Z Małgorzatą Bańkowską, dyrektorem Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich na temat przestępczości nieletnich rozmawia Tomasz Gołąb
— Według danych Komendy Głównej Policji w 1998 roku nieletni sprawcy popełnili blisko 79 tys. przestępstw — o blisko 8 proc. więcej niż rok wcześniej. Czy to świadczy o bezsilności polskiego prawa?
— Wzrost liczby przestępstw popełnionych przez nieletnich wynika głównie z wyżu demograficznego. W porównaniu do populacji nieletnich przestępczość nie rośnie lawinowo. Na przykład liczba zabójstw nie zmienia się od dziesięciu lat: mamy od 40 do 50 takich czynów rocznie. Niepotrzebnie więc straszymy społeczeństwo katastroficzną wizją państwa młodych przestępców.
— Wzrasta jednak brutalność przestępstw popełnianych przez nieletnich. Tymczasem w Polsce ciągle obowiązuje ustawa „o postępowaniu w sprawach nieletnich” z 1982 roku.
— Podjęliśmy próbę zmiany tej ustawy. Projekt nowelizacji został przyjęty przez Komitet Społeczny Rady Ministrów i czeka na akceptację Sejmu. Ustawa zwiększy uprawnienia pokrzywdzonych. Przewiduje również zaostrzenie odpowiedzialności nieletnich. Nie zmieni się jednak nic, jeśli chodzi o odpowiedzialność wiekową: umieszczenie w zakładzie poprawczym będzie możliwe nadal dopiero po ukończeniu trzynastu lat.
— Do tej pory nieletni, który miał orzeczony zakład poprawczy, nie mógł spodziewać się większej kary. Nawet jeśli w czasie przebywania w placówce lub podczas przepustki popełnił jakiś czyn karalny, faktycznie kolejne postępowanie zostawało umorzone. To było demoralizujące.
— Nowelizacja prawa karnego obniżyła wiek odpowiedzialności przed sądem karnym z 16 do 15 lat za najpoważniejsze czyny, w tym przeciwko życiu. Nowelizowana ustawa o postępowaniu w sprawach nieletnich, jak i rozporządzenia wykonawcze dotyczące zakładów i schronisk dla nieletnich, zawierają również nowe rozwiązania prawne, zmierzające do zaostrzenia odpowiedzialności nieletnich, dotyczące np. warunków przedterminowego zwolnienia, umieszczenia w zakładach o wzmożonym nadzorze.
— Czy nie są to jednak zmiany jedynie kosmetyczne? Z każdym rokiem zmienia się charakter przestępstw popełnianych przez nieletnich. Pomimo że ich liczba nie zmienia się, przerażające jest to, że wzrasta liczba dzieci w wieku do 13 lat popełniających czyny karalne.
— Chodzi nam o to, żeby nieletnich przede wszystkim wychowywać. Nieletni musi wiedzieć, że jeżeli się nie poprawi, nie zmieni swego zachowania, jego sytuacja się pogorszy.
Granica 13 lat powinna zostać utrzymana. Według psychologów, dzieci poniżej 13. roku życia nie mają pełnego rozeznania, co właściwe, a co nie. Zdarza się, że nawet 11-latek popełnia zbrodnię, ale nie sposób zgodzić się z tymi, którzy postulują, aby umieszczać w zakładzie karnym lub poprawczym małe dzieci.
— Dlaczego mamy tylu nieletnich przestępców?
— Nikt nie rodzi się zły. To społeczeństwo nie stwarza warunków młodym ludziom: bywa, że wzrastają w dysfunkcyjnych rodzinach, które nie mają czasu dla własnego dziecka, albo w szkołach, które nie wypełniają swoich zadań. Często milczące przyzwolenie na niewłaściwe zachowania młodzieży daje otoczenie. Nie da się również pominąć roli mediów, które epatują dorastające dzieci dużą dawką przemocy.
Najpierw więc trzeba zająć się profilaktyką, dopiero potem wychowywaniem w instytucjach zamkniętych. Gdyby ta pierwsza była dobrze rozwinięta, nie musielibyśmy zastanawiać się, czy obniżać wiek odpowiedzialności karnej, ile kosztuje utrzymanie więźnia itd.
— Jakimi środkami dysponuje polskie prawo, w sytuacjach gdy profilaktyka zawiedzie?
— Sąd Rodzinny i Nieletnich może zastosować spory wachlarz środków wychowawczych, łącznie z możliwościami dyscyplinowania rodziców. Sąd może ograniczyć władzę rodzicielską lub jej całkowicie pozbawić. Może zdecydować o umieszczeniu dziecka w placówce wychowawczej. Jeżeli przejawy demoralizacji zawinione są przez samo dziecko, sąd stosuje najczęściej nadzór kuratorski lub umieszczenie w kuratorskim ośrodku pracy z młodzieżą.
Możliwości resocjalizacji są bardzo duże. Jednak polskim problemem pozostaje tzw. pomoc następcza, czyli pomoc po opuszczeniu placówki resocjalizacyjnej. Co z tego, że nauczymy nieletnich, jak powinni się zachowywać, że można jeść na białym obrusie, a nie na gazecie, skoro oni nie mają gdzie spróbować tak żyć?
— Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał
TOMASZ GOŁĄB
Małgorzata Bańkowska jest dyrektorem Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich w Ministerstwie Sprawiedliwości