„Naród, który uczy swoje dzieci uśmiechu, to naród, który ma przyszłość”. 600 tys. wiernych na Mszy św. z papieżem

„Stając się małymi wobec Boga, otwieramy się na Jego działanie, pozwalamy, by On czynił w nas wielkie rzeczy” – mówił Papież podczas Mszy św. w Timorze Wschodnim. Podkreślił, że takiej postawy uczy Maryja, ale też nowo narodzone dzieci, których w kraju jest wiele.

Papież nawiązał w homilii do prorockiej zapowiedzi narodzin Mesjasza. Pojawia się ona w czasie pomyślnym dla Jerozolimy, nacechowanym jednak również wielkim upadkiem moralnym. „Jest wiele bogactwa – mówił Franciszek– ale bogactwo zaślepia możnych, łudząc ich, że są samowystarczalni, że nie potrzebują Pana, a ich zarozumiałość prowadzi do egoizmu i niesprawiedliwości. Dlatego, chociaż jest tak wiele dóbr, ubodzy są opuszczeni i cierpią głód, szerzy się niewierność, a praktyki religijne są coraz bardziej ograniczane do czystej formalności. Zwodnicza fasada świata, który na pierwszy rzut oka jest doskonały, skrywa więc rzeczywistość, która jest o wiele bardziej mroczna, sroga, okrutna, w której bardzo potrzebne jest nawrócenie, miłosierdzie i uzdrowienie”.

Papież powiedział, że takiemu światu prorok głosi wyzwolenie z ciemności grzechu. Dokona się ono nie mocą oręża czy bogactw, lecz przez dar syna. Podkreślił, że każde narodziny dziecka są radością. Wobec niemowlęcia rozpala się nawet najbardziej zamknięte serce i napełnia się czułością. Kruchość dziecka niesie ze sobą przesłanie tak mocne, że dotyka nawet najbardziej zatwardziałe dusze, przywracając dążenie do harmonii i spokoju. W narodzinach dziecka przejawia się bliskość Boga.

Franciszek przypomniał, że w Timorze Wschodnim jest wiele dzieci i to właśnie decyduje o pięknie tego kraju.

„W każdym zakątku można poczuć pulsujące, eksplodujące życie. I jest to wielki dar: obecność wielu młodych i wielu dzieci nieustannie odnawia nasze siły i życie” –

powiedział Ojciec Święty. Dodał, że otwarcie na życie i przyjmowanie nowo narodzonych dzieci przemienia człowieka. Sprawia, że stajemy się maluczcy i otwarci na działanie Boga.

Papież zauważył, że takiej postawy możemy się uczyć od Maryi. Ona „postanowiła pozostać maluczką przez całe swoje życie, a raczej czynić się coraz mniejszą, służąc, modląc się, usuwając się, aby zrobić miejsce Jezusowi, nawet jeśli kosztowało Ją to wiele”.

Franciszek zachęcał katolików Timoru Wschodniego, aby stawali się maluczkimi wobec Boga i siebie nawzajem, by potrafili tracić swoje życie i czas, rewidować własne plany, z myślą o dobru innych.

Ojciec Święty podkreślił, że najcenniejszym dobrem kraju nie jest ani drzewo sandałowe, ani rybołówstwo, lecz sam naród, a zwłaszcza najmłodsi, których widział podczas przejazdu po stołecznych ulicach.

„Jak wiele macie dzieci! Najlepszą rzeczą w narodzie jest uśmiech dzieci. A naród, który uczy swoje dzieci uśmiechu, to naród, który ma przyszłość”

– powiedział Ojciec Święty.

Życzył mieszkańcom Timoru Wschodniego pokoju i wielu dzieci. „Niech uśmiechem tego narodu będą jego dzieci! Dbajcie o nie, a także o ludzi starszych, którzy są pamięcią tej ziemi” – powiedział Papież.

Przestrzegając przed tymi, którzy chcą ingerować w kulturę i historię narodu, porównał ich do krokodyli. „Pozostańcie wierni i nie zbliżajcie się do tych krokodyli, ponieważ gryzą i to mocno!”

Msza św. byłą celebrowana w Parku Pokoju w Taçi Tol na obrzeżach stołecznego Dili. W tym samym miejscu sprawował też Eucharystię św. Jan Paweł II podczas swej wizyty w Timorze Wschodnim w 1989 r. Upamiętnia to 6-metrowy pomnik świętego Papieża.

Źródło: vaticannews.va/pl

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama