Współczesne pokolenie Europejczyków w znacznym stopniu formowane jest przez massmedia...
Współczesne młode pokolenie Europejczyków jest w znacznym stopniu formowane przez środki społecznego przekazu, a zwłaszcza przez telewizję i media elektroniczne. Statystyczny nastolatek spędza każdego dnia wiele godzin przed telewizorem i komputerem. Jednocześnie maleje kontakt dzieci i młodzieży z rodzicami oraz z innymi osobami z kręgu rodziny. Nawet wtedy, gdy cała rodzina jest w domu razem, brakuje czasu, umiejętności lub miłości, by cieszyć się sobą nawzajem, by umacniać wzajemną więź, by rozmawiać ze sobą w sposób, który pomaga dojrzale myśleć, kochać i pracować.
Istnieją programy telewizyjne i radiowe, czasopisma, książki i strony internetowe, które niosą przesłanie wychowawcze i wprowadzają młodych w świat dobra, prawdy i piękna. Jednak tego typu media znajdują zainteresowanie wąskiej grupy młodych, którzy są szczęśliwi, mądrzy i szlachetni. Inni sięgają po programy i treści, które nie wymagają myślenia, nie stawiają wymagań i które odwołują się głównie do instynktów, popędów oraz emocji. Sytuację tę dobrze oddaje następująca anegdota. Oto redaktor naczelny popularnego czasopisma dla młodzieży zaniepokojony oznajmia współpracownikom, że ostatnio wyraźnie spadła sprzedaż ich tygodnika. „Żeby odzyskać liczne grono czytelników, musimy jeszcze bardziej zaniżyć poziom naszego pisma” - stwierdza. Ta gorzka anegdota coraz częściej zamienia się w rzeczywistość.
Popatrzmy na sytuację dzieci i młodzieży w obliczu mediów, żeby dostrzec zagrożenia oraz szanse w tym względzie.
Od kilkunastu lat spotykam się z dziećmi i młodzieżą w ramach rekolekcji i pielgrzymek, w ramach grup formacyjnych i w czasie dyżurów w telefonie zaufania. Często bywam także zapraszany do szkół na spotkania dyskusyjne z młodzieżą. W ten właśnie sposób spotkałem od 1989 roku ponad ćwierć miliona ludzi młodych. Z wieloma młodymi rozmawiam indywidualnie. Mogę zatem z bliska przyglądać się obecnej sytuacji młodego pokolenia Polaków. Oto podstawowe cechy współczesnych chłopców i dziewcząt.
Zdecydowana większość dziewcząt i chłopców cierpi z tego powodu, że są zbyt mało doświadczają miłości ze strony rodziców i innych bliskich osób. Często w relacjach rodzinnych dominuje krzywda i cierpienie, a nie miłość i wsparcie. Wielu młodych nie wierzy w miłość i boi się kochać lub nie potrafi kochać. W konsekwencji pojawia się nowa choroba społeczna, jaką jest obojętność człowieka na własny los. Niektórzy młodzi ludzie zdają sobie wprawdzie sprawę z tego, że krzywdzą siebie np. alkoholem, narkotykiem czy zaburzoną seksualnością, ale nie mają siły do tego, by zatroszczyć się o własny rozwój i własną przyszłość. Nie ma bowiem przyszłości bez miłości.
Nie jest możliwy rozwój dzieci i młodzieży w sposób spontaniczny, a zatem bez trudu wychowania ze strony dorosłych i bez wysiłku ze strony dzieci i młodzieży. Dojrzałe wychowanie jest największym darem, jaki dorośli mogą ofiarować młodemu pokoleniu. Tymczasem wielu dorosłych to ludzie naiwni lub cyniczni. W konsekwencji potrafią oni rozpieszczać lub demoralizować, ale nie potrafią lub nie mają zamiaru udzielać wychowawczego wsparcia. Wychowywać to bowiem uczyć dojrzale myśleć, kochać i pracować. Tego zadania podejmują się nieliczni rodzice i inni wychowawcy, gdyż tylko nieliczni sami są na tyle dojrzali i szczęśliwi, by tego typu oddziaływanie wychowawcze leżało w ich możliwościach. Coraz częściej wychowanie zastępowane jest mitami o spontanicznej samorealizacji, o wychowaniu bez stresów czy tolerancji jako najwyższej wartości. Konsekwencją braku wychowania jest zawężenie i zniekształcenie pragnień u wielu młodych ludzi. To z kolei prowadzi do zawężenia i zniekształcenia ich wewnętrznej wolności, czyli do popadania w różne formy uzależnień.
Jeszcze nigdy w historii Europy tak wielu młodych ludzi nie przeżywało tak głębokiego kryzysu. Jeszcze nigdy nie było wśród dzieci i młodzieży tak wielu alkoholików i narkomanów, tak wielu chorych psychicznie i przestępców, tak wielu niezdolnych do tego, by kochać i pracować, by założyć szczęśliwą rodzinę czy podjąć powołanie do kapłaństwa albo życia zakonnego. Im większy jest kryzys i cierpienie młodych ludzi, tym bardziej stają się oni naiwni w myśleniu i subiektywnych oczekiwaniach oraz tym bardziej ulegają pokusie, by uciekać od rzeczywistości. W ten sposób popadają w kryzys jeszcze bardziej bolesny.
Próba ucieczki od rzeczywistości w świat miłych fikcji, którą obserwujemy obecnie u wielu młodych ludzi, nie jest czymś przypadkowym. Z codziennymi realiami życia mogą bowiem mierzyć się z powodzeniem i satysfakcją jedynie ci, którzy mają wsparcie w Bogu i w dojrzałych ludziach oraz którzy podejmują solidny wysiłek pracy nad sobą. Dla wielu młodych ludzi jedną z form ucieczki od rzeczywistości stały się właśnie media, zwłaszcza telewizja i Internet. Tam, gdzie mało jest miłości i wychowania, tam tworzy się niepokojąca pustka, którą młodzi próbują czymś wypełnić: alkoholem, narkotykiem, seksem czy bezkrytyczną konsumpcją tego, co oferują dominujące środki społecznego przekazu.
Problemem wychowawczym nie jest jedynie fakt, iż większość dzieci i młodzieży stanowczo zbyt dużo czasu poświęca na kontakt z mediami, zwłaszcza z mediami elektronicznymi. Nie mniej niepokojącym problemem jest to, że dominujące media wprowadzają ludzi młodych w świat równie archaicznych co niebezpiecznych mitów o człowieku oraz wskazują fikcyjne drogi do szczęścia. Ponadto dominujące media wytwarzają sztuczne potrzeby w miejsce tych prawdziwych i nieodzownych dla rozwoju. Coraz częściej dzieje się tak, że młodzi ludzie najwięcej pieniędzy wydają na to, co im najbardziej szkodzi: na szkodliwe gry komputerowe, na filmy przemocy, na demoralizujące czasopisma i książki.
W konsekwencji można mówić o toksycznym wpływie wielu mediów na dzieci i młodzież. Jakie przekazy medialne można uznać za toksyczne? Otóż te, które posiadają jedną lub kilka z następujących cech:
Toksyczne media to zatem te wszystkie programy czy treści, które wypaczają świadomość człowieka oraz zniekształcają jego więzi z Bogiem, z drugim człowiekiem i z samym sobą. Takie media są zwykle miejscem przekazu najnowszej wiedzy o świecie, a jednocześnie najbardziej archaicznych mitów o człowieku. Podsycają one zwłaszcza mit o istnieniu łatwego szczęścia, a także równie naiwny mit o tym, że człowiek poradzi sobie z samym sobą i z własnym życiem bez Boga, a nawet wbrew Bogu. Tego typu media — podobnie jak alkohol, narkotyk, seks czy przemoc - są najbardziej atrakcyjne dla niedojrzałego i nieszczęśliwego odbiorcy, prowadząc do jeszcze większego kryzysu więzi i wartości wśród ludzi młodych.
Media są jedynie narzędziem i - jak każde narzędzie - są one neutralne moralnie. Stają się szkodliwe czy wręcz toksyczne jedynie wtedy, gdy znajdują się w rękach ludzi cynicznych i zdemoralizowanych. W rękach ludzi szlachetnych i kompetentnych media mogą być narzędziem ewangelizacji i wychowania, czyli narzędziem promocji bogatszego człowieczeństwa. Aby tak się stało, twórcy programów medialnych o inspiracji chrześcijańskiej muszą spełniać następujące warunki:
Niezwykle istotne jest to, by katolickie media dla dzieci i młodzieży były wolne od karykatury chrześcijaństwa, np. od ukazywania chrześcijaństwa jako zbioru nakazów i zakazów albo jako religii naiwnego cierpienia i ucieczki od świata. Media katolickie powinny też być całkowicie wolne od karykatury chrześcijanina, np. od ukazywania wierzących w Chrystusa jako ludzi smutnych, poranionych, dźwigających bolesne krzyże, dziwacznych, zalęknionych wobec współczesnego świata. Programy i publikacje katolickie powinny wyrażać zachwyt i fascynację Chrystusem, który w pełni rozumie i kocha człowieka. Powinny też wyrażać zachwyt i fascynację Jego Ewangelią mądrej i wychowującej miłości, a zatem miłości dostosowanej do zachowania i postawy danego człowieka. Media katolickie powinny wreszcie prezentować dojrzałych uczniów Chrystusa, a zatem tych, którzy są czyści jak gołębica i sprytni jak węże, czyli dobrzy i mądrzy jednocześnie. Chrześcijanin to ktoś, kto uczy się kochać tak, jak Chrystus pierwszy nas pokochał. A taka miłość jest nie tylko szczytem dobroci, lecz także szczytem mądrości.
Jeśli jakieś media katolickie nie mają sporej grupy odbiorców, to przyczyna tego stanu rzeczy leży zwykle bardziej po stronie twórców niż odbiorców. Programy, które pokazują Chrystusa i Jego troskę o człowieka, a także te, które prezentują ewangeliczną wizję życia w miłości i radości, zawsze znajdą pokaźne grono tych, którzy będą takimi programami zainteresowani czy wręcz zafascynowani. Czytelnym tego przykładem jest program „Ziarno”, od kilkunastu lat z powodzeniem emitowany w pierwszym programie TVP. Jest to najbardziej znany i popularny program dla dzieci właśnie dlatego, że tworzony jest on w oparciu o wyżej wspomniane kryteria.
Osobiście przekonuję się, że niemal wszyscy chłopcy i dziewczęta otwarci są na przekaz Ewangelii i na ideały, jakie proponuje Chrystus. Trudno przecież człowiekowi uciec od tego, co w nim najpiękniejsze i najbardziej Boże. Od kilkunastu lat jestem zapraszany do szkół na spotkania dyskusyjne z młodzieżą. Opowiadam wtedy o tym, jak wygrać życie, czyli o ewangelicznej wizji miłości, małżeństwa, rodziny, świętości. Często nauczyciele są zdziwieni dlatego, że młodzież pozostaje w sali gimnastycznej i stawia mi kolejne pytania mimo, że czas lekcji już się skończył. Podobne sygnały mam od czytelników moich książek, w których w ewangeliczny, czyli prosty, serdeczny i obrazowy, a jednocześnie precyzyjny sposób próbuję opisać trudną drogę do miłości i radości. Wielu z nich — od dzieci do dorosłych - czytają te książki wiele razy i cytują z pamięci całe ich fragmenty. To są oczywiście najdojrzalsi młodzi odbiorcy. To ludzie mocno zakorzenieni w miłości Bożej i ludzkiej. Ale oni też potrzebują umocnienia po to, by mogli trwać w miłości i nadal się rozwijać. A także po to, by prowadzić do miłości i radości tych rówieśników, którzy na razie podążają za nieszczęsną iluzją łatwego szczęścia, podsycaną przez ich własną naiwność oraz przez toksyczne media.
opr. mg/mg