Nauka w służbie iluzji?

O subiektywizmie w badaniach naukowych i jego konsekwencjach dla zrozumienia problemu nadużywania alkoholu wśród młodzieży

Najgroźniejszą iluzją, jakiej może ulec człowiek, jest przekonanie, że istnieje łatwe szczęście: bez dyscypliny, bez stawiania sobie wymagań, bez respektowania głosu sumienia, bez Boga, bez potrzeby czujności, bez trudu nieustannego nawracania się. Tego typu iluzji najłatwiej ulec w wieku rozwojowym. Żyjemy w czasach, w których część wychowanków pada ofiarą intelektualnie i moralnie niebezpiecznych sloganów o życiu na luzie, o spontaniczności rozumianej jako kierowanie się cielesnością i emocjonalnością, o prawie do własnych przekonań, o wychowaniu bez stresów, bez ocen i bez wymagań. Żyjemy w czasach, w których sporo wychowawców propaguje kult subiektywnego myślenia. W czasach, w których dla wielu ludzi ideałem staje się życie i funkcjonowanie w oparciu o subiektywne poglądy i przekonania. Nawet sama subiektywność rozumiana jest często w sposób wypaczony. Jest bowiem traktowana jako prawo do własnych poglądów, których nie trzeba, a nawet nie należy konfrontować z obiektywną rzeczywistością.

Tak rozumiana subiektywność jest typowa dla ludzi zaburzonych psychicznie. Pacjenci szpitali psychiatrycznych to właśnie osoby, które żyją w świecie subiektywnych przekonań i które nie są zdolne do percepcji obiektywnej rzeczywistości. Natomiast ludzie zdrowi psychicznie potrafią posługiwać się myśleniem po to, by obserwować i analizować rzeczywistość, a nie po to, by od niej uciekać albo by zastępować ją własną subiektywnością. Dojrzale rozumiana subiektywność oznacza indywidualny sposób docierania do świata faktów i wydarzeń oraz osobisty sposób przeżywania obiektywnej rzeczywistości. Subiektywność rozumiana w sposób zaburzony to przekonanie, że człowiek może zastąpić obiektywną rzeczywistość subiektywnymi. Taki człowiek nie potrafi już rejestrować faktów i staje się niewolnikiem fikcji. A życie w fikcji prowadzi do dramatycznych błędów w postępowaniu, do kryzysu więzi i wartości, do bolesnego cierpienia. Po subiektywnym oczarowaniu przychodzi zatem obiektywne rozczarowanie.

Ucieczka od faktów w świat naiwnej subiektywności jest obecnie syndromem naszej cywilizacji. Doszło już nawet do tego, że niektórzy naukowcy, zwłaszcza ci, którzy reprezentują nauki o człowieku, przestali badać obiektywną rzeczywistość i zajęli się jedynie subiektywnymi przekonaniami określonych osób czy grup społecznych. Symptomatycznym dla mnie przykładem w tym względzie jest to, co obserwuję, gdy uczestniczę w sympozjach na temat profilaktyki i terapii uzależnień. Już kilka razy zdarzyło mi się słyszeć z ust poważnych autorytetów w tej dziedzinie, że z ich badań wynika, iż dzieci i młodzież sięgają po alkohol z ... czystej ciekawości, dla podkreślenia niezależności czy dla lepszej integracji z rówieśnikami. Tymczasem jedyne, co naprawdę z takich badań wynika, to stwierdzenie, że tego typu badacze nie odróżniają obiektywnych faktów od subiektywnych deklaracji!

Gdy ktoś z chłopców lub dziewcząt w wieku rozwojowym sięga po alkohol, wtedy wyrządza sobie krzywdę i przeżywa kryzys. W im większy wpada ktoś kryzys życia, tym silniejszą ma tendencję, by oszukiwać samego siebie. Przy okazji taki człowiek próbuje wprowadzić w błąd również inne osoby. Poważni naukowcy powinni jednak doskonale zdawać sobie z tego sprawę. Powinni odróżniać deklarowane motywy sięgania po alkohol od motywów prawdziwych. Któż z młodych przyzna się choćby tylko wobec samego siebie, że sięga po alkohol dlatego, iż boi się klasówki, że czuje się bezradny wobec określonych osób czy sytuacji, że nie potrafi bawić się ani rozmawiać na trzeźwo, że chce zapomnieć o niepokoju sumienia czy o konfliktach z samym sobą albo z drugim człowiekiem. Ktoś, kto potrafiłby tak odważnie i obiektywnie uznać prawdę o sobie, byłby na tyle dojrzały, że nie wyrządzałby sobie krzywdy alkoholem czy inną substancją, która oszukuje i uzależnia. Nie można zatem badać przyczyn sięgania po alkohol, pytając o subiektywne przekonania tych, którzy obiektywnym zachowaniem potwierdzają, że są niedojrzali i że przeżywają kryzys.

Rzeczywiście obiektywne badania potwierdzają, że po alkohol sięgają ci młodzi, którzy nie radzą sobie z życiem, z emocjami, którzy chcą o czymś zapomnieć lub pragną “poprawić” sobie nastrój, nie poprawiając własnego postępowania. W takich sytuacjach subiektywnie są przekonani, że sięgają po alkohol, czy inne substancje uzależniające, jedynie z czystej ciekawości, albo po to, by być akceptowanymi przez rówieśników. Nie jest jednak przypadkiem, że takich młodych ciekawi alkohol, a nie np. matematyka, geografia, czy poezja. Nie jest też przypadkiem, że szukają oni akceptacji u rówieśników, którzy sięgają po alkohol, a nie u tych, którzy są abstynentami i którzy nie wyrządzają sobie krzywdy.

Innym przykładem ucieczki od rzeczywistości wśród naukowców, są modne obecnie badania socjologiczne. Kilka już razy spotkałem się z badaniami na temat poziomu szczęścia i poczucia bezpieczeństwa u obywateli różnych krajów. Ku mojemu zdumieniu “badania” takie najczęściej polegają na pytaniu określonej liczby ankietowanych, czy i na ile czują się oni szczęśliwi i bezpieczni. “Nowocześni” naukowcy zapominają, że gdyby badanie takimi metodami było prawomocne, to okazałoby się, że najbardziej szczęśliwymi ludźmi na świecie są narkomanii w fazie euforii, a także niektóre grupy chorych psychicznie.

Jedyną metodą szukania prawdy o poziomie szczęścia i bezpieczeństwa danego człowieka czy danej grupy ludzi, jest badanie obiektywnych wskaźników, a nie subiektywnych deklaracji. A obiektywne wskaźniki w tym względzie są bardzo oczywiste, np. ilość osób chorych psychicznie, ilość samobójców, alkoholików, narkomanów, przestępców. Oczywiście można też badać subiektywne odczucia i deklaracje co do poczucia szczęścia i bezpieczeństwa. Pod warunkiem jednak, że porównamy je z obiektywnymi wskaźnikami, ustalając w ten sposób czy i na ile subiektywne przekonania i deklaracje odpowiadają obiektywnym faktom. W przeciwnym wypadku nauka staje się jeszcze jednym sposobem, by uciekać od rzeczywistości, by żyć w świecie emocjonalnych odczuć, by stawać się niewolnikiem subiektywnych fikcji. Jaką przyszłość może mieć cywilizacja, w której coraz więcej naukowców nie wie, lub nie chce wiedzieć, że życie i los człowieka zależy od obiektywnych faktów, a nie od subiektywnych przekonań i deklaracji?

Tekst jest częścią przygotowywanego artykułu "Pedagogika myślenia" i ukazał się w Tygodniku Diecezji Radomskiej "Ave" nr 41 (1999)

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama