Sterylizacje dokonywane były na podstawie ustawy eugenicznej wprowadzonej w latach 40. zeszłego wieku. Wśród ofiar okrutnej praktyki znalazło się 10 tys. osób chorych na trąd. Oprócz tego 60 tys. kobiet cierpiących na choroby genetyczne poddano aborcji.
Japoński Sąd Najwyższy wydał wyrok w sprawie 11 osób, które walczyły o odszkodowanie przed wymiarem sprawiedliwości w różnych częściach kraju. W toku jest prawie 30 podobnych spraw.
„Nie mógłbym być szczęśliwszy i nigdy nie zrobiłbym tego sam” – powiedział 81-letni powód z Tokio, który używa pseudonimu Saburo Kita. Kita powiedział, że został wysterylizowany w 1957 r. gdy miał 14 lat i mieszkał w sierocińcu. Jako dorosły człowiek ożenił się, ale nie powiedział żonie, co przeszedł. Tuż przed jej śmiercią kilka lat temu zdradził swój sekret, dodając, że żałuje, że przez niego nie mogą mieć dzieci.
Japońska ustawa eugeniczna została wprowadzona w 1940 r., a potem zmieniona w 1948 r. Dekret rządowy z 1953 r. zezwalał na użycie siły fizycznej, pozbawienia pacjenta przytomności, a nawet „oszustwa” podczas operacji. Celem sterylizacji było zapobieganie „produkcji gorszego potomstwa”.
Szacuje się, że na mocy tego prawa wysterylizowano 25 tys. osób. 8 tys. z nich wyraziło zgodę na zabieg powodujący bezpłodność, ale zrobiło to pod presją. Pozostali zostali okaleczeni całkowicie wbrew swojej woli. Wśród ofiar sterylizacji znalazło się 10 tys. chorych na trąd. Do 1996 r. obowiązywały przepisy nakazujące izolację ze społeczeństwa. Do tego 60 tys. kobiet poddano aborcji ze względu na choroby genetyczne.
W 2019 r. rząd przeprosił za dawne działania i wyznaczył odszkodowanie w wysokości wysokości 3,2 mln jenów (niecałe 20 tys. dolarów amerykańskich) na osobę, ale jednocześnie uznał, że sprawa się przedawniła, więc odszkodowania nie będą wypłacane. Wyrok SN oznacza, że zadośćuczynienie dla ofiar będzie wyższe, a przedawnienie nie obowiązuje.
Grupa poszkodowanych napisała w swoim oświadczeniu: „Nie możemy wybaczyć nieodpowiedzialności rządu i jego braku świadomości praw człowieka, ani faktu, że to, co jest obecnie określane jako największe naruszenie praw człowieka w powojennej historii Japonii, pozostało niezauważone przez tak długi czas”.
Źródło: KAI, nbcnews.com