Sarmad Al Anbary, chrześcijanin nawrócony z islamu, zmuszony był uciec z Iraku do Holandii. Od wielu lat pracuje tam na rzecz osób ubiegających się o azyl. W holenderskim mieście Goes jest związany z pionierską inicjatywą House of Peace, która głosi Ewangelię uchodźcom m.in. z Iranu i Iraku.
Al Anbary podkreśla, że jego największym pragnieniem jest, aby uchodźcy poznali pokój, który daje Bóg. On sam tęsknił za tym wewnętrznym pokojem przez długi czas.
Jest on najstarszym z czwórki rodzeństwa, dorastał w islamskiej rodzinie w stolicy Iraku, Bagdadzie. Jego ojciec, oprócz pracy jako handlarz złotem, aktywnie działał w dużym szyickim meczecie. Sarmad także uczęszczał do islamskiego domu modlitwy od najmłodszych lat.
Studiując ekonomię biznesu, zaprzyjaźnił się ze studentem, który okazał się być chrześcijaninem. „Zawsze był uczciwy i bardzo miły” – mówi Al Anbary. Próbował przekonać swojego przyjaciela, by został muzułmaninem. „Od najmłodszych lat bałem się Allaha. W 1980 roku – byłem wtedy dzieckiem – rozpoczęła się wojna między Iranem a Irakiem. Śmierć była zawsze blisko. Umierały też dzieci. Bałem się, że Allah mnie ukarze, jeśli umrę; ale jeśli dzięki mnie ktoś nawróci się na islam, pójdę do nieba – tak wierzyłem”.
Serce islamisty poruszone przez słowa Ewangelii
Kiedy iracki przywódca Saddam Husajn został obalony w 2003 r., szyici odprawili rytuał, bijąc się nożami i mieczami, mówi Al Anbary. On sam brał w nim udział i pod koniec kwietnia 2003 r. trafił do szpitala z obrażeniami. Tam odnalazł go jego chrześcijański przyjaciel. Zadał mu pytanie: „Dlaczego to robisz?”. Odpowiadając Anbary stwierdził, że „to zbliża mnie do Allaha”. Jego przyjaciel odpowiedział: „Bóg nie potrzebuje twojej krwi. On przyszedł na tę ziemię i sam oddał swoją krew”. Następnie opowiedział mi więcej o wierze chrześcijańskiej. Dostałem też od niego Nowy Testament”.
Al Anbary zaczął się w nim rozczytywać – w tajemnicy, jest to bowiem zakazane w islamie. „Pomyślałem: Biblia jest niewiarygodną księgą i zamierzam sprawdzić zawarte w niej błędy. Zacząłem od Mateusza. Kiedy dotarłem do rozdziałów 5 i 6, Kazania na Górze, coś się ze mną stało. Te słowa poruszyły moje serce. Nauczyłem się, że mężczyzna nie powinien płakać, ale wtedy płakałem całą noc”.
Niebezpieczeństwo
Następnego ranka poszedł do swojego przyjaciela i powiedział mu, co się stało. „To, co mi wtedy powiedział, było wyjątkowe: „Modlę się za ciebie od ponad czterech lat”. Tego dnia zacząłem podążać za Jezusem, mimo że nie rozumiałem jeszcze, czym jest Trójca Święta, dlaczego Bóg stał się Człowiekiem, czym jest grzech i że potrzebuję Zbawiciela. Tego wszystkiego dowiedziałem się później. Uczęszczanie na nabożeństwa do kościoła protestanckiego, do którego należał mój przyjaciel. Było zbyt niebezpieczne, więc zacząłem studiować Biblię po domach”.
Z czasem ludzie wokół niego dowiedzieli się, że Al Anbary został chrześcijaninem, po czym spotkał się z „wieloma groźbami”, w tym ze strony swojej rodziny. „Według Koranu moi rodzice musieli mnie zabić, ponieważ zostałem chrześcijaninem. Jeśli jedno z dzieci odstępuje od islamu, jest to hańba dla całej rodziny”.
Przez północny Irak Al Anbary uciekł do Europy. W listopadzie 2008 r. złożył wniosek o azyl w Holandii i trafił do ośrodka dla osób ubiegających się o azyl na południu kraju. Wspominając tamten czas, mówi: „Trudno było mieszkać w obcym kraju, gdzie nie znałem języka, kultury i ludzi. Ale najtrudniejsze było to, że napotkałem wiele problemów w centrum azylowym, ponieważ zostałem chrześcijaninem. Muzułmanie kłócili się ze mną i nalegali, abym powrócił do islamu”.
Pozwolenie na pobyt
Po roku Irakijczyk otrzymał pozwolenie na pobyt, po czym został mu przydzielony dom w małej wiosce Ovezande. W 2009 roku, na konferencji arabskich chrześcijan, poznał Azhar, która ma kurdyjskie pochodzenie i mówi zarówno po arabsku, jak i persku. W 2011 roku pobrali się. Rodzina mieszka obecnie w Goes i jest związana z lokalną kongregacją protestancką.
Al Anbary jest poruszony losem tysięcy osób ubiegających się o azyl w Holandii. „Wielu z nich straciło wszystko. Uciekli przed wojną w swoim kraju, ale brakuje im wewnętrznego pokoju w ich sercach. Nie znają miłości Boga i radości, którą On daje”.
Teologia
Al Anbary postanowił studiować teologię. Zdobył tytuł licencjata na uniwersytecie w Stuttgarcie w Niemczech i podjął studia magisterskie online na egipskim uniwersytecie w Kairze. W międzyczasie rozpoczął studium biblijne w domu z trzema osobami ubiegającymi się o azyl, a grupa ta stopniowo rośnie, gdy przychodzą kolejne osoby. Obecnie prowadzi studium biblijne w różnych holenderskich miastach w regionie.
Związany jest z House of Peace, nowatorskim miejscem, które wyrosło z reformowanego zboru w Goes, ale nastawione jest głównie na głoszenie Ewangelii uchodźcom z krajów arabskich. Regularnie przewodniczy tam nabożeństwom w języku arabskim, z tłumaczeniem na angielski i perski. Nabożeństwa te w niedzielne popołudnia przyciągają od 50 do 75 osób.
Al Anbary docenia fakt, że chrześcijanie oferują praktyczną pomoc osobom ubiegającym się o azyl i sam w niej uczestniczy. „To dobre, że kościoły rozdają uchodźcom świąteczne paczki lub ubrania. Oni tego potrzebują. Ale jeszcze bardziej potrzebują pojednać się z Bogiem”.
Prawdziwy chrześcijanin
W House of Peace kontakty z osobami ubiegającymi się o azyl nawiązuje się między innymi poprzez lekcje języka. „Jest tam też miejsce na rozmowy o Bogu i zapraszanie ludzi do kościoła w niedziele”.
Al Anbary regularnie jest świadkiem, jak muzułmanie stają się chrześcijanami. Uderza go, że często są poruszeni miłością, której doświadczają od chrześcijan. Zna również historie osób ubiegających się o azyl, które nawróciły się na chrześcijaństwo, ponieważ zwiększało to ich szanse na uzyskanie pozwolenia na pobyt. „Bóg zna ludzkie serca, ja nie. Kiedyś rozmawiałem z kobietą, która powiedziała, że została chrześcijanką, aby móc tu zostać. «Byłam kłamczuchą», powiedziała. «Ale z powodu miłości, którą tu widzę, stałam się prawdziwą chrześcijanką»”.
Bóg sam działa
„Moim obowiązkiem jest wyjaśnienie Ewangelii”, tłumaczy Al Anbary. „Reszta jest dziełem Boga”. Wskazuje na pierwszy i ostatni cud dokonany przez Pana Jezusa. „Na weselu w Kanie Galilejskiej ludzie musieli wlać wodę do naczyń, a Jezus zamienił tę wodę w wino. A kiedy Łazarz umarł, ludzie musieli odsunąć kamień przed jego grobem. Wtedy Jezus wskrzesił Łazarza. Ja mogę tylko wlać wodę do naczyń i odepchnąć kamień, ale to Bóg czyni cuda. On doprowadza ludzi do wiary”.
Al Anbary podkreśla znaczenie modlitwy. „Regularnie odwiedzam ludzi w ośrodkach dla azylantów. Często są samotni, a ponad 60 procent z nich ma problemy z powodu traumy. Modlitwa o uzdrowienie jest ważna. Ale najważniejsza jest modlitwa, aby serca uchodźców otworzyły się na Słowo Boże”.