Wzrok Jezusa przenika wnętrze każdego z nas, widzi naszą słabość, ale także nasze pragnienia – przypomina Papież w środowej katechezie. Jest ona poświęcona ewangelicznej postaci bogatego młodzieńca, który nie umiał przyjąć zaproszenia Jezusa do pójścia za Nim, bo powstrzymywał go balast jego życia i tego, co nagromadził. Był jak „luksusowy statek, który nie umie wypłynąć z portu”.
„Powierzmy Sercu Jezusowemu wszystkie osoby smutne i niezdecydowane, aby mogły doświadczyć miłującego spojrzenia Pana, który wzrusza się, spoglądając na nas z czułością” – apelował Ojciec Święty, nawiązując do opowieści ewangelicznej o bogatym młodzieńcu, który odczuwał pustkę w sercu, ale nie był zdolny odpowiedzieć na Chrystusowe wezwanie Miłości.
Przestrzega przykazań i szuka sensu
Opublikowana dziś katecheza należy do jubileuszowego cyklu „Jezus Chrystus naszą nadzieją”. Mówiąc o postaci bogatego młodzieńca, Papież przypomina, że w Ewangelii jest on postacią anonimową, nie znamy jego imienia. Wiemy, że jest to człowiek, który od młodości przestrzega przykazań, a mimo to nie odnalazł sensu swojego życia. Papież porównuje go to luksusowego statku, który nie potrafi jednak wciągnąć kotwicy i wypłynąć z portu.
Logika zasług, a nie miłości
Ewangelia opisuje jego spotkanie z Jezusem. Klęka przed Nim i pyta: „Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?” Papież zauważa, że słowa te świadczą o tym, że obca jest mu bezinteresowność.
„Tak jakby wszystko mu się należało. Wszystko jest [dla niego] powinnością. Życie wieczne jest dla niego dziedzictwem, czymś, co otrzymuje się na mocy prawa, poprzez skrupulatne przestrzeganie zobowiązań. Ale jakie miejsce może mieć miłość w życiu przeżywanym w ten sposób – nawet jeśli towarzyszą mu dobre intencje?”
Jezus patrzy z miłością
Odpowiadając na pytanie młodzieńca, Jezus wykracza poza pozory, patrzy na niego z miłością i widzi jego wnętrze, zarówno jego słabość, jak i pragnienie.
„Miłość Jezusa jest darmo dana – zauważa Papież – dokładnie odwrotnie do logiki zasług, jaka nękała tego młodzieńca. Jesteśmy naprawdę szczęśliwi, gdy zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy miłowani w ten sposób – darmowo, dzięki łasce”.
Nie musi nic kupować, ale sprzedać
Jezus proponuje więc bogatemu młodzieńcowi zmianę stylu życia i relacji z Bogiem. Pokazuje mu, że nie musi „kupować” uznania, uczucia, szacunku. Trzeba jednak, by „sprzedał” wszystko, co go obciąża, aby uczynił serce bardziej wolnym.
Tylko w relacji można usłyszeć swoje imię
Jezus zaprasza też młodzieńca, by poszedł za Nim, by nie pozostał sam, lecz trwał w więzi, w relacji. Tylko w ten sposób będzie mógł wyjść z anonimowości.
„Nasze imię – zauważa Ojciec Święty – możemy usłyszeć tylko będąc w relacji – bo gdy w niej jesteśmy, to ktoś nas woła [po imieniu]. Jeśli pozostaniemy sami, to nigdy nie usłyszymy swojego imienia i nadal będziemy ‘nieokreśleni’, anonimowi. Być może dzisiaj, właśnie dlatego, że żyjemy w kulturze samowystarczalności i indywidualizmu, jesteśmy bardziej nieszczęśliwi, ponieważ nie słyszymy już naszego imienia wypowiadanego przez kogoś, kto miłuje nas bezinteresownie”.
Franciszek przypomina, że bogaty młodzieniec nie przyjął zaproszenia Jezusa, pozostał sam, ponieważ balast jego życia zatrzymał go w porcie. Świadczy o tym jego smutek.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.