Nosił odzienie z sierści wielbłądziej

Homilia / rozważanie na 2 niedzielę adwentu roku A

Zewsząd docierają do nas informacje, że żyjemy w świecie, w którym tzw. tolerancja uznawana jest za najwyższą wartość. W praktyce często nie chodzi jednak o tolerancję, a jedynie o akceptację dla czegoś, co powszechnie uznawane jest za złe.

Jakiś czas temu w jednej z gazet ukazał się artykuł o znaczeniu mody i sposobu ubierania się w życiu człowieka. Wbrew temu, co zazwyczaj myślimy o modnym ubiorze że jest on czymś, co kogoś wyróżnia i świadczy, iż jest na topie - autor zwraca uwagę na ujednolicenie, które przychodzi wraz z modą. To właśnie moda, a więc zunifikowany sposób ubierania się, może świadczyć o bezbarwności człowieka i słabości jego charakteru. Strój w jakimś stopniu określa dziś styl życia. Mówi, kim jest dana osoba, jaki nurt myślenia reprezentuje, z jakimi postawami się identyfikuje.

Pośród ludzi młodych jest duża grupa, pewnie większość, która po prostu nosi to, co noszą inni, słucha takiej muzyki, jakiej słuchają inni i - to też element przynależności do grupy - używa komórki określonej marki. To właśnie w takich przypadkach moda na strój, muzykę czy komórkę nie jest już wyróżnikiem osoby, ale staje się zasłoną dymną. Wielu, nie zdając sobie z tego sprawy, chętnie ubiera się jak inni, bo w ten sposób można się ukryć, znaleźć się w większej grupie, która daje schronienie, pozwala identyfikować się oraz z łatwością rozpoznać, kto jest „swój". Jest w tym także możliwość, by się uchronić przed koniecznością wyrażania własnego zdania; okazja, by się podczepić pod zdanie innych, a tym samym nie ponosić za nie pełnej odpowiedzialności.

Jan Chrzciciel staje przed nami w odzieniu z sierści wielbłądziej. Ubiór i pożywienie, o którym mówi nam ewangelista, są jego znakiem rozpoznawczym. Dla niektórych jest może dziwakiem, który ubarwia krajobraz codziennego życia. Dla innych staje się natomiast punktem odniesienia. Od razu odkrywają, że w taki właśnie sposób daje się rozpoznać ten, który nie mówi w swoim imieniu. Jan nie stara się nikomu przypodobać, nikogo nie przyciąga do siebie. On po prostu przygotowuje drogę Temu, który jest większy.

Warto spoglądać na Jana Chrzciela i uczyć się od niego, co to znaczy iść drogą Bożą. Jak odważnie się do niej przyznawać... I to nie tylko w słowach, ale także poprzez sposób życia, a nawet sam ubiór.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama