Różaniec w Hiroszimie uratował im życie. 79. rocznica cudu w klasztorze jezuitów

W związku z 79. rocznicą bombardowania Hiroszimy i Nagasaki włoskie i hiszpańskie media przypominają niezwykłą historię jezuitów ocalałych z nuklearnej zagłady. Podkreślają, że zakonnicy przeżyli dzięki modlitwie różańcowej i opiece Matki Bożej. Wskazują, że ich ocalenie nigdy nie zostało wytłumaczone w sposób naukowy.

Bomba „Little Boy” eksplodowała w dniu Przemienienia Pańskiego, 6 sierpnia 1945 roku o godzinie 8.16 rano czasu miejscowego z siłą 16 kiloton. Dom jezuickiej misji od epicentrum eksplozji w Hiroszimie dzieliło w linii prostej 1300 metrów i 8 innych budynków. Choć wszyscy inni na tym terenie zginęli, albo wkrótce potem zmarli na chorobę popromienną, jezuici przetrwali i ku zaskoczeniu lekarzy nie zostali dotknięci skutkami promieniowania. Choć wszystkie inne budynki rozpadły się jak domki z kart, dom ich misji ostał się, tracąc jedynie dach.

Agencja ACI Prensa tak opisuje to zdarzenie, z którego bez szwanku wyszli ojcowie: Hugo Lassalle, Hubert Schiffer, Wilhelm Kleinsorge i Hubert Cieślik:

„Zakonnicy przebywali w domu parafialnym kościoła Matki Bożej Wniebowziętej. W momencie eksplozji jeden z nich odprawiał Eucharystię, inny jadł śniadanie, a pozostali byli w biurach parafialnych. Jak napisał w swoim dzienniku sam ojciec Hubert Cieślik, doznali jedynie niewielkich obrażeń od potłuczonego szkła, ale żadnych od energii atomowej uwolnionej przez bombę”. 

Włoski portal „Il Timone” podkreślił, że mimo upływu czasu nie pojawiły się żadne powikłania zdrowotne, które powinno wywołać wystawienie na tak silne promieniowanie. „W następnych ponad 30 latach latach jezuici byli badani przez dziesiątki lekarzy około 200 razy i nie znaleziono śladu promieniowania w ich ciałach”. Jako ostatni zmarł w 1990 roku Francuz ks. Hugo Lassalle. Miał wówczas 92 lata.

Pochodzący z Polski ojciec Hubert Cieślik, którego wybuch bomby zastał przy porannym brewiarzu tak w swoim pamiętniku wspominał moment ataku:

„Świat za oknem rozbłysnął niesamowitym światłem. Pomyślałem, że bomba uderzyła niedaleko, może nawet na terenie kościoła. Położyłem się na podłodze, w przejściu między dwoma pomieszczeniami. Po jakimś czasie wszystko ucichło, nie dało się usłyszeć żadnego dźwięku. Podniosłem nieco głowę i rozejrzałem dookoła. Ku mojemu zaskoczeniu, panowała ciemność. Na tyle na ile byłem w stanie sięgnąć wzrokiem, w każdym kierunku widziałem tylko morze ruin i zniszczenia. Przetrwały tylko resztki odartych z kształtu betonowych budowli i dom księży, z którego właśnie wyszedłem. A to był drewniany budynek”.

Ojciec Hubert Schiffer, gdy go pytano jak to się stało, że zakonnicy wyszli cało z sytuacji po ludzku niemożliwej odpowiedział w jednym z przywołanych teraz wywiadów:

„Nasza jezuicka grupa była szczególnie oddana przesłaniu fatimskiemu”.

Także pozostali wyrażali pewność wiary, że ocaleli, ponieważ żyli przesłaniem z Fatimy.

„Żyliśmy, modliliśmy się na różańcu i odprawialiśmy pokutę, do której wzywała Maryja w Fatimie w tym właśnie domu, który ocalał” – powtarzali później w wielu wywiadach zakonnicy.

Włoski portal podkreśla znaczenie Bożej interwencji, która była decydującym czynnikiem w ich ocaleniu. Przywołuje słowa ojca Schiffera, który w książce „Różaniec z Hiroszimy” nie tylko opowiedział o wszystkim czego doświadczył, ale dał też świadectwo wstawiennictwu Maryi w ich życie.

„Bomba atomowa nie była zatem najpotężniejszą bronią na ziemi, a żadna z nowych i jeszcze bardziej wyrafinowanych, które ludzka pomysłowość zdoła stworzyć, nigdy nie będzie w stanie odjąć prymatu mocy modlitwy i zjednoczenia ludzkiego stworzenia z Bogiem” – podkreślił „Il Timone”.

Portal przypomniał, że warto o tym pamiętać także w naszych jakże niepewnych czasach. „Celebracja ofiary eucharystycznej i odmawianie różańca są w rzeczywistości najpotężniejszą rzeczą, jaką sam Ojciec chciał nam pozostawić” – czytamy na portalu, który przypomina obietnicę Maryi, że swoim różańcem może nam pomóc powstrzymać nawet najstraszliwsze wojny.

Źródło: KAI

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama