O naturalnej żywności, produktach modyfikowanych genetycznie i możliwościach biotechnologii
Czy już wkrótce będzie można kupić marchewkę będącą lekarstwem na wrzody żołądka i czy da się ją uprawiać we własnym ogródku? Czy w sklepie pojawi się sałata ze szczepionką przeciwko żółtaczce? Takie pytania przychodzą nieraz na myśl, gdy mowa jest o żywności modyfikowanej genetycznie. Być może odpowiedzi na te pytania uzyskamy szybciej, niż się nam wydaje.
Wiemy, że korzenie biotechnologii tkwią w dalekiej przeszłości, ale dopiero ostatnie lata przyniosły prawdziwą rewolucję w tej dziedzinie. Inżynieria genetyczna pozwala na konstruowanie nowych żywych organizmów. Fragment DNA przenoszony może być z jednego gatunku do drugiego. W wyniku tego powstają modyfikowane genetycznie organizmy, tzw. GMO, wyposażone w zupełnie nowe cechy.
Człowiek zawsze podejmował eksperymenty z naturą. Hodowcy czynili próby, aby zwykłe trawy przekształcić w szlachetne wysokojakościowe zboża, a farmaceuci — by tworzyć nowe leki na bazie zwierzęcych organów. Według definicji Europejskiej Federacji Biotechnologii w uproszczeniu można powiedzieć, że „biotechnologia jest to świadczenie dóbr i usług z zastosowaniem metod biologicznych”.
Organizacja Współpracy Ekonomicznej i Rozwoju (OECD) opracowała na zlecenie najbogatszych krajów świata raport na temat bezpieczeństwa nowej żywności. Czytamy w nim, że techniki inżynierii genetycznej mają ogromne znaczenie w rozwoju nowych odmian zbóż, jarzyn i owoców, a szczególnie kukurydzy, ryżu i soi. Zatwierdzono już przeszło 40 produktów genetycznie modyfikowanych, a kraje, które doprowadziły do ich akceptacji, gwarantują ich bezpieczeństwo dla ludzkiego zdrowia. Od dwóch lat działa w naszym kraju Biuro Informacyjne ds. Żywności Genetycznie Modyfikowanej, skupiające wybitnych naukowców, na co dzień prowadzących w swoich laboratoriach doświadczenia z zakresu biotechnologii. Z inicjatywy tej placówki ukazała się ostatnio publikacja Tomasza Twardowskiego i Edyty Kwapich zatytułowana „100 + 1 najczęściej zadawanych pytań na temat nowoczesnej biotechnologii”. Ta interesująca książeczka warta jest upowszechnienia, albowiem często brak wiedzy powoduje dezinformację i tworzy mity, które z rzeczywistością nie mają nic wspólnego. Autorzy są zdania, iż nowoczesna biotechnologia faktycznie może stanowić panaceum na wiele dolegliwości współczesnego świata, a niedocenianie jej zdobyczy może stanowić błąd w planowaniu rozwoju. — Powszechne są opinie, że wiek XXI będzie wiekiem biotechnologii, tak jak poprzednie stulecie było wiekiem elektroniki — podkreślają E. Kwapich i T. Twardowski. — Niewykluczone, że biotechnologia będzie decydowała o zamożności poszczególnych krajów. Znamienne, że w USA w 1998 roku w firmach biotechnologicznych zatrudniano około 140 tysięcy pracowników, gdy w organach Unii Europejskiej w tym czasie pracowało 40 tysięcy osób.
Coraz częściej pojawia się pytanie, czy biotechnologia nie stanowi zagrożenia dla ludzkości. Tymczasem o bezpieczeństwie decydują nie technologie, a cel, któremu mają one służyć. W zakresie ochrony środowiska metody biologiczne wykorzystuje się w wielu sytuacjach. Mikroorganizmy w oczyszczalniach ścieków usuwają zanieczyszczenia przed odprowadzaniem ścieków komunalnych i przemysłowych do rzek i jezior. Ulepszone biofiltry oczyszczają powietrze, wodę i gaz. Zmodyfikowane bakterie stosuje się w przypadku oczyszczania ziemi, w procesach rozkładu takich zanieczyszczeń jak ropa naftowa czy detergenty. Pożyteczne zastosowanie mają metody biotechnologii w różnych dziedzinach przemysłu, np. w skórzanym czy chemicznym.
Nie należy zatem demonizować tej dziedziny nauki, lecz starać się wykorzystać jej możliwości, by dać szansę poprawy zdrowotnego i ekonomicznego bytu wielu milionów ludzi. Bez akceptacji społeczeństwa nie da się jednak tego uczynić. Niewątpliwie wśród korzyści, jakie może przynieść biotechnologia, możemy wymienić wspomaganie produkcji dobrej jakościowo żywności, obniżanie kosztów przetwórstwa, przedłużanie trwałości artykułów czy obniżanie kosztów obróbki odpadów m.in. przez stosowanie biodegradowalnych opakowań. Zrozumiałe, że są i powody do niepokoju w przypadku, gdyby użyć techniki inżynierii genetycznej do celów skierowanych przeciwko ludzkości, na przykład w tworzeniu niebezpiecznej broni bakteriobójczej. Jednakże rządy poszczególnych krajów, starając się przeciwdziałać takiemu zagrożeniu, podpisują odpowiednie układy. Dotyczą one kontroli importu i eksportu towarów, technologii i usług. Polska również uczestniczy w tych międzynarodowych porozumieniach.
Interesujące były wyniki badań Ośrodka Opinii Publicznej przeprowadzonych w ubiegłym roku. Otóż połowa społeczeństwa polskiego wyrażała gotowość zaakceptowania żywności uzyskiwanej technikami inżynierii genetycznej. Równocześnie dzielono się obawami dotyczącymi negatywnych skutków biotechnologii, podkreślając niezbędność nadzoru administracji państwowej i znakowania żywności. Podobne sondaże przeprowadzano i w innych krajach. Pozytywnie wyrażają się o żywności transgenicznej mieszkańcy Ameryki Północnej i Japonii, a także większość obywateli Szwajcarii. Z kolei dużą dozę nieufności wykazują Niemcy, Duńczycy i Brytyjczycy. Wszyscy podkreślają konieczność uregulowań prawnych w prowadzonych badaniach naukowych. — Genetycznie modyfikowane organizmy stwarzają jakościowo nowe możliwości poprawy naszego bytu — twierdzą E. Kwapich i T. Twardowski. — Udoskonalane technikami inżynierii genetycznej rośliny, zwierzęta i mikroorganizmy oraz otrzymywane z nich produkty żywnościowe i lekarstwa, ochrona środowiska, tańsza energia — to wszystko otwiera szansę rozwoju, której wcześniej nawet nie przewidywała nasza wyobraźnia. Jednak nie wolno nam niszczyć otaczającego nas świata ani spowodować jakichkolwiek nieodwracalnych zmian. Społeczeństwo musi żywić przekonanie, że realizowane programy badawcze nie stanowią zagrożenia dla niego i dla otaczającego środowiska. Należy także liczyć się z poglądami filozoficznymi i religijnymi ludzi. Na ostatnim dopiero miejscu można wymienić czynnik najbardziej wymierny, a mianowicie względy ekonomiczne. W przypadku gospodarczej współpracy istnieje potrzeba prawnego zabezpieczenia przy wprowadzaniu na rynek środków spożywczych czy farmaceutycznych, transportu potencjalnie niebezpiecznych preparatów biologicznych, a także gwarancji praw własności intelektualnej.
Pierwsze uregulowania prawne podjęto w 1974 roku, potem doszły kolejne. W czasie Szczytu Ziemi w Rio de Janeiro uchwalając „Konwencję o różnorodności biologicznej”, podpisano Protokół o bezpieczeństwie biologicznym. Określa on m.in. zasady międzynarodowego handlu żywymi, genetycznie zmodyfikowanymi organizmami. Podpisało go około 60 państw, w tym także Polska. Warto przypomnieć, że ostatnio rząd polski przyjął projekt ustawy o organizmach genetycznie zmodyfikowanych, stanowiącej niejako „konstytucję” postępowania z GMO oraz z produktami zawierającymi GMO. Jeżeli parlament uchwali ją w tym roku, to przepisy ustawy powinny wejść w życie w 2002 roku.
Co tak naprawdę znaczy określenie „naturalna żywność” w przeciwieństwie do produktów genetycznie modyfikowanych? Naturalne pożywienie jest tak naprawdę wytwarzane i przetwarzane w skomplikowany sposób. Obecnie prawie cała konsumowana przez nas żywność powstaje w wyniku krzyżowań i selekcji roślin, obróbki mikroorganizmami itp. Fakt, że produkty zawierające genetycznie zmodyfikowane organizmy są staranniej badane i testowane od jakiejkolwiek innej żywności, stanowi szczególne kryterium ich bezpieczeństwa. GMO mogą zawierać różne produkty żywnościowe począwszy od chleba, a kończąc choćby na przecierze pomidorowym, nie mówiąc o wędlinie, czekoladzie czy pożywieniu wegetariańskim. W naszym kraju w sklepach pojawiły się do tej pory pojedyncze produkty, specjalnie oznakowane. Niestety, żywność transgeniczna nie wszędzie jest znakowana. Wiele osób wyraża poważne obawy, że przy aktualnym poziomie wiedzy nie potrafimy ocenić ryzyka wpływu tej żywności na zdrowie człowieka. Wobec argumentów genetyków, którzy podkreślają, że stosowanie GMO jest receptą na niedobory żywności w świecie, niektórzy pytają, czy inżynieria genetyczna jest faktycznie darem dla głodujących, czy może raczej biznesem dla wielkich producentów żywności. Najbardziej znanym przeciwnikiem biotechnologii jest Amerykanin Jeremi Rifkin, który założył stowarzyszenie działające na rzecz zdrowej żywności. Popiera go pokaźna liczba restauratorów, deklarujących w swoich lokalach całkowitą rezygnację z dań zawierających żywność transgeniczną. Oprócz uczciwej informacji społeczeństwa o rozwoju współczesnej biotechnologii, rozszerzającej naszą świadomość ekologiczną, konieczne jest kierowanie się nie tyle emocjami, ile racjonalnymi argumentami. U progu XXI wieku nadal musi obowiązywać stara jak świat zasada, by człowiekowi przede wszystkim nie szkodzić.
opr. mg/mg