2 rozdział książki "Wykłady z Katolickiej Nauki Społecznej - Od Ewangelii do Cywilizacji Miłości" (Wydawnictwo WAM, Kraków 2001)
W 1891 roku encyklika Rerum novarum otwarła oficjalnie wypowiedzi Kościoła na tematy społeczne. Tłem był konflikt, czołowe zderzenie pomiędzy Kościołem i współczesnym mu światem. Światem, który, zrodzony w XVII wieku wraz z takimi umysłami jak René Descartes, Galileo Galilei, Jean Bodin, Francis Bacon, Hugo Grotius, John Locke, dojrzewał w wieku XVIII wraz z Oświeceniem. To był świat "laicki", zrodzony poza i wbrew Kościołowi, któremu nie tylko odebrał dawne przywileje, ale angażował się również w ograniczenie jego praw i wolności, usiłując wykluczyć go z publicznego życia społeczeństwa i wykorzenić - gdyby to było możliwe - samą wiarę religijną, uciekając się do argumentów natury filozoficznej, historycznej i naukowej. Świat, który uczyni z rozumu "boga", a z niezależności umysłu i świadomości symbol walki przeciwko "rzymskiemu dogmatyzmowi".
Kościół odpowiedział zamykając się w sobie i nakładając klątwę na ten świat. W środowiskach katolickich czuło się klimat "oblężonej twierdzy", wspólnota chrześcijańska stała "zamkniętą fortecą". Wystarczy wspomnieć klątwy Grzegorza XVI przeciw "najgorszej i nigdy wystarczająco obmierzłej i obrzydliwej wolności prasy" i przeciw "temu absurdalnemu i błędnemu wyrokowi, czy też raczej obłędowi (deliramentum), głoszącemu, iż powinno się przyznać i zagwarantować każdemu człowiekowi swobodę sumienia"(29). Że nie wspomnimy tu o Sylabusie, który (słusznie czy też niesłusznie) pozostaje symbolem zerwania pomiędzy światem współczesnym i Kościołem: niech będzie potępiony - głosi paragraf 80 dokumentu wydanego przez Piusa IX - każdy, kto śmiałby powiedzieć, że "Biskup Rzymu (= Kościół) może i powinien się zgodzić z postępem, liberalizmem i z nowoczesną cywilizacją"(30).
Okazją do przerwania izolacji i odnowienia kontaktów była "kwestia społeczna", która pojawiła się wraz z "rewolucją przemysłową". Pod koniec XIX wieku "kwestia społeczna" utożsamiana jest z "kwestią robotniczą". Industrializacja, wprowadzając do cyklu produkcyjnego maszyny stała się przyczyną straszliwego dramatu proletariuszy, pozostawionych samym sobie i żarłoczności kapitalizmu: bardzo szybko pojawiły się tłumy wykwalifikowanych i niewykwalifikowanych robotników (mężczyzn, kobiet i nawet dzieci), którzy, aby przeżyć, byli zmuszeni do "sprzedawania" swej pracy - bez żadnej ochrony prawnej - jak zwykły towar, za głodową pensję, za cenę nieopisanych upokorzeń i wyzysku.
"Kwestia robotnicza" stała się w ten sposób polem próby, na którym spotkały się dwie wielkie ideologie XIX wieku: liberalizm i marksizm. Są to dwie globalne i totalitarne wizje życia ludzkiego, społeczeństwa i historii, przeciwstawne i niemożliwe do pogodzenia ze sobą. Są to dwie filozofie, które stawiają sobie czoła i zwalczają się wzajemnie, a obydwie są córkami tej samej materialistycznej kultury nowoczesnego świata.
W obliczu niebezpieczeństwa, że nowe społeczeństwo przemysłowe może zrodzić się z materializmu ideologicznego mas, Kościół dostrzegł obowiązek ponownego zastanowienia się nad nowym sposobem swej obecności w świecie.
Jednakże Rerum novarum nie pojawiła się niespodziewanie. W swej encyklice poświęconej "kwestii robotniczej" Leon XIII zebrał najdojrzalsze owoce nowej świadomości społecznej, która już od jakiegoś czasu znajdowała potwierdzenie prawie w całym Kościele. Jak nie wspomnieć szlachetnych postaci biskupów takich jak Emanuel Wilhelm von Ketteler w Niemczech, Manning w Anglii, Gibbons w Stanach Zjednoczonych, Mermillod w Szwajcarii, czy Bonomelli we Włoszech? Równocześnie pojawili się liczni katolicy świeccy, którzy działali aktywnie na rzecz społeczeństwa, jak na przykład Vogelsang w Austrii, La Tour du Pin i L. Harmel we Francji, lub też prowadzący badania w znaczących ośrodkach naukowych, od Unii Fryburskiej i Liège po Unię Katolicką na rzecz Nauk Społecznych we Włoszech.
Tak więc stojąc w obliczu materializmu filozoficznego, liberalizmu i marksizmu, Kościół starał się nadrabiać wszelkie zaległości i utwierdzać prymat duchowej filozofii chrześcijańskiej. Prawdziwa i właściwa ideologia katolicka staje na drodze ideologii kapitalizmu i socjalizmu.
Dziś może budzić zdumienie fakt, że encyklika, chcąc rozwiązać "kwestię robotniczą" ograniczyła się jedynie do wyłożenia zasad filozoficznych i etycznych chrześcijańskiej wizji społeczeństwa. Należy jednak pamiętać, że cała myśl katolicka, bezpośrednio przed i po Rerum novarum charakteryzowała się przewagą refleksji filozoficznej i etycznej. Ten sam Leon XIII wstępując na tron papieski wniósł tę priorytetową troskę o moment doktrynalny, którą zaczerpnął od takich nauczycieli jak ojciec M. Liberatore i kardynał T. M. Zigliara. Wcześniej ojciec Luigi Taparelli d'Azeglio swoim Saggio teoretico di diritto naturale appoggiato sul fatto (1843) zapoczątkował silny nurt powrotu do niewyczerpalnych zasad "prawa naturalnego", jako reakcję na proces laicyzacji współczesnej myśli, dążący do usunięcia zasad moralnych ze sfery świadomości i życia prywatnego.
Ale ten powrót do doktrynalnych fundamentów chrześcijańskiej myśli społecznej miał także jeden aspekt negatywny, który polegał na niedocenianiu wartości najnowszych badań socjologicznych i najnowszych wyników pozytywnych nauk humanistycznych. Na fali odrodzonej filozofii wieczystej (neoscholastyki), odżyła stara prywatystyczna koncepcja stosunków społecznych. Dlatego też wśród katolików panowało powszechne przekonanie, że skoro niezmienna filozofia chrześcijańska wróciła na szczyty, swobodnie wystarczyłaby do radykalnego rozwiązania "kwestii społecznej", zarówno w jej aspekcie ekonomicznym jak i technicznym(31).
Wyjaśnia się więc obszernie charakter doktrynalny i podstawy zawartej w Rerum novarum odpowiedzi na wyzwania "kwestii robotniczej". Oczywiście, w encyklice nie brak odniesień do konkretnej sytuacji historycznej, ale ta zdaje się być raczej tłem. Właściwe sedno tej kwestii posiada charakter filozoficzny i etyczny.
Zatem Leon XIII zapowiada wprowadzenie tak zwanej "doktryny społecznej" Kościoła (aczkolwiek terminu takiego nie ma w Rerum novarum), wyłożonej w formie organicznej i systematycznej, wyprowadzonej z niezmiennych zasad "prawa naturalnego" i nauki chrześcijańskiej. Praktycznie rodzi się ideologia katolicka, pozostająca na tym samym poziomie co marksizm i liberalizm, ale przeciwstawna w stosunku do nich.
Pierwsze doktrynalne opracowanie nauki społecznej Kościoła, zawarte w Rerum novarum, rodzi się więc z konfrontacji - zderzenia z ideologiami socjalizmu i liberalizmu(32).
Konfrontacja między Kościołem i marksizmem zapoczątkowana została dawno, jeszcze przed opublikowaniem Manifestu komunistycznego (1848). Pius IX w encyklice Qui pluribus potępił "nikczemną doktrynę tak zwanego komunizmu"(33). Było to w 1846 roku, tym samym, w którym Karol Marks pisał: "Miłość chrześcijańska nie jest w stanie zmienić świata, nie daje niezbędnej do przeprowadzenia reform społecznych energii. Wyraża się ona w sentymentalnych zdaniach, które nie mogą obalić istniejących stosunków; usypia człowieka ciepławą papką sentymentalną. Tymczasem człowiekowi należy przywrócić moc".
Kilkanaście lat po ukazaniu się Manifestu komunistycznego, w 1864 roku, Pius IX jeszcze raz potępił "nieszczęsny błąd komunizmu i socjalizmu"(34).
Leon XIII w Rerum novarum nie ograniczył się do samego potępienia ideologii socjalizmu, lecz wyjaśnił jego doktrynalne racje, krytykując żądanie zniesienia własności prywatnej i przekształcenia jej we własność społeczną. Nie był to dobry sposób na rozwiązanie "kwestii robotniczej". Zmiana taka - kontynuuje Papież - "pogorszyłaby warunki życia wszystkich pracowników pobierających płacę, ponieważ odebrałaby im swobodę używania płacy na cele dowolne, a tym samym także nadzieję i możliwość pomnożenia majątku rodzinnego i polepszenia losu"(35). Dzisiaj, po upadku muru berlińskiego, nikt nie może zaprzeczyć tragicznej prawdziwości tej opinii z powstałej przed górą stu laty encykliki. Zniesienie własności prywatnej rzeczywiście nie rozwiązało problemów "kwestii robotniczej", lecz sprawiło, że narodził się prawdziwy kapitalizm państwowy uwypuklając w jeszcze ostrzejszej formie dramat ubóstwa, zniewolenia i alienacji mas proletariackich, którego Marks chciał "naukowo" uniknąć! Powód - wyjaśnia encyklika - ma naturę etyczną i zasadniczą. Rzeczywiście, ponieważ własność prywatna jest prawem naturalnym, jej zniesienie jest niesprawiedliwością i, jako taka, doprowadziłoby niechybnie do pomieszania wewnętrznego ładu społecznego. Rozwiązanie realnych i bardzo poważnych problemów proletariatu widzi się natomiast w większym upowszechnieniu własności prywatnej wśród robotników, po to, by zniwelować dystans pomiędzy olbrzymią liczbą zrozpaczonych biedaków i olbrzymim bogactwem nielicznych chlebodawców.
Po krytyce socjalizmu na poziomie ogólnych zasad chrześcijańskiej filozofii społecznej, Rerum novarum przechodzi, na tej samej płaszczyźnie, do krytyki ideologii liberalnej. Nie nazywa jej wprost, ale dyskredytuje jej założenia etyczne i filozoficzne poprzez przedstawienie wielkich zasad doktryny społecznej Kościoła, które stanowią podporę ideologii katolickiej.
Pierwszą zasadą, która powinna zawsze poprzedzać wszelkie rozważania, jest godność osoby ludzkiej, a więc i ludzkiej pracy. Obowiązkiem bogatych i pracodawców - mówi Leon XIII - jest "nie uważać robotnika za niewolnika - kierować się zasadą, że należy w nim uszanować godność osobistą [...] Praca zarobkowa, według świadectwa rozumu i filozofii chrześcijańskiej, nie tylko nie poniża człowieka, ale mu zaszczyt przynosi [...] bezwstydem zaś i nieludzkością jest uważać człowieka za narzędzie zysku i szacować go według tego, ile mogą jego mięśnie i jego siły"(36)-.
Drugą zasadą jest to, że ekonomia posiada swój własny wymiar etyczny, charakterystyczny dla niej o tyle, o ile jest ona nastawiona na służbę człowiekowi. Również ta zasada stanowi jawną antytezę ideologii liberalnej, głoszącej rozbieżność koncepcji moralności i procesów ekonomicznych, które miałyby się kierować żelaznymi prawami rynku, nie mającymi nic wspólnego z kategoriami "sprawiedliwy" lub "niesprawiedliwy".
Zwłaszcza - nalega Leon XIII - "sprawiedliwa" powinna być zapłata: "Chociaż więc pracownik i pracodawca wolną z sobą zawrą umowę, a w szczególności ugodzą się co do wysokości płacy, mimo to jednak ponad ich wolą zawsze pozostanie do spełnienia prawo sprawiedliwości naturalnej, ważniejsze i dawniejsze od wolnej woli układających się stron, które powiada, że płaca winna pracownikowi rządnemu i uczciwemu wystarczyć na utrzymanie życia. Jeśli zatem pracownik zmuszony koniecznością albo skłoniony strachem przed gorszym nieszczęściem przyjmuje niekorzystne dla siebie warunki, które zresztą przyjmuje tylko pod przymusem, ponieważ mu je narzuca właściciel zakładu lub w ogóle pracodawca, wtedy dokonuje się gwałt, przeciw któremu głos podnosi sprawiedliwość"(37).
W sumie celem ekonomii jest człowiek, nie zaś zysk. Człowiek nigdy nie może być podporządkowany zyskowi.
Trzecią zasadą jest konieczność interwencji państwa w sprawy społeczne i ekonomiczne, aby pomóc najbardziej potrzebującym. Argumentuje się to w ten sposób, że obowiązkiem państwa jest "starać się, aby sam ustrój i zarząd państwa sprzyjał dobrobytowi, tak powszechnemu jak jednostkowemu"(38). Dobro wspólne nie jest sumą dóbr indywidualnych - co twierdzi ideologia liberalizmu - w taki sposób, że im więcej jednostka troszczy się o własne dobro, tym bardziej przyczynia się ona do rozwoju dobra wspólnoty. Dobro wspólne przekracza granice dóbr indywidualnych i gwarantuje prawa wszystkim w jednakowym świecie, właśnie dbając o wspólne sprawy. Oto dlaczego państwo powinno interweniować w obronie najsłabszych. W rzeczywistości - wyjaśnia encyklika - "warstwa bogatych dostatkami obwarowana mniej potrzebuje opieki państwa; klasy natomiast ubogie, pozbawione ochrony, jaką daje majątek, szczególniej tej opieki potrzebują. Dlatego państwo powinno bardzo pilnym staraniem i opieką otoczyć pracowników najemnych, stanowiących masy ludności biednej"(39).
Pod kątem konieczności interwencji państwa w trosce o wspólne dobro (zarówno pracodawców jak i robotników) Leon XIII nakreśla na płaszczyźnie czysto doktrynalnej rozwiązanie innych ważnych aspektów "kwestii robotniczej": zapobieganie bezrobociu, wypoczynek, pracownicze związki zawodowe.
Podsumowując, Kościół krytykując w świetle Objawienia i filozofii chrześcijańskiej marksizm i liberalizm, posuwa się do nakreślenia niektórych zasadniczych punktów tego, co później miałoby się stać "prawem pracy", i w rzeczywistości wyznacza podstawową linię organicznego corpus "nauki społecznej", której Pius XI nie zawahał się określić ""Wielką Kartą" dla wszelkiej pracy chrześcijańskiej na polu społecznym"(40).
Z pewnością wraz z Leonem XIII społeczna wypowiedź Kościoła została zapoczątkowana i pozostaje otwarta, nawet jeśli Rerum novarum jest już czasowo określona.
Kościół okazuje, że jest szczerze zainteresowany problemami świata pracującego, ale brakuje mu jeszcze troski o globalną wizję nowego rodzącego się społeczeństwa.
Problemy są nowe ("res novae"), ale zawarta w encyklice wypowiedź została zamknięta w kręgu starego modelu "chrześcijaństwa", którego należy bronić, i jest bardzo daleka od wyobrażenia, że nowe społeczeństwo powinno wyzwolić się spod przewodnictwa Kościoła i wyznaniowej obecności katolików, zobowiązanych do pasywnego wykonywania społecznych zaleceń opracowanych przez Hierarchię.
W obliczu dramatu klasy robotniczej Kościół ewangelicznie oburzony słusznie domaga się prymatu wartości moralnych, których należy chronić, i z naciskiem proponuje niezmienną filozofię chrześcijańską opartą na Objawieniu i na prawie naturalnym, ale ciągle jeszcze nie zauważa rosnącego znaczenia, jakiego nabiera analiza socjologiczna i naukowa w bardziej adekwatnym poznawaniu problemów społecznych; surowo przypomina bogatym o obowiązku miłosierdzia dla biednych, ale ciągle jeszcze nie uświadomił sobie strukturalnej natury "kwestii robotniczej", której rozwiązanie zakłada głęboką zmianę samego modelu produkcji i rozdziału dóbr.
Jednak pomimo tych ograniczeń i historycznych uwarunkowań natury kulturowej i teologicznej, społeczna wypowiedź Kościoła, zapoczątkowana przez Leona XIII zawierała pewne przesłanki, które mogły się okazać rewolucyjne i płodne. Ciśnie nam się na myśl zwłaszcza jedna, która godna jest podkreślenia jako najważniejsza i najbardziej decydująca. Po zerwaniu między kulturą i Ewangelią, usankcjonowanym obustronną ekskomuniką Kościoła i świata współczesnego, Rerum novarum jest pierwszym krokiem ku otwartej drodze w przeciwnym kierunku. Jest to uznanie (zawarte już w samym fakcie poszukiwania rozwiązań "kwestii społecznej") konieczności "pośredniczenia" pomiędzy wiarą i historią, pomiędzy zasadami etycznymi i społeczną praxis, po to, by wysnuć z niego właściwe wytyczne działania.
Oczywiście, utrzymuje się jeszcze graniczne zastrzeżenie, iż ta "mediacja" powinna być obowiązkiem Hierarchii; ale dzisiaj, kiedy wraz z Soborem, dzięki postępom eklezjologii i rozwojowi nauk społecznych wspólnie uznajemy, że mediacje historyczne (natury kulturalnej, materialnej, społecznej i politycznej) są właściwym i niezależnym zadaniem odpowiednio uformowanego laikatu, możemy sobie zdać sprawę z naprawdę niezwykłego, choć zaledwie zaczątkowego, zasięgu "społecznej wypowiedzi" encykliki Rerum novarum.
opr. mg/mg