Nowy porządek serca

Homilia na 20 niedzielę zwykłą roku c

Ile razy zastanawiamy się nad sprawą pokoju, tyle razy uświadamiamy sobie zasadniczą prawdę, że "pokój nie oznacza po prostu braku konfliktów i wojen, ale jest owocem porządku nadanego społeczeństwu ludzkiemu przez Boga" (por. KDK nr 78). Drogi, którymi ludzkość powinna zmierzać do realizacji tego porządku, nie zawsze są zgodne z myślą Boga. Potwierdził to sam Chrystus w słowach: "Pokój zostawiam wam, pokój mój wam daję; nie tak jak świat daje, Ja wam daję" (J 14,7).

Odczytujemy te słowa wciąż na nowo, "wpatrując się w Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala" (Hbr 12,2), i uczymy się prawdziwego pokoju, przede wszystkim w kategoriach daru, który otrzymaliśmy od Zmartwychwstałego Chrystusa.

Na tych drogach szczególnym przewodnikiem jest dla nas Apostoł Narodów, który w Liście do Efezjan ukazał nam podstawę Ewangelii pokoju: "Chrystus jest naszym pokojem. On, który obie części ludzkości (Żydów i pogan) uczynił jednością... W Nim poniosła śmierć nieprzyjaźń. A przyszedłszy na świat przyniósł Ewangelię pokoju tym, którzy są daleko, i tym, którzy są blisko" (2,14.16.17). Doświadczając na co dzień tej "bliskości i oddalenia" wiary w Chrystusa, musimy stwierdzić, że zarówno Jego śmierć, jak i zmartwychwstanie stały się - nie tylko dla płaszczyzny wiary, ale również dla spraw ogólnoludzkich: "kamieniem węgielnym" i "ogniem, który już zapłonął". Kto tego nie zauważa i odrzuca Chrystusa, jako ten "kamień", ten naraża się na "budowanie na piasku", zarówno swojego "szklanego domu dobrobytu", jak również poczucia bezpieczeństwa i jakiejkolwiek współpracy między ludźmi. Kto tego nie zauważa i odrzuca "ten ogień", który Chrystus przyniósł na ziemię, ten naraża się na "zimną" i pozbawioną wszelkiej perspektywy życia wiecznego wizję człowieka i świata. Warto w tym miejscu zacytować "smutne spostrzeżenie" Romana Brandstaettera: "Moje pokolenie chciało uratować siebie, a nie Boga, dlatego leży teraz na grzbiecie jak żółw i o własnych siłach nie może powstać...".

Wnikając więc w głębie nauki Chrystusa i Jego wymagań - możemy z pomocą Jego łaski zbudować nowy porządek serca w sobie i w świecie. Każdy z nas ma jednak tę świadomość, że tworzenie tego porządku nie będzie łatwe. Będzie się ono dokonywać poprzez zgodę na nieustanny - a zarazem twórczy - niepokój serca.

Przykładem takiego porządku, który bierze swój początek z niepokoju sumienia, niech będą słowa utworu Karola Wojtyły pt. "Robotnik z fabryki broni": "Nie wpływam na losy globu, nie wszczynam wojen. Czy idę z Tobą, czy przeciw Tobie - nie wiem. Nie grzeszę. Dręczy mnie właśnie to, że nie ja wpływam i nie ja grzeszę, że ja tylko toczę drobne zakrętki i gotuję fragmenty zniszczeń, a nie ogarniam całości, nie ogarniam doli człowieczej... Świat, który tworzę nie jest dobry, lecz ja nie tworzę złego świata! Czy to wystarcza?"...

Szukając odpowiedzi na te pytania, trzeba zaznaczyć, że bez odpowiedzialności osobistej i bez odniesienia ludzkich spraw do Boga - "każda wielka sprawa" - pozostaje tylko mniej lub bardziej udaną żonglerką słowną w dziejach świata. Trudno bowiem nie zauważyć, że codziennie jesteśmy karmieni obrazami porozumień międzynarodowych, paktów o nieagresji i protestami przeciwko zbrojeniom. A równocześnie - jak nigdy dotąd - świat prześciga się w dziele "pacyfikacji", co trzeba czytać: "uśmierzania i uśmiercania" ludzi niespokojnych oraz militaryzacji sięgającej w kosmos.

Historia dawna i współczesna dostarcza nam w tej dziedzinie aż nazbyt wielu przykładów, płynących do nas jako ostrzeżenie i niepokojące wołanie. To w tym samym duchu uczył nas Sługa Boży Stefan Kardynał Wyszyński: "O, jak bardzo Ojczyźnie naszej i Kościołowi potrzebna jest głęboka, wewnętrzna zgoda i pokój serca! A któż to uczyni? Nikt jej nam nie przyniesie. Nie wystarczy podpisywanie papierów, aby zniknęła nienawiść. Trzeba ją w swoim sercu dostrzec i stamtąd usunąć precz, aby nie było dla niej miejsca. Serce dane jest człowiekowi dla miłowania Boga i ludzi... Bo nie ma ani jednego człowieka, którego by Bóg nie miłował" (Gniezno, 23 kwietnia 1978 roku).

W zakończeniu naszego rozważania pomódlmy się słowami liturgii eucharystycznej: "Panie Jezu Chryste! Udziel nam pokoju za dni naszych... Wybaw nas od wszelkiego zła, abyśmy zawsze wolni od grzechu, który łatwo nas zwodzi, i bezpieczni od wszelkiego zamętu, z nadzieją oczekiwali Twojego przyjścia w chwale".

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama