O początkach Towarzystwa Jezusowego

Towarzystwo Jezusowe było nie tylko potężnym zakonem, ale i jedną z wielkich sił historycznych epoki nowożytnej

Towarzystwo Jezusowe było nie tylko potężnym zakonem, filarem kontrreformacji i katolickiej reakcji na reformę protestancką. Było jedną z wielkich sił historycznych epoki nowożytnej. Jezuickie kolegia, poczynając od Kolegium Rzymskiego, są u początków systemu oświaty w Europie; uczeni jezuiccy wnieśli decydujący wkład w niezliczone dziedziny wiedzy; misje jezuickie w Indiach, od obydwu Ameryk po Daleki Wschód szerzyły katolicyzm na odległych terenach i ujawniły nieskończone problemy związane z odmiennością kultur; kierownictwo duchowe za pośrednictwem konfesjonału przyczyniło się do ucywilizowania zapadłych wsi europejskich — «naszych domowych Indii», jak wówczas mawiano. To wszystko jest nam już znane za sprawą okazałej historiografii, coraz bardziej wolnej od uwarunkowań apologetycznych i ograniczeń obronnych.

Również tak wpływowy środek przekazu, jakim jest kino, nie mógł nie wykorzystać przygód jezuitów na krańcach świata, od Misji Rolanda Joffé po Milczenie Martina Scorsese.

A jednak historia tej potężnej armii nigdy nie była marszem tryumfalnym — była drogą skomplikowaną i uciążliwą, nękaną zawziętymi sprzeciwami, przeciętą w połowie przez dramatyczne starcie z osiemnastowiecznymi monarchiami i przez traumatyczną kasatę kanoniczną, zadekretowaną przez Stolicę Apostolską w 1773 r.

Okres kasaty trwał prawie pół wieku, z wyjątkiem przetrwania zakonu w carskiej Rosji, aż po przywrócenie go w 1814 r., po załamaniu się przedrewolucyjnego absolutyzmu. Nie mniej burzliwe były jego początki, które bada teraz Guido Mongini w studium, cechującym się skrupulatną znajomością pierwotnych źródeł Towarzystwa, pt. Maschere dell`identità. Alle origini della Compagnia di Gesù — Maski tożsamości. U początków Towarzystwa Jezusowego (Rzym, Edizioni di Storia e Letteratura, 2016 r., ss. 458, 48 euro). Tożsamość jezuitów była maskowana i przez długi czas zatajana, bowiem zrodziła się z doświadczenia religijnego pewnego człowieka, Ignacego, który jako szorstki rycerz przeżył w płomiennym klimacie Hiszpanii z czasów Rekonkwisty duchowy kryzys, z którego wyszedł całkowicie odrodzony. Jednak jego kryzys był głęboko naznaczony przez alumbradyzm, czyli niebezpieczne podłoże heterodoksyjne, co naraziło go na niezwykle stanowcze odmowy i nieufność, aż osiem razy prowadząc na ławę oskarżonych Inkwizycji — w Hiszpanii, we Francji i we Włoszech.

Jeszcze w 1578 r., pisze Mongini, ponad 20 lat po jego śmierci , hiszpańska Inkwizycja szukała w Rzymie dowodów na powiązania Ignacego z alumbrados , podczas gdy słynny teolog i biskup dominikański Melchor Cano, być może najbardziej nieprzejednany spośród jego przeciwników, porównał go wręcz do antychrysta. I oczywiście sprzeciwy wobec Ignacego były sprzeciwami wobec małej początkowo wspólnoty jego uczniów.

Te zawzięte sprzeciwy były przeżywane przez jego zwolenników jako prześladowania i przyczyniły się do umocnienia w nich świadomości szczególnego upodobania Bożego. Właśnie dlatego, że bezlitośnie się im przeciwstawiano, nabyli przeświadczenia, że są w prawdzie i słuszności, małym Jeruzalem, które wnosiło w zeświecczony Kościół tamtych czasów tchnienie Ducha i wolę odrodzenia. Była to zatem tożsamość

Autor strona po stronie śledzi przemilczenia i pominięcia, które stały się stałą praktyką w stosunkach ze światem zewnętrznym pierwszych jezuitów — el nuestro modo de hablar i el nuestro modo de proceder (nasz sposób mówienia i nasz sposób postępowania).

Rekonstruuje zwyczaj mówienia pewnych rzeczy, cosas secretas — spraw sekretnych, tylko w wąskich grupach, przemilczając je na zewnątrz albo ujawniając stopniowo, zgodnie ze strategią kręgów koncentrycznych, które stopniowo się poszerzały. Innymi słowy, opisuje sztukę maskowania, nikodemizm, niewątpliwie zapożyczoną od alumbradystów, co pozwoliło Towarzystwu umocnić się i zyskać akceptację, wzmacniając ogromnie u pierwszych jezuitów samoświadomość misji, jaką mieli pełnić w Kościele i w ówczesnym świecie.

Ta historia tajemna i ukryta, odtworzona tutaj dzięki skrupulatnej analizie i konfrontowaniu źródeł, słów, wytycznych dawanych pierwszym historykom jezuickim, począwszy od Pedra de Ribadeneiry, rzuca światło nie tylko na genezę tego, co ogólnikowo (i banalnie) zostanie później określone jako jezuityzm, lecz pomaga lepiej zrozumieć fundamentalny moment w historii chrześcijańskiej, a ogólniej także w nowożytności europejskiej. I pojmujemy głębiej w świetle tej złożonej historii wewnętrznej Towarzystwa genezę owej strategii misyjnej, która będzie typowa dla jezuitów w Indiach — pomyślmy o Matteo Riccim w Chinach, o Alessandro Valignano w Japonii, a także o redukcjach w Ameryce Południowej — a mianowicie stopniowość, adaptacja, akceptacja odmienności i przenikanie jej stopniowo, bez przymusów, unikając sprzeciwów. Sama ta metoda, nie przypadkiem będąca źródłem niekończących się polemik i ostrych sprzeciwów, była konsekwencją pierwotnego doświadczenia tego zakonu, jego ostrożnego i przezornego sposobu de hablar e de proceder — mówienia i postępowania.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama