Homilia na 4 niedzielę zwykłą B - o słuchaniu głosu Bożego
Słuchać Boga. Na różne sposoby Bóg przez wieki mówi do człowieka. Jest Bogiem żywym, więc pragnie być obecny, pragnie być blisko swojego ludu. Cała historia biblijna zapisana w Starym Testamencie opowiada o Bogu, który przez Słowa wypowiadane prowadzi, poucza i opiekuje się swoim ludem. A w Nowym Testamencie Ten, który na różne sposoby przemawiał, teraz przemówił przez Syna.
Prorok to był człowiek, który mówił to, co Bóg chciał przekazać. „Wzbudzę im proroka spośród ich braci, takiego jak Ty, i włożę w jego usta słowa, będzie im mówił wszystko, co rozkażę”. Bóg posyłał proroków, aby byli Jego ustami. Kiedy Bóg mówi, człowiek powinien słuchać. I to jest postawa, której musimy stale na nowo się uczyć. Jak słuchać, aby usłyszeć. W gwarze, zamieszaniu, zabieganiu i niepokoju — usłyszeć każdego dnia, co Bóg chce mi powiedzieć. Coś bardzo konkretnego, coś, co często dotyczy tylko mnie samego. Muszę nauczyć się słuchać. Muszę nauczyć się takiej wrażliwości wewnętrznej, aby nic mi nie zagłuszyło tego jednego i najważniejszego głosu w moim życiu.
Trwanie przy Panu. Święty Paweł wykazuje troskę o człowieka. Chce, aby nikt — czy żyjący w małżeństwie czy wolny — nie utracił więzi z Bogiem. Aby nic tej relacji nie zakłóciło. „Chcę, abyście byli wolni od utrapień”. Jednoznacznie święty Paweł stawia na pierwszym miejscu, jako fundament, relację, odniesienie do Boga. Na Bogu mamy budować cały gmach naszej codzienności. To wszystko, co robimy i kim jesteśmy. I znowu, bez względu na to, co robię, czy też bez względu na to, kim jestem, powinienem w swojej codzienności „trwać przy Panu”. Co to znaczy „trwać przy Panu”? Czy to w ogóle jest możliwe? Czy jest możliwe owo biblijne chodzenie w obecności Pana?
Tych kilka pytań, które każdy z nas musi sobie zadać, warto dostrzec i chwilę się nad nimi zastanowić. Nie chodzi o to, aby udzielić od razu jak najlepszej odpowiedzi, ale aby te pytania drążyły nasz umysł, nasze serce, naszą świadomość, jak byśmy to dzisiaj powiedzieli. Aby one drążyły nasze wnętrze, tak jak woda drąży kamień, aby dostać się do jego wnętrza.
Słowa samego Jezusa. W Kafarnaum Jezus mieszkał w domu Piotra, a było to blisko owej synagogi. Można to jeszcze dzisiaj zobaczyć w małej wiosce nad brzegiem Jeziora Galilejskiego. Wtedy Jego słowa, Jego nauka, wywoływały żywe reakcje. Słyszymy, że „zdumiewali się Jego nauką, uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie”. Są takie słowa, takie wypowiedzi Chrystusa zapisane w Ewangelii, które pozwalają nam zrozumieć, że pochodzą tylko od Niego i tylko On mógł je wypowiedzieć. Jezus mówi: „Mojżesz wam powiedział..., a Ja wam powiadam”. Nikt z Żydów nie mógł postawić się ponad Mojżeszem, nikt nie mógł swojej nauki stawiać ponad Mojżeszową, chyba że sam był prawdziwym Mesjaszem. I wtedy słowa umieszczone w dzisiejszej aklamacji przed Ewangelią nabierają nowego znaczenia, jakże bliskiego każdemu z nas. „Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie, i mieszkańcom cienistej krainy śmierci wzeszło światło”.