Trudno nie dostrzegać problemu narastającej przemocy wśród dzieci i młodzieży. Kolejne doniesienia o okrutnym zachowaniu wobec rówieśników każą się zastanowić nad przyczynami – a jest ich z pewnością kilka.
Marzec 2023. Pruszków, Lubartów, Biała Podlaska, Jaworzno... Na mapie Polski pojawiają się kolejne miejscowości, z których płyną doniesienia o nastoletniej agresji skierowanej ku rówieśnikom. I chodzi o coś więcej niż tylko bójki nastolatków. Niezwykłe okrucieństwo, poniżanie ofiary, a na dodatek filmowanie swoich „dokonań” i udostępnianie ich na profilach mediów społecznościowych stają się przerażającą modą. Problem nie dotyczy tylko Polski. Podobnie dzieje się w całej Europie. 11 marca w Niemczech zaginęła dwunastoletnia Luiza. Kilka dni później jej ciało zostało odnalezione. Jak się okazało, została zamordowana wieloma ciosami nożem przez swoje dwie rówieśniczki, które dobrze ją znały. Wzrasta liczba przestępstw popełnianych przez osoby młodociane, a przeciętny wiek sprawców obniża się z roku na rok.
Niekontrolowany dostęp do mediów
Tym, co z całą pewnością odróżnia obecne pokolenie dzieci i młodzieży od poprzednich jest niekontrolowany dostęp do mediów. To pokolenie „smartfonów”, dla którego media cyfrowe są oczywistością. Młodzi nie wyobrażają sobie wręcz życia bez ciągłego bycia „online”. Wiadomości, obrazy, filmy spływają do ich świadomości tak szerokim strumieniem, że ich psychika nie jest w stanie tego przetworzyć, odnieść się krytycznie do tego, co widzą i słyszą.
Związek młodocianej przestępczości z mediami potwierdza Rainer Wendt, rzecznik niemieckiej policji. Trudno udowodnić, że każde przestępstwo ma swoje przyczyny w bezkrytycznym korzystaniu z mediów. Jednak w przypadku zbrodni dokonanej na dwunastoletniej Luizie – podobnie jak w przypadkach nastoletniego okrucieństwa, które zdarzyły się w ciągu ostatnich kilkunastu dni w Polsce – nastolatki filmowały swe przestępcze działania, aby następnie udostępnić je w mediach społecznościowych.
Co kieruje takimi osobami? Łatwo przylepić im etykietę: „to jakaś patologia”. Jednak patologia skądś się bierze. Główną przyczyną są braki w wychowaniu, brak relacji rodzinnych. Problem rodzin dysfunkcyjnych to nie tylko jakiś społeczny margines, ale zjawisko dotykające szerokie kręgi społeczeństwa.
Pokolenie rodziców: po co wychowywać dzieci, skoro można im wszystko kupić
Rodzice dzisiejszych nastolatków mają obecnie przeważnie trzydzieści lub czterdzieści kilka lat. To pokolenie, które zaznało przemian ustrojowych w dzieciństwie lub urodziło się krótko po nich. Transformacja oznaczała nagłe załamanie się dotychczasowych modeli społecznych i wzorców życiowych: zamiast liczyć na państwo, trzeba było liczyć na siebie. Ekonomiczna zaradność, której musieli się wtedy nauczyć ludzie młodzi, nie przełożyła się niestety na życiową mądrość. Można powiedzieć: coś za coś. Czas i energia, które w innych okolicznościach poświęciliby na relacje z innymi, na własny rozwój psychiczny, przeznaczone zostały na zdobywanie środków do życia i budowanie własnej kariery.
Czasu i sił nie starczyło też na wychowanie własnych dzieci. Zamiast spędzać z nimi czas, słuchać ich i rozmawiać z nimi o ważnych sprawach, łatwiej było dawać im wszystko, czego zapragną. Nie to, czego naprawdę potrzebują – ale właśnie: „zapragną”. Spełnianie dziecięcych zachcianek nie jest tym samym co wychowywanie dzieci. Obsługiwanie własnego dziecka nie jest tym samym, co wdrażanie go do życia w społeczności, w której każdy ma swoją rolę. Przypomina się tu pewna scenka z życia rodzinnego: oto podczas rodzinnej imprezy przy stoliku ustawionym specjalnie dla dzieci spotkały się ze sobą „dwa modele wychowania”. Jedno z dzieci niemal bez przerwy chciało czegoś od mamy: „mamo to, mamo tamto”, nie dając jej ani chwili wytchnienia. Inne dzieci patrzyły na to ze zdziwieniem. Wreszcie jedna z dziewczynek nie wytrzymała i powiedziała do swojej kuzynki: „posłuchaj, mama nie jest twoją służącą!”
Dzieci same z siebie nie mają poczucia wartości pieniądza, nie czują też w jakiś automatyczny sposób odpowiedzialności za innych, nie umieją rozsądnie gospodarować tym, co mają. To rodzice muszą ich tego uczyć, zarówno własnym przykładem, jak i poprzez dyscyplinowanie dzieci i stawianie im granic.
Pokolenie dzieci: brak dyscypliny, brak pozytywnych wzorców
Dziecko nienauczone szacunku dla innych osób, nie posiadające wewnętrznej dyscypliny i umiejętności określania własnych granic jest jak wybujałe, nieprzycinane drzewo. Takie rozrośnięte drzewo nie przynosi dobrych owoców. Jednak sama dyscyplina nie wystarczy. Przycinanie drzewa ma sens tylko wtedy, gdy jest wystawione na działanie słońca, deszczu i rośnie w żyznej ziemi. Podobnie dzieci – potrzebują rodzicielskiej miłości, poświęcanego im czasu, słuchania tego co mówią, a także – pozytywnych wzorców zachowania. Dyscyplina ma sens tylko wtedy, gdy uczymy jej w atmosferze miłości. W przeciwnym razie będzie odbierana negatywnie, a wychowankowie będą zachowywać jej pozory, gdy patrzą rodzice, a będą ją zdecydowanie odrzucać, gdy znajdą się w innym środowisku.
Zagubienie egzystencjalne
Narzekanie na „obecne pokolenie” nie ma sensu. Dzisiejsi nastolatkowie nie są gorsi od dawniejszych. Są jednak bardziej zagubieni życiowo i coraz częściej mają poważne problemy psychiczne. Życiowe zagubienie jest pochodną braku wzorców, braku relacji i nadmiernej stymulacji medialnej. Dochodzi tu jeszcze jeden czynnik – szkoła coraz mniej wychowuje. Uczenie „pod testy”, negatywna selekcja do zawodu nauczycielskiego, brak wsparcia szkoły ze strony rodziców (często nastawionych roszczeniowo względem nauczycieli), zagubienie ideałów humanistycznych – to wszystko czynniki, które odbierają szkole walor wychowawczy.
Paradoks wieku nastoletniego polega na tym, że jest to czas buntu, a jednocześnie poszukiwania autorytetów i wzorców. Zarówno rodzice, jak i wychowawcy muszą sobie zdawać sprawę z tego paradoksu. Pozwolić młodzieży być sobą znaczy uszanować ich czas poszukiwania, ale nie pozostać biernym. Młodzi ludzie muszą odkryć swoją własną drogę życiową, ale nie muszą odkrywać od nowa wszystkiego. To, co w życiu istotne, szlachetne i dobre, pozostaje niezmienne – niezależnie od czasu i miejsca. Młodzi ludzie potrzebują więc odkryć prawdziwe życiowe wartości. Potrzebują także doświadczyć szacunku i uznania dla tego, co robią i czują. Gdy tego zabraknie, będą szukać tego uznania w skrzywiony sposób – poprzez media społecznościowe i patologiczne zachowania. Zamiast prawdziwego szacunku zdobędą w ten sposób być może poklask, krótkotrwały rozgłos. Czy jednak o to chodzi? Czy tego pragniemy dla naszych dzieci?
Źródła: CNE, Onet, Interia, Polsatnews, Radio Zet, RMF