reklama

Meksyk: biskupi potępili istnienie „rodzimego Auschwitz” – obozu zagłady stworzonego przez kartel narkotykowy

Konferencja Episkopatu Meksykańskiego (CEM) wyraziła „głębokie oburzenie i ból” po odkryciu obozu szkoleniowego i zagłady w stanie Jalisco, zarządzanego przez kartel narkotykowy. Nazwała go „jednym z najokrutniejszych przejawów zła i ludzkiego nieszczęścia, jakie widzieliśmy w naszym kraju”, dodając, że tego rodzaju czyny „są wymierzone wprost w świętą godność osoby ludzkiej, stworzonej na obraz i podobieństwo Boga”.

MG

dodane 17.03.2025 07:56

Miejsce zbrodni odkryła na ranczu Izaguirre w gminie Teuchitlán około 60 km na zachód od Guadalajary, stolicy stanu, grupa krewnych ofiar, znana jako Guerreros Buscadores de Jalisco (Wojownicy Poszukiwacze z Jalisco). Szukają oni ukrytych dołów ze zwłokami w nadziei, że znajdą tam ciała swych najbliższych.

Według prokuratury stanowej dotychczas „w czterech miejscach na terenie rancza wykryto sześć partii kości”, co odpowiadałoby znalezieniu ponad 200 ofiar. Miejsce to było już wcześniej znane władzom od czasu, gdy 18 września 2024 Gwardia Narodowa przeprowadziła tam akcję, podczas której zatrzymano dziesięć osób – podała ta sama prokuratura.

Na miejscu tym odkryto poligon do zajęć taktycznych i inny teren do ćwiczeń fizycznych, jak również odzież, używaną prawdopodobnie zarówno przez przestępców, jak i ich ofiary.

To nie jedyne takie miejsce w Meksyku

W oświadczeniu, ogłoszonym 12 marca, podpisanym przez przewodniczącego CEM biskupa Cuernavaki – Ramóna Castro i sekretarza generalnego, biskupa pomocniczego Miasta Meksyk – Héctora Péreza, wyrażono „głębokie oburzenie i ból” oraz potępiono istnienie w kraju „wielu takich miejsc, w których popełniono najpoważniejsze zbrodnie przeciwko ludzkości”. Biskupi podkreślili, iż tego rodzaju czyny „są wymierzone wprost w świętą godność osoby ludzkiej, stworzonej na obraz i podobieństwo Boga”.

Skrytykowali także liczby oficjalne, przedstawione przez władze, a dotyczące ofiar przemocy. „Wyrażamy swe zdziwienie, ponieważ zakłada się, iż odsetek umyślnych zabójstw nie przekracza 15 procent i czynione są starania, aby ukryć fakt, że liczba zniknięć jest o 40 proc. wyższa. Niestety większość tych ofiar stanowią nasi młodzi ludzie” – głosi oświadczenie episkopatu.

Biskupi wezwali władze do podjęcia skutecznych działań, aby zapobiec „tego rodzaju strasznym zbrodniom oraz aby zapewnić, że się nie powtórzą”. Zażądali przy tym, aby rząd przestał „się uchylać od odpowiedzialności lub prób ukrywania tej rzeczywistości”, jaką jest przemoc panująca w kraju.

Hierarchowie zaapelowali również do wiernych, aby wykorzystali obecny okres Wielkiego Postu do „wzmożonych modlitw za zaginionych, do towarzyszenia ofiarom i do przyczyniania się do odbudowy tkanki społecznej”. Zobowiązali się także do „bycia głosem tych, którzy go nie mają oraz do niestrudzonego towarzyszenia przy odbudowie kraju, w którym panuje sprawiedliwość, prawda i nieograniczone poszanowanie godności ludzkiej”.

Biskupi zapowiedzieli ponadto odprawienie w intencji zaginionych uroczystej Mszy św. w katedrze prymasowskiej w Mieście Meksyku 15 marca, poprzedzonej czuwaniem modlitewnym na placu przed świątynią. Przygotowała je Konferencja Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich Meksyku. „Z 400 butami i 400 świecami upamiętnijmy tych, którzy padli ofiarami przemocy i przymusowego «zniknięcia». Zabierzmy głos i okażmy swoją solidarność jako Kościół i społeczeństwo” – zaapelowali zakonnicy.

Władze zaprzeczają i nie widzą problemu

Nazajutrz po tym oświadczeniu prezydent Meksyku Claudia Sheinbaum powiedziała na konferencji prasowej, że wiadomości podane przez biskupów są błędne. „Będziemy informować o wszystkim. Ale episkopat nie ma poprawnych danych i chętnie zapraszamy go tu, do Sekretariatu Rządu, aby nawiązać kontakt z nim i wyjaśnić mu, co jest nie tak” – powiedziała głowa państwa.

Wcześniej, 11 bm. przedstawiła ona – podważane przez różne organizacje – statystyki wskazujące na 15-procentowy spadek liczby zabójstw od czasu objęcia przez nią najwyższego urzędu w państwie 1 października ub.r. Odkrycie pozostałości obozu w stanie Jalisco nazwała „strasznym”. Naczelny prokurator kraju Alejandro Gertz Manero powiedział wówczas: „Trudno uwierzyć , że tego rodzaju sytuacja nie była znana miejscowym władzom”.

Na stronie internetowej Sekretariatu Rządu Meksyku podano, że od 31 grudnia 1952 do 14 marca br. w kraju potwierdzono zaginięcie 124 179 osób niezlokalizowanych, stwierdzając przy tym, iż Jalisco jest stanem z największą liczbą takich przypadków.

Na farmie znaleziono m.in. piece do kremacji ofiar, a także fragmenty kości, ubrania i ponad 200 par butów. „Miejsce to było poligonem treningowym i – chociaż brzmi to przerażająco okrutnie – służyło do uśmiercania więzionych tam ludzi. Był to tylko obóz rekrutacyjny, ale też miejsce zagłady i dlatego nie możemy dłużej  o tym milczeć” – powiedziała 14 marca w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji CBS News przywódczyni Wojowników Poszukiwaczy Indira Navarro. Amerykańskie środki przekazu pokazały zdjęcia butów ofiar, które mogą się kojarzyć z podobnymi obrazami z Oświęcimia. Toteż dziennik „Los Angeles Times” w numerze z 13 bm. nazwał to miejsce „meksykańskim Auschwitz”.

Fakty przeczą wersji rządowej

Brytyjska agencja Reutera oznajmiła, iż prokuratura stanowa utworzyła publiczną platformę internetową, na której pokazano prawie 600 przedmiotów odzyskanych na miejscu zdarzenia, jak walizki, plecaki i części garderoby, aby ludzie mogli rozpoznać rzeczy swych bliskich.

Odkrycie obozu zagłady – wykorzystywanego od 2012 jako centrum szkoleniowe przez kartel Jalisco New Generation – stanowi, według mediów meksykańskich, ponure przypomnienie tragedii ponad 120 tys. zaginionych Meksykanów.

Około 40 osób „znikało” codziennie w ciągu pierwszych 100 dni prezydentury Claudii Sheinbaum, co stanowi 60-procentowy wzrost w porównaniu z administracją jej poprzednika Andrésa Manuela Lópeza Obradora (2018-24) .Takie obliczenia podała organizacja „A Donde Van Los Desaparecidos” (Dokąd idą zaginieni), która śledzi tragedię tych ludzi.

Rodziny często tworzą grupy poszukiwawcze, aby odnaleźć swych zaginionych krewnych, działając nierzadko na podstawie anonimowych wskazówek – jak w przypadku wspomnianego obozu w Izaguirre. W swych działaniach napotykają szykany ze strony karteli narkotykowych, które chcą ukryć swoją działalność, ale też z obojętnością, a czasem nawet z wrogością, meksykańskich polityków, w tym Lópeza Obradora, którzy uważali, że rejestr osób zaginionych jest zawyżony i twierdzili, że jest on wykorzystywany do „kampanii przeciwko nam”.

Tymczasem biskupi meksykańscy, przeciwnie, docenili wysiłki rodzin, znanych w Meksyku także jako „Madres Buscadoras” (Matki Poszukujące), które „z bólem, odwagą i wytrwałością, naprawdę czynią postępy w poszukiwaniach swoich bliskich i dokonują decydujących odkryć, które podtrzymują wołanie o sprawiedliwość. Ich świadectwo jest wyzwaniem dla nas wszystkich jako społeczeństwa”.

Krytykując nieudolne działania władz w tym zakresie arcybiskup Guadalajary (stolicy Jalisco) kard. Francisco Robles Ortega powiedział na konferencji prasowej 9 marca: „Odnajdywanie ciał ofiar ukrywanych w potajemnych miejscach nie jest niczym nowym. W tym przypadku [w Jalisco] wydaje się jednak, że to, co tam znaleziono, zdradza lub wskazuje na nową praktykę kremacji zabitych”..

Z kolei cytowana przez agencję Reutera, szefowa Amnesty International w Meksyku Edith Olivares wezwała meksykański rząd do wyjaśnienia faktów i zapewnienia na to niezbędnych środków, a także do godnego traktowania osób, które rozpoznają zwłoki i pozostałości po swych zmarłych. „Państwo było i jest wielkim nieobecnym w sprawie wymuszonych zaginięć, dlatego też grupy społeczne, składające się głównie z kobiet, pomagają zlokalizować setki ciał  i to do nich właśnie zwracają się o pomoc rodziny w znalezieniu zabitych i zaginionych swoich krewnych” – powiedziała Olivares.

Źródło: KAI

1 / 1

reklama