Hamlet zadawał sobie pytanie: "być, czy nie być". W dzisiejszych czasach jednak podstawowy dylemat to "mieć" (jak najwięcej), czy "być" - prawdziwym człowiekiem, godnym tego miana
Każdy człowiek zdrowy na umyle odpowie na to pytanie jednoznacznie, że lepiej być niż tylko mieć. Jednakże w życiu nie zawsze jest tak jak podpowiada nam trzewe mylenie, bo włanie to, co nazywamy — mieć, przesłania nam to, co nazywamy — być.
Na poczštku tego krótkiego rozważania trzeba odpowiedzieć na pytanie, co to znaczy - mieć, a co — być? Otóż, mieć, kojarzy się z tym co posiadamy, z wszelkimi materialnymi dobrami, jak: dom, samochód, pienišdze. Także do — mieć, można zaliczyć posiadanie: rodziny, przyjaciół, znajomych, wiedzy, aczkolwiek to posiadanie ma już cechy duchowe. Natomiast — być, to sprawa jakby wyższego rzędu. Do być, zaliczamy to, kim człowiek jest i jaki jest. Zatem być to sprawa duchowa, bo upodmiotawia nas, sprawia że stajemy się godni miana człowieka, a w przypadku chrzecijaństwa godni miana dziecka Bożego, a w konsekwencji dziedzica królestwa niebieskiego.
„Mieć” i „być” może istnieć wspólnie, albo też oddzielnie. Wspólnie występuje wówczas, kiedy człowiek dorasta do wiadomoci, kim jest i jaki powinien być, jednoczenie właciwie używa tego, co nazywamy — mieć. Dobra materialne, a także duchowe nie przeszkadzajš mu w tym aby — być. Być człowiekiem dobrym, dobrodusznym, łagodnym, cierpliwym, pokornym, a przede wszystkim miłujšcym Boga i bliniego swego. Korzysta i użycza swoich dóbr w taki sposób, że nie razi to innych, szczególnie tych, którzy tych dóbr nie posiadajš, a potrzebujš. Zatem nie przykłada do nich większej wagi, traktujšc dobra materialne tak, jak winno się je traktować, jako co co przemija i nie ma większej wartoci o ile nie służy blinim.
Oddzielnie istnieje „mieć” i „być” wówczas, kiedy człowiek zbyt dużš wagę przykłada do tego, aby coraz więcej posiadać dóbr doczesnych, a więc przemijajšcych. Nadmierne skupienie się na tym, co nazywamy — mieć, najczęciej kończy się tym, że człowiek nie dorasta do tego, co nazywamy — być. Bywa też tak, że człowiek pod wpływem dóbr materialnych, choć wczeniej był człowiekiem zacnym, zaczyna tracić to co nazywamy — być. Owocem takiej postawy jest: chciwoć, zazdroć, zachłannoć, egoizm. Zatem cechy, które degradujš człowieka i sprawiajš, że choć posiada wiele dóbr, to jest ubogi w dobra wyższego rzędu, w dobra duchowe. Zamiast się rozwijać i dorastać do miary pełni człowieczeństwa, zwija się, degraduje swoje człowieczeństwo niezależnie od posiadanej wiedzy. Wiedza w tym przypadku, tym bardziej techniczna, użyteczna, w niczym się nie przydaje, natomiast humanistyczna o tyle, o ile odnosi się jš do Bytu nadrzędnego i najwyższego, do Boga.
Można też, kosztem dóbr materialnych, a nawet kosztem znajomych, przyjaciół, czy nawet rodziny, czy też kosztem skupienia się na samym sobie, dochodzić do tego aby - być. Wówczas człowiek wiadomie odrzuca wszystko to, co kojarzy się z przyziemnociš i doczesnociš, a zatem przemijalnociš, a skupia się na wartociach najwyższych, jak: miłoć Boga i człowieka, dobroć, mšdroć, życzliwoć i uprzejmoć, znoszenie i wybaczanie słaboci własnych i cudzych.
Oczywicie, życie według tych wartoci wymaga nieustannej pracy nad sobš, zapierania się własnych słaboci, czy nieuporzšdkowanych skłonnoci. Wymaga czystej i nieobłudnej wiary w Boga, w człowieka, w dobro, a także krytycznego spojrzenia na to co przemijajšce, na to co nazywamy — mieć, aby to mieć, nie ogarnęło człowieka, ale aby człowiek nad tym panował oraz z ich powodu się nie wynosił.
Być jest dużo bardziej ważniejsze niż mieć, choć czasami to — mieć, może pomagać w tym, aby — być. Najczęciej jednak to — mieć, przeszkadza w tym aby — być.
opr. mg/mg