Błogosławiona ciekawość

Homilia na 31 niedzielę zwykłą roku C

Wszyscy pielgrzymi, którzy przemierzają wspaniałą oazę Jerycha, rozciągającą się na przestrzeni pięciu kilometrów w suchym, niemal księżycowym krajobrazie doliny Jordanu, trzysta metrów pod poziomem morza, zatrzymują się przed kolosalnych rozmiarów sykomorą. Przed tym, dziś coraz rzadziej występującym drzewem, odbywa spotkanie Jezusa z Zacheuszem. Zacheusz z Jerycha, którego ogarnia ciekawość zobaczenia Jezusa, jest kolaborantem pogardzanym przez lud, wzbudzającym strach.

Niezwykłe wrażenie robi widok tego funkcjonariusza, który wdrapuje się na drzewo, niepomny na wyśmianie, pobudzany niedającą się opanować ciekawością, która jednak kryje w sobie prawdziwą gorliwość. Ciekawość w tym przypadku okazała się dobrodziejstwem, które spowodowało w życiu tego urzędnika przewrót, jaki stał się niewiele wcześniej udziałem jego kolegi po fachu, Lewiego z Kafarnaum.

Poszukiwanie Zacheusza uwieńczone zostało powodzeniem. Ewangeliczna relacja przekazana jest za pomocą czasowników wyrażających ruch. Nie określają one tylko przestrzeni, miejsca, w którym rzecz się dzieje, ale składają się na duchową pielgrzymkę do zbawienia. I tak Jezus „wchodzi do Jerycha”, w którym Zacheusz wiedzie szare życie biurokraty. Zaraz rozkręca się ciąg zdarzeń. Zacheusz „chce koniecznie zobaczyć Jezusa”, starając się przedrzeć przez tłum. Potem „biegnie naprzód”, „wspina się” na drzewo i czeka, aż Jezus „przejdzie”. Gdy w końcu „przyszedł na to miejsce”, „spogląda w górę” i daje początek prawdziwej duchowej podróży tego człowieka, którego celem stanie się zbawienie: „Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu”. Wtedy Zacheusz „zszedł” i „przyjął Go”. Ta „podróż”, zmieniająca ukierunkowanie egzystencji człowieka, jest rozumiana na dwa sposoby, świadczące o dwóch przeciwnych mentalnościach, jakie charakteryzują ludzi.

Pierwsza interpretacja pochodzi od hipokrytów: „Do grzesznika poszedł w gościnę”. Powtarza się tu surowa postawa faryzeusza z przypowieści, dumnego, zadufanego, osądzającego innych.

Druga interpretacja pochodzi od Jezusa, który w postępowaniu Zacheusza widzi realizację Bożych planów, realizację historii zbawienia, która dotyka grzesznika: „Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu... Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło”.

W opowiadaniu tym zrelacjonowane jest więc nawrócenie, które w Biblii zawsze przedstawiane jest jako powrót, spotkanie Boga i człowieka. Nie ma nikogo, kto po spotkaniu Boga nie doznałby przewrotu w życiu: „Oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie”. Nie zachodzi tu więc proste wyznanie ustami, ale prawdziwa reorganizacja całego życia. Rodzi się nowe życie.

W jednej ze swoich powieści Bernanos pisał: „Zdaje mi się, że gdyby nie czujne miłosierdzie Boga, człowiek przy pierwszym uświadomieniu sobie, kim jest, rozpadłby się w pył”. Bóg jest Bogiem, który zawsze kocha, poszukuje, i jeśli spotyka się z dobrą wolą człowieka, przebacza.

Pod Jerychem dochodzi do cudu nawrócenia i przebaczenia. Rozpoczyna się nowe życie Zacheusza. „Oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie”. Możemy zostawić komentarz Jezusowi, którego słowa zapisał Łukasz: „Sprzedajcie wasze mienie i dajcie jałmużnę” (12,33). „Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie” (16,13). „Sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie; potem przyjdź i chodź ze Mną” (18,22). „Dajcie to, co jest wewnątrz, na jałmużnę, a zaraz wszystko będzie dla was czyste” (11,41). Także Jan Chrzciciel odpowiadał swym rozmówcom: „Kto ma dwie suknie, niech jedną da temu, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni” (3,11). Nawrócenie domaga się konkretnej przemiany życia, szczególnie w stosunku do ubogich i skrzywdzonych.

Ewangelista Łukasz z radością odnotowuje postępowanie Jezusa, który nie boi się zwrócić do wyrzutków społeczeństwa, do tych, którzy mają sumienie obciążone występkami. Przecież przyszedł On nie po to, by niszczyć, ale by wyzwalać, nie po to, by potępiać, ale by przebaczać, by „szukać i zbawić to, co zginęło”. To zbawcze wydarzenie jest zatem wezwaniem do poszukiwania i pokładania ufności w Bogu, skierowanym do tych ludzi, którzy czują się winni i nieszczęśliwi. Jest wezwaniem do miłości — do otwarcia duchowego, do czynnego zaangażowania — skierowanym do tych, których społeczeństwo uważa za straconych. Jezus pragnie, by Jego Kościół przygarnął wszystkich, by Jego uczniowie opuścili Wieczernik i szli „szukać i zbawić to, co zginęło”.

Jan Paweł II pouczył nas, co w praktyce oznacza wydarzenie spod Jerycha: „Nikogo nie możemy uważać za straconego, bo Chrystus umarł za wszystkich, otwierając każdemu człowiekowi drogę do życia wiecznego. Potrzeba wiary w moc Chrystusowego krzyża”.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama