Ofiarna służba osób sprawujących władzę wydaje się czymś "nie z tego świata". Homilia na 29 niedzielę zwykłą B
1. W nauczaniu niedzielnym Kościoła trwa seria tematów trudnych. Do nich także należy dzisiejszy — ofiarna służba tych, którzy sprawują władzę. Z kilku względów jest to temat trudny. Wszyscy bowiem do niedawna postrzegaliśmy, jak po tyrańsku, wręcz nieludzko, sprawowano władzę w ustrojach totalitarnych, i to rzekomo w imię służby ludowi. Dalej, nasz naród, przez długie lata pozbawiony wolności kolejno przez zaborców i okupantów, tak w niej był i jest rozmiłowany, że dla wielu z nas samo słowo „służba” brzmi niesympatycznie. Wbrew jednak temu wszystkiemu Kościół zachęca nas dziś do podjęcia na nowo wysiłków w stronę służebnego sprawowania władzy w takim zakresie, jaki nam został powierzony przez Opatrzność. Podając nam w tym celu wzniosły, a niezwykle trudny wzór Jezusa Chrystusa. On z miłości ku nam jako prawdziwy Syn Człowieczy zrealizował w sobie mesjański ideał Sługi Jahwe i miłosiernego Arcykapłana Nowego Przymierza.
2. Urywek z Czwartej Pieśni o Słudze Jahwe mówi o zamierzonej przez Boga, a potem uznanej, ofierze ekspiacyjnej Sługi, który jest jedną z postaci zapowiadających przyszłego Mesjasza, jak wierzył Kościół od początku w oparciu o słowa Jezusa (por. np. Mk 1,11; Łk 22,37; Dz 3,13.26; 4,27.30). Złoży zaś ją za grzechy nie swoje, lecz całego ludu Bożego. Ofiarę samą wyraża tu termin hebrajski aszam, który w słownictwie krwawych ofiar Starego Testamentu miał określone znaczenie. Była to ofiara mająca — z Bożego ustanowienia — moc zadośćuczynienia za grzechy. W tym jednak proroctwie nowością jest to, że Sługa Jahwe w tym właśnie celu złoży po kapłańsku na ofiarę nie żertwę ze zwierzęcia, lecz dobrowolnie siebie samego. Skutki tej ofiary będą błogosławione i trwałe. Sam Sługa przetrwa własną śmierć otrzymując: światło, życie oraz duchowo rozumiane potomstwo. W ludzie zaś Bożym usprawiedliwi wielu, ponieważ ich nieprawości on sam dźwigać będzie.
List do Hebrajczyków szeroko uzasadnia wyższość Nowego Przymierza nad dawnym, synajskim, a w zależności od niego, wyższość jedynego kapłaństwa Jezusa Chrystusa nad dawne, Aaronowe. Dzisiejszy urywek omawia jeden z aspektów tej ostatniej wyższości celem pobudzenia adresatów listu, by pokładali większą ufność w naszym nowym Arcykapłanie Jezusie jako Synu Bożym. Argument jest poniekąd psychologiczny. Jest nim miłosierdzie. Okazał je nasz Arcykapłan przez to, że podzielił z nami całe nędzne istnienie ludzkie. Ten właśnie fakt poręcza to, że Chrystus może współczuć naszym słabościom, skoro był poddany próbie pod każdym względem, z wyjątkiem grzechu. Z kolei ta bezgrzeszność Chrystusa czyni Go bliskim Bogu Ojcu, gdy jako Arcykapłan oręduje przed Nim za nami. To jest źródło ufności wobec tronu łaski, tzn. samego Boga, i poręka doznania miłosierdzia i łaski w stosownej dla naszego zbawienia chwili.
U Marka sami synowie Zebedeusza ambitnie proszą o miejsca zaszczytne i zapewniające im władzę w chwale przyszłego królestwa Mesjasza Jezusa (u Mt 20,20 czyni to ich matka). Chęć uzyskania tych stanowisk przed pozostałymi uczniami wywoła ze strony tamtych oburzenie. W odpowiedzi na ich prośbę Jezus odsłania prawdę pytaniem im zadanym: tam prowadzi droga tylko przez udział w Jego twardym losie, oznaczanym przez zwrot pić kielich w języku biblijnym (por. np. o karze za grzechy: Ps 79n; Iz 51,17.22; Jr 25,15; o męce Jezusa: Mk 14,36). Podobnie chrzest przyjąć, co w języku oryginalnym wpierw oznacza „zanurzyć się do wody”, mówi o bolesnych przejściach (por. np. Ps 42,8; 69,2n; Łk 12,50). Ich odpowiedź zdradza poleganie na własnych siłach. Jezus zapowiadając im męczeństwo, ujawnia, że wyłącznie darem Ojca w niebie będą owe miejsca. A między uczniami Chrystusa wielkość polega na służeniu drugim na wzór Jego — Odkupiciela.
3. Logika czytań jest przejrzysta — Jezus Chrystus, niedościgły wzór służebnego sprawowania władzy, poręcza nam swoją pomoc jako Pośrednik u Ojca, ale w miarę naszej ufności w to, że plan Ojca zostanie w nas zrealizowany, jak był w Nim. Ale na dzisiejsze trzy czytania mógłby zareagować ktoś protestem, że nie odnoszą się one do „szarych ludzi”, a jedynie do sprawujących jakąś określoną władzę duchowną czy świecką. Byłby to jednak błędny punkt widzenia, nie liczący się z objawionym nam porządkiem łaski, zwłaszcza z prawdą o eklezjalnym Ciele Chrystusa. To, co teologia francuska określa jako „chrystosferę”, w jakiej żyjemy, domaga się naszego podobieństwa pod każdym względem do Tego, który w nas przelewa życie ze swojej pełni. Dlatego do wszystkich wiernych bez wyjątku mógł napisać apostoł Piotr: Jako dobrzy szafarze różnorakiej łaski Bożej służcie sobie nawzajem takim darem, jaki każdy otrzymał (1 P 4,10).
4. Homilia wykorzystawszy poprzednie punkty pierwszy i trzeci, idąc po linii wszystkich trzech czytań może wydobyć trudne, ale zarazem zachęcające kontrasty zawarte w Chrystusowej postawie służby. Są one trudne, gdyż biorą początek z niepojętego misterium miłości, a natura ludzka zawsze stawia opór cierpieniu. Zachęcające zaś jest w kontrastach to, że czerpać możemy z niewyczerpanych zasobów Łaski, która jest do naszej dyspozycji. Ideał Sługi Jahwe, zrealizowany w Jezusie Chrystusie, wykazuje taki kontrast: On cierpi bezinteresownie, nie za swoje, lecz za grzechy innych. Podkreśla to drugi kontrast w postaci Chrystusa jako Wielkiego Arcykapłana: współczujący naszym słabościom, bo doświadczony, a przy tym bezgrzeszny. Trzeci kontrast polega na tym, że Syn Człowieczy mając pełne prawo do tego, by Mu służono, woli sam służyć i dać swoje życie na okup za wielu. Nie był to akt prawny, lecz dowód Jego posłusznej miłości (por. J 14,31; 17,4).
Augustyn Jankowski OSB, Przy stole Słowa, tom 4 (Okres zwykły: od 18 do 34 niedzieli). Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC
opr. mg/mg