Trudeau oskarżył Petersona o korzystanie z pieniędzy rosyjskich państwowych mediów. W wywiadzie dla „National Post” Peterson stanowczo zaprzeczył, jakoby kiedykolwiek przyjmował pieniądze od Rosji, także pośrednio. Dodał, że to, co powiedział Trudeau, jest „bardzo poważnym oskarżeniem”, które może uzasadniać podjęcie kroków prawnych.
„Nie uważam, aby premier kraju miał rację, nazywając mnie zdrajcą i nie uważam tego za zabawne” – powiedział Jordan Peterson.
W zeszłym tygodniu Trudeau stwierdził, że amerykański dziennikarz Tucker Carlson i Peterson są finansowani przez „Russia Today” (RT). Obwinił również Rosję o „wzmocnienie chaosu” otaczającego protesty przeciwko reżimowi sanitarnemu z 2022 r. zwane Freedom Convoy.
Trudeau złożył to oświadczenie w zeszłą środę pod przysięgą podczas zeznań przed działającą niezależnie od rządu Komisją ds. Zagranicznych Wpływów. Odpowiadał w ten sposób na pytanie o domniemaną rolę Rosji w organizacji Freedom Convoy.
Peterson potwierdził, że rozważa wszczęcie pozwu o zniesławienie przeciwko premierowi, jednocześnie zauważając, że takie pozwy mogą być często „przegraną grą” i że są „bolesne”. W dodatku premiera chroni immunitet.
„Ale z drugiej strony, nie powinno się mnie zniesławiać, jeśli się jest premierem. Zwłaszcza głupio” – powiedział.
Peterson powiedział, że rozmawiał z rodziną o tym, czy ma, jak to ujął, „moralny obowiązek ścigania go za zniesławienie”.
„On nie jest taki jak mój sąsiad, on jest premierem” – ocenił Peterson.
W zeszłym tygodniu córka Petersona, Mikhaila Peterson, zasugerowała w mediach społecznościowych, że komentarze Trudeau mogą stać się przyczyną pozwu.
Jordan Peterson stwierdził, że nie wie, jak udało się go „wciągnąć” w sprawę Rosji, ponieważ nigdy nie był nawet „peryferyjnie” powiązany z rosyjskimi funduszami.
„Nie sądzę, żeby Trudeau był wystarczająco poinformowany, aby zrozumieć, co do cholery się dzieje – dodał. – Po prostu w ogóle nie jestem zamieszany w tę skandaliczną sprawę z Rosją, ani trochę”.
Druga z oskarżonych przez Trudeau osób, Tucker Carlson, nie wydał jeszcze oświadczenia w sprawie słów kanadyjskiego premiera.
Komisja ds. Zagranicznych Wpływów w dużej mierze skupia się na chińskiej ingerencji w kanadyjską politykę. Posiedzenia odbywają się w Ottawie, a pracami kieruje sędzia Marie-Josée Hogue. Wcześniej powiedziała, że ona i jej prawnicy pozostaną „bezstronni” i nie będą pod wpływem polityki. W styczniu Hogue powiedziała, że „ujawni prawdę, jakakolwiek by ona była”.
Lewicowy premier Kanady publicznie chwalił Chiny za to, że ich „zasadniczo dyktatorska” władza pozwala rozwijać gospodarkę. Nazwał też komunistyczny kraj swoim ulubionym państwem, oprócz własnego.
Źródło: lifesitenews.com