Homilia na Niedzielę Świętej Rodziny
Miłość jest ważniejsza
od mówienia o miłości.
(Ks. J. Twardowski)
Rodzina Święta. Świętość Jezusa, świętość Maryi, świętość Józefa. Już w chwili zwiastowania Maryja usłyszała z ust anioła słowa: "Duch Święty zstąpi na Ciebie (...). Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym". Również Józef swoją pokorą, prawością i posłuszeństwem współtworzył świętość tej niezwykłej wspólnoty.
Jezus stał się człowiekiem, narodził się i wzrastał w ludzkiej rodzinie. W rodzinie doświadczył także w swym człowieczeństwie, czym jest miłość. Jak każdy człowiek uczył się miłować Boga i bliźniego i pozostawił nam to, co sam przeżył. Również cierpienie. Cierpienie samotności, niezrozumienia, odrzucenia. Bez jednej choćby rany to jeszcze nie miłość...
Jezus znał słabość ludzkiego serca i dlatego poprzez sakrament małżeństwa chciał być u początków każdej rodziny. To Jego obecność jest źródłem jej świętości i gwarancją jedności. Świętość kojarzy się z doskonałością. W chrześcijańskiej rodzinie Jezus kocha pierwszy, każdego, zawsze miłością doskonałą.
Szczęśliwa rodzina, której więzią doskonałości jest miłość. W rodzinie uczymy się kochać bezinteresownie, tak po prostu, za nic. Nieważne, czy zmywam naczynia, czy sprzątam, czy obsługuję komputer, czy odrabiam lekcje, czy wypoczywam; ważne - jak to robię, ważne, czy kocham. W rodzinie człowiek jest kochany ze wszystkimi swoimi słabościami i wadami, z całym bagażem swoich problemów. Miłość nie jest tylko uczuciem, wzruszeniem, zapatrzeniem. Jest dojrzewaniem, troską i wzajemną za siebie odpowiedzialnością.
Morze milczy, ziemia krzyczy, niebo śpiewa, a tylko w sercu człowieka jest głębia morza, krzyk ziemi i śpiew nieba. Ludzkie serce, które czerpie siłę od Stwórcy, potrafi umilknąć, by drugi mógł zaistnieć, umie znieść cierpienie, wiedząc, że ono również jest drogą do jedności z Bogiem i z braćmi, pragnie wreszcie wyśpiewywać swoje Magnificat z radości, że dzięki zdolności do miłowania może już tu, na ziemi, w pewnej mierze doświadczać nieba.
Człowiek, który kocha, potrafi podzielić się miłością. Człowiek z człowiekiem może podzielić się Bogiem, i to jest najważniejsze i najpiękniejsze w chrześcijańskiej rodzinie. Taka rodzina, w której przekazuje się wiarę i dzieli się nią, staje się szkołą miłości. Jest prawdziwie domowym Kościołem.
Polskie słowo "rodzina" pochodzi od czasownika "rodzić". Rodzi się przede wszystkim człowiek, ale nie tylko; rodzą się więzy miłości, rodzi się powołanie, rodzą się dobre pomysły. W rodzinie człowiek rodzi się do wiecznego życia dzięki wzrastaniu w świętości.
Źle jest, gdy nasze serca przestają myśleć i zapominają o tym, co najistotniejsze. Zajmują się sobą i kochają po swojemu; krzyczą, ranią, obrażają się i boją. Rzucają się w złości i miotają czasem nawet w nienawiści. Rodzina staje się polem walki, gdzie jedna osoba potrafi nieraz wszystkich sterroryzować. Nie tak ma być między nami. "Jako wybrańcy Boży, święci i umiłowani, obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem..." (II czyt.).
Oby każda nasza wspólnota promieniowała coraz bardziej światłem wzajemnej miłości. Wtedy "świat uwierzy". Obudzi się w nim tęsknota. Zapragnie pełni pokoju, radości i jedności.
opr. mg/mg