Fragment sensacyjnej powieści (z serii przygód fikcyjnego biskupa Chicago Johna Blackwooda Ryana)
Fragment sensacyjnej powieści (z serii przygód fikcyjnego biskupa Chicago Johna Blackwooda Ryana) "Biskup i Trzej Królowie".
– Skradziono ciała Trzech Króli! – obwieścił z dramaturgią Sean kardynał Cronin, z łaski Boga i Stolicy Apostolskiej, nieustannie wystawianej na próbę cierpliwości, i w oskarżycielskim geście wyciągał w moim kierunku swoją dłoń, zupełnie jakbym osobiście odpowiadał za kradzież.
Wtargnął do mojego pokoju niczym tornado, jak zwykle, kiedy czegoś ode mnie chciał. Jego wysokie i szczupłe ciało okrywała sutanna z purpurowymi guzikami oraz pas, peleryna i piuska w tym samym kolorze. Na piersi widniał okazały, zdobiony drogimi kamieniami pektorał – prezent od siostry oraz szwagierki, senator Nory Cronin. Nie ulegało wątpliwości, że tego wieczoru miało miejsce jakieś wydarzenie niezwykłej wagi.
– Blackwood – powiedział, sięgając do szafki po pełną butelkę whiskey – mamy kłopoty!
Odwróciłem się od komputera, gdzie oddawałem się wieczornej rozrywce – pisaniu długiego eseju, który zatytułowałem Rosyjski mistycyzm trynitarny w ujęciu romantycznym – i spojrzałem mu w oczy. Kiedy bowiem Jego Eminencja kardynał Cronin mówił, że mamy kłopoty, zazwyczaj oznaczało to, że to ja mam kłopoty.
– Czyżby? – zapytałem z rezerwą.
Napełnił dla mnie kryształową szklankę do whiskey, po czym nalał sobie o wiele mniej, nie miał bowiem zwyczaju pić przed snem. Hojność purpurata jeszcze bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu, że znalazłem się w kłopocie. Rzuciłem spojrzenie w kierunku ikon zawieszonych na ścianie (odkąd zająłem się rosyjskim mistycyzmem, tak właśnie nazywałem moje obrazy) i zwróciłem się o pomoc do niebios. Mogłem liczyć jedynie na wyrzeźbioną w kości słoniowej Madonnę, którą podarował mi stary druh, ponieważ jako żywo przypominała mu moja matkę. Trzej Johnowie z czasów mojej młodości: papież, prezydent i rozgrywający z drużyny Baltimore w obecnej sytuacji nie mogli się na nic przydać. Podobnie rzecz się miała z najnowszym nabytkiem w mojej galerii: zdjęciem Clare Marie Raftery Boyle, młodej kobiety, która onegdaj pomogła mi rozwiązać liczącą ponad sto lat zagadkę.
Kardynał usunął stertę wydruków komputerowych z mojego fotela (kościelnych zestawień finansowych, przygnębiająca lektura…) i wygodnie się rozsiadł. Upił łyk whiskey, po czym przeciągnął się z widoczną przyjemnością i przekazał mi wiadomości o poważnej kradzieży, które właśnie otrzymał.
– Godne ubolewania… – powiedziałem z głośnym westchnieniem, ostrożnie popijając trunek ze szklaneczki. – A o których trzech królów chodzi?
– O tych ze Wschodu: Kacpra, Baltazara i Melchiora – odpowiedział, a błękitne oczy celtyckiego wojownika zapłonęły oburzeniem. – Czy znasz jakichś innych Trzech Króli?!
– Pragnąłbym tylko przypomnieć, że współczesny przekład czytań na uroczystość Objawienia Pańskiego, który osobiście zaaprobowałeś do użytku w tej archidiecezji, przedstawia ich jako magów, co jest być może określeniem bardziej trafnym, choć mniej oddziałującym na wyobraźnię.
– To nie ma nic do rzeczy, Blackwood – Cronin zmarszczył brwi. – Właśnie poinformowałem cię, że ich ciała zostały skradzione.
– Z cmentarza archidiecezjalnego?
– Nie, oczywiście, że nie! Z katedry w Kolonii. To poważna sprawa. W średniowieczu obok Rzymu i Composteli to właśnie do Kolonii ze względu na relikwie Trzech Króli pielgrzymowano najczęściej. Dzięki temu Kolonia stała się jednym z najważniejszych miast Europy. Utrata relikwii może więc stać się przyczyną poważnego kryzysu w Kościele.
(...)
Jest to fragment książki:
Andrew M. Greeley, Biskup i Trzej Królowie
Wydawnictwo: PROMIC, ISBN: 978-83-7502-530-9
Książka jest >>TUTAJ<<
Powieść sensacyjna z serii przygód fikcyjnego biskupa Chicago Johna Blackwooda Ryana, który udaje się do Kolonii na poszukiwanie skradzionego z tamtejszej katedry sarkofagu z relikwiami legendarnych Trzech Króli
opr. ac/ac