Zagrożenie 22 razy częściej niż na etykiecie. Naukowcy obalają mit o „bezpiecznej” aborcji chemicznej

Nowe, pierwsze tego typu badanie wykazuje, że zagrożenia dla zdrowia i życia kobiety związane ze stosowaniem mifepristonu, pigułki aborcyjnej, występują z częstością około 22 razy większą, niż wskazywałyby dane podane na etykiecie. Przeanalizowano ponad 800 tys. przypadków.

Badanie zatytułowane „Pigułka aborcyjna szkodzi kobietom” opublikowane zostało przez Ethics and Public Policy Center (EPPC). Po przeanalizowaniu ponad 800 tys. przypadków stwierdzono, że prawie 11 proc. kobiet doświadcza sepsy, infekcji, krwotoku lub innych poważnych lub zagrażających życiu zdarzeń niepożądanych po aborcji z użyciem mifepristonu. To 22 razy więcej niż dane zamieszczone na etykiecie, które twierdzą, że ryzyko wynosi zaledwie 0,5 proc.

Badanie analizuje największy jak dotąd zbiór danych dotyczących poważnych zdarzeń niepożądanych pigułki aborcyjnej i opiera się na zgodnej z HIPAA analizie bazy danych roszczeń ubezpieczeniowych, która obejmuje prywatne ubezpieczenie zdrowotne, Medicaid, Medicare, TRICARE i Departament Spraw Weteranów (VA). Dokonano przeglądu 865 727 aborcji z użyciem mifepristonu, które miały miejsce w latach 2017-2023. Zastosowano tu oficjalne kryteria Amerykańskiej Administracji Leków (FDA), określające, co jest „poważnym niepożądanym zdarzeniem medycznym”. Skala tego badania jest 28 razy większa niż wcześniejsze 10 badań klinicznych, na których opierała się FDA przy określaniu ryzyka związanego z lekiem.

Być może nie są to nadal pełne dane, ponieważ nie ujmują zdarzeń, w których ubezpieczyciel zdrowotny bezpośrednio zapewnia leczenie (bez odnotowanej w systemie transakcji finansowej) oraz transakcji gotówkowych (które są bardzo częste w przypadku aborcji)”.

Wnioski są jasne: „Mifepriston, nie jest «bezpieczny i skuteczny»” – stwierdzają autorzy badania.

Wcześniejsze badania: nieaktualne i cząstkowe

Obecne ostrzeżenie na etykiecie leku zatwierdzonego przez FDA opiera się na wynikach 10 badań klinicznych, które objęły zaledwie 30 966 kobiet, z których 0,5% zgłosiło poważne działania niepożądane. Niektóre z tych badań pochodzą nawet z 1983 roku.

Autorzy badania, dyrektor ds. analizy danych EPPC Jamie Bryan Hall i prezes EPPC Ryan T. Anderson, wzywają amerykańską agencję FDA do ponownego przeanalizowania wcześniejszych badań nad mifepristonem i ponownego rozważenia obecnych przepisów dotyczących tego leku, które zostały znacznie zliberalizowane pod rządami Obamy i Bidena.

Anderson stwierdził, że badanie „ujawnia, w oparciu o rzeczywiste dane, szokującą liczbę kobiet, które cierpią z powodu poważnych konsekwencji medycznych z powodu pigułki aborcyjnej”. W podsumowaniu badania autorzy zalecają: „FDA powinna natychmiast przywrócić swoje wcześniejsze, silniejsze protokoły bezpieczeństwa pacjentów, aby zapewnić odpowiedzialność lekarzy za kobiety, które przyjmują mifepriston pod ich opieką, a także nakazać pełne zgłaszanie skutków ubocznych” oraz „FDA powinna dalej badać szkody wyrządzane kobietom przez mifepriston i, w oparciu o obiektywne kryteria bezpieczeństwa, ponownie rozważyć jego zatwierdzenie”.

Nowe badanie naukowe obala mit o „bezpiecznej” aborcji chemicznej

Pigułka aborcyjna bezpieczniejsza od penicyliny?

Planned Parenthood twierdzi, że pigułka aborcyjna jest „bezpieczniejsza niż wiele innych leków, takich jak penicylina, Tylenol i Viagra”. Nawet badania prowadzone przez sprzyjające jej instytucje nie potwierdzają jednak tej tezy. Jedno z nich, przeprowadzone przez grupę proaborcyjną Gynuity, opublikowane w 2021 r., wykazało, że 6% kobiet, które zażyły pigułkę aborcyjną, wymagało wizyty na ostrym dyżurze lub pilnej opieki z powodu powikłań. To 107 razy więcej niż wskaźnik dla Tylenolu (0,056%) w oparciu o tę analizę i 33 razy więcej niż wskaźnik dla penicyliny (0,18%). Biorąc pod uwagę ostatnie badanie EPPC wskazujące na 10,93 proc. „poważnych zdarzeń niepożądanych” dla pigułki aborcyjnej, oczywiste jest, że twierdzenie Planned Parenthood jest fałszywe.

Mifepriston został po raz pierwszy zatwierdzony do użytku jako pigułka aborcyjna RU-486 w Stanach Zjednoczonych w 2000 roku pod rządami Billa Clintona, z pewnymi ograniczeniami. Został on zatwierdzony w okresie do siódmego tygodnia ciąży, a jako środek bezpieczeństwa postawiono wymóg, aby kobiety przyjmujące pigułkę aborcyjną musiały odbyć trzy osobiste wizyty u lekarza przepisującego lek. Mifepristone mógł być podawany wyłącznie w klinice, gabinecie lekarskim lub szpitalu pod nadzorem lekarza, który był w stanie ocenić wiek ciążowy dziecka i zdiagnozować ciążę pozamaciczną.

Lekceważenie zdrowia i życia kobiet

Zmiany wprowadzone do wytycznych  pod rządami Obamy w 2016 r. i Bidena w 2023 r. osłabiły wymogi bezpieczeństwa w celu zwiększenia dostępu do pigułki aborcyjnej.

Obecnie kobieta może zamówić pigułkę aborcyjną po odbyciu jednej teleporady u dowolnego zatwierdzonego świadczeniodawcy opieki zdrowotnej i może samodzielnie przyjmować mifepriston, który otrzymuje za pośrednictwem apteki wysyłkowej. Osoby przepisujące mifepriston nie muszą już zgłaszać żadnych zdarzeń niepożądanych, chyba że pacjentka umrze po podaniu leku.

W niedawnym raporcie FDA oszacowano, że do grudnia 2024 r. mifepriston stosowało 7,5 miliona kobiet, „w celu medycznego przerwania ciąży”. Naukowcy z badania EPPC podkreślają, że „coraz ważniejsze staje się zrozumienie zagrożeń i szkód dla kobiet związanych z aborcją chemiczną w ogóle, a w szczególności z mifepristonem”. Jeśli zależy nam na zdrowiu kobiet, nie można polegać na spreparowanych danych podawanych przez instytucje typu Planned Parenthood, ale trzeba przedstawiać fakty w oparciu o rzetelnie prowadzone badania naukowe.

Źródło:  Ethics and Public Policy Center, Live Action

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama