16 lipca 2013 r. parlament francuski przyjął ustawę dopuszczającą eksperymenty na embrionach ludzkich. Gdzie podziały się: "równość", "wolność", "braterstwo" - czyżby nie odnosiły się one do istoty ludzkiej na pierwszych etapach rozwoju?
Wolność, równość, braterstwo, to zwroty, które zapewne większość słusznie kojarzy z Rewolucją Francuską. Zryw końca XVIII w. jest w historii ludzkości symbolem walki o wolność osób wykorzystywanych oraz poniżanych. Co to ma wspólnego z bioetyką i biotechnologią? Informacje jakie w ostatnio czasie dochodzą znad Sekwany powodują, iż powiązanie przywołanego faktu historycznego z najnowszymi odkryciami w biomedycynie staje się całkowicie uzasadnione.
16 lipca 2013 r. parlament francuski przyjął ustawę zgodnie z którym dopuszczona zostaje możliwość przeprowadzania eksperymentów medycznych na ludzkich embrionach. Jak podają korespondenci licznych agencji prasowych nowe prawo uchwalone zostało wręcz w błyskawicznym tempie. Pominięte zostały całkowicie konsultacje społeczne. Zgodnie z nowym prawem bioetycznym legalne będzie prowadzenie eksperymentów na zarodkach nie wykorzystanych w procedurze in vitro. Przedstawiciele rządu francuskiego popierając podobne działania podkreślali że nowelizacja ustawy bioetycznej wprowadzi Francję w nowy, dynamiczniejszy etap rozwoju medycyny regeneracyjnej, dzięki czemu pojawia się innowacyjne możliwości walki np z np. chorobą Parkinsona. Środowiska konserwatywne w tym kontekście zwróciły uwagę, iż podobne działania promujące badania na embrionalnych komórkach macierzystych przyczynią się do zahamowania eksperymentów na akceptowalnych etycznie badaniach na podobnych, somatycznych komórkach. Trudno w tym kontekście nie odnieść się do polskiej rzeczywistości bioetycznej związanej z wprowadzeniem projektu dofinansowania zabiegów zapłodnienia pozaustrojowego. Zwracano w tym aspekcie uwagę, iż promowanie podobnej metody przez polski rząd prowadzić może do uszczuplenia dotacji kierowanych na udoskonalenie np mikrochirurgicznych metod leczenia schorzeń powodujących podobne trudności prokreacyjne. Pewne podobieństwo odnaleźć można w tej kwestii również w odniesieniu do tempa wprowadzania zmian. Z całą pewnością francuscy parlamentarzyści skorzystali z procedur legislacyjnych przewidzianych przez prawo. W Polsce również wykorzystano formalne mechanizmy ustawowe. Działania te zarówno w odniesieniu do francuskiej ustawy bioetycznej, jak i polskiego programu zdrowotnego podjęte zostały jednak w sposób niespodziewany, wręcz zaskakujący.
Jak podaje Jerzy Szygiel, francuskie prawodawstwo jasno wskazuje, iż człowiekowi od chwili jego poczęcia przynależna jest ochrona. Co ciekawe w tym kontekście rozwijający się w łonie kobiety wpierw zarodek, a następnie embrion winien być chroniony przed np szkodliwym działaniem niektórych leków podawanych kobietom w ciąży. Jako paradoks należy w tym miejscu uznać promowanie przez Francję metod badań i eksperymentów na zarodkach, a więc działań prowadzących do śmierci organizmu na jego wczesnym etapie rozwoju. Nad Sekwaną od 2004r. podobne badania można było prowadzić jedynie za specjalnym zezwoleniem. Jak podaje przywołany powyżej korespondent do chwili obecnej wydano ok 170 podobnych pozytywnych decyzji. Ostatnia nowelizacja francuskiego prawa bioetycznego powoduje jednak, że naukowcy nie będą musieli prosić o państwowa akceptację w ramach podobnych działań.
Szybkość z jaką znowelizowano francuskie prawo bioetyczne wskazuje, iż rację mogą mięć zwolennicy tezy mówiącej, iż działania te mają uderzyć bezpośrednio w europejską inicjatywę „Jeden z Nas”. Przypomnijmy, iż celem ww. akcji jest nie tylko ograniczenie funduszy jakie Unia Europejska przeznacza na umożliwienie przeprowadzania aborcji w ubogich rejonach świata. Europejskie środowisko pro life dąży przede wszystkim do zlikwidowania możliwości finansowego wspierania badań na ludzkich embrionach. Francuskie przepisy od 16 lipca dają naukowcom podobne możliwości. Jak wskazuje jednak wspomniany już kilkakrotnie Jerzy Szygiel, Lewicowa Partia Radykalna promując zmiany w przepisach chciała uderzyć przede wszystkim w aktywność Fundacji Jérôme Lejeunea, skutecznie blokującej w sądach 11 projektów badawczych dotyczących embrionalnych komórek macierzystych. Warto także dodać, że przywołana organizacja pozarządowa, zgodnie z „duchem” działań jej patrona zaangażowała się we wspomnianą powyżej akcje „Jeden z nas”, którą przez sześć miesięcy poparło 800 tys. Europejczyków. Zdaniem wypowiadających się w tym kontekście francuskich biskupów, działania rządu prowadzą do niebezpiecznego ingerowania w neutralny proces prokreacyjny, negują tym samym prawo naturalne, które powinna uszanować także nauka.
Cały tekst dostępny na:
http://biotechnologia.pl/biotechnologia-portal/info/bioetyka/30_aktualnosci/537780,embrionalna_rewolucja_francuska.html
opr. mg/mg