Jasność nocy

Na temat wiersza Stanisława Barańczaka "Żeby w kwestii tej nocy była pełna jasność"

1. Widokówkę z tego świata, najważniejszą (obok Podróży zimowej) poetycką książkę Stanisława Barańczaka, zamyka zastanawiający wiersz Żeby w kwestii tej nocy była pełna jasność:

Ponieważ nigdy nie wiadomo,
czy oczy również jutro z rana
otworzą się, czy bielą stromą
rozwidni się jak co dzień ściana
na wprost; ponieważ wysypana
żwirem alejka szepcze z chrzęstem
czyjś późny powrót i swój banał
dźwięczy gdzieś świerszcz; ponieważ jestem
- jak na sennego - dość świadomy
własnego niezasługiwania
na miejsce w punkcie, gdzie atomy
się zbiegły, i w niezbieżnych planach
planet; ponieważ prócz tykania
sekund przez fosforyczną przestrzeń
tarczy budzika nic nie wzbrania
wdzięcznym być w śnie; ponieważ jestem
- jak na blask gwiazd - dość niewidomy,
aby mi z łaski była dana
zdolność sięgania po kryjomu,
na oślep, w zaczajony na nas
mrok, umiejętność popełniania
wykroczeń poza siebie, przestępstw
przez kordon czaszki, zbrodni trwania
większych niż śmierć; ponieważ jestem
- jak na śmierć - dość żywego zdania
o krwi, tętniącej w skroń rejestrem
łask, nie myśl, że nie jestem w stanie
wierzyć, żeś jest. W to nie wierz: jestem.

2. W tym wierszu, jak w wielu innych miejscach Widokówki, współczesna nam wrażliwość, sposób myślenia i odczuwania człowieka z końca XX wieku, spotyka się z dykcją, jaką mógłby się posługiwać siedemnastowieczny poeta metafizyczny. Duch tamtego czasu (i tamtej poezji) odzywa się przede wszystkim w skłonności do łączenia przeciwieństw, w przenikającym wersy Barańczaka klimacie konceptu i paradoksu... Barokowe są także inne aspekty wiersza. Choćby: oparcie jego konstrukcji na wielokrotnym powtórzeniu zdań rozpoczynających się od słowa "ponieważ" - i zrównoważenie owych zdań krótką, obejmującą ledwie kilka słów, puentą. Choćby: posługiwanie się ostrymi przerzutniami międzywersowymi i międzystroficznymi. Choćby: gęstość metaforyki, swoisty nadmiar gier semantycznych. Choćby: wzmagający się ze słowa na słowo - niepokój... tego, kto mówi, i tego, kto usiłuje jego wypowiedź zrozumieć i współprzeżyć.

3. Jak nazwać wiersz Barańczaka, jak określić jego gatunkową tożsamość? Ten wiersz jest refleksją zamykającą dzień. Jest medytacją poprzedzającą nadejście snu. Jest słowem wybrzmiewającym w szczególnym czasie: czasie najwłaściwszym dla modlitewnego skupienia. A więc: jest wypowiedzią, która pojawia się w miejscu modlitwy albo: kieruje w jej stronę, albo: otwiera drogę do wieczornej rozmowy z Bogiem. Każda z tych odpowiedzi jest w jakiejś mierze słuszna; żadna z nich nie jest jednak oczywista i zupełnie pewna. Przyczyną takiej niejednoznaczności jest, po pierwsze, sposób, w jaki poeta pojmuje i przeżywa fenomeny nocy, ciemności i snu, po drugie zaś: sposób, w jaki rozumie transcendencję i możliwość zetknięcia z nią w zwyczajnym, ludzkim doświadczeniu...

4. Wieloznaczność, o której mówię, zapowiadana jest już w tytule wiersza. Obecna w nim obietnica wyjaśnienia "kwestii tej nocy" - jest przecież związana z jawnym paradoksem... Paradoksem, który - stawiając obok siebie "noc" i "jasność" - w jednej chwili: przypomina, iż istotą nocy jest ciemność; nadaje owej ciemności sens nie tylko dosłowny, lecz także metaforyczny; budzi skojarzenia z terminologią mistyczną (choćby: z "nocą ciemną" św. Jana od Krzyża); przywraca pierwotną naoczność i głębię wytartej metaforyce jasności i światła...

Inaczej mówiąc, fraza "Żeby w kwestii tej nocy była pełna jasność" nie tyle rozjaśnia ciemność, a więc: odpowiada na pytanie o jej istotę, ile zapowiada następne, dotyczące nocy, pytania... To wrażenie wyniesione z przemyślenia tytułu, potwierdza cały utwór Barańczaka. Ściślej: potwierdzają je współbudujące wiersz zdania, którym poeta nadał kształt logicznych (niby-logicznych?) przesłanek, prowadzących do końcowej konkluzji.

5. Dwie pierwsze z owych przesłanek wprowadzają w sytuację bohatera i jednocześnie - odsłaniają jej fundamentalną dwuznaczność... Kończy się (jeszcze jeden) dzień i nadchodzi, zapowiadana dobrze znanymi sygnałami, noc. Zwyczajność tego zdarzenia zabarwiona jest doznaniem tyleż pospolitym, ile dotkliwym: przypomnieniem, iż "nigdy nie wiadomo", czy koniec tego oto, konkretnego dnia nie jest kresem życia, czy kolejne spotkanie z ciemnością nie jest dla kogoś ostatecznym wkroczeniem w przestrzeń śmierci. Takie właśnie połączenie banalności i egzystencjalnego lęku, takie (mówiąc słowami Jarosława Iwaszkiewicza) "przedwieczorne przerażenie" - pobudza do myślenia, pozwala poecie przedstawić kolejne elementy jego rozumowania...

Najpierw zatem (w konstrukcji wiersza jest to przesłanka trzecia) pojawia się świadomość nieistotności własnej, ludzkiej egzystencji, rozpatrywanej z perspektywy ruchu atomów i obrotów planet, z perspektywy rzeczy najmniejszych i największych w kosmosie. Zaraz potem zaś (jako przesłanka piąta) przychodzi, wzmocniona sekwencją kunsztownych metafor, myśl o niemożności przekroczenia granic i ograniczeń, wynikających ze sposobu istnienia człowieka, o niemożności wkroczenia w światło, w świat bez mroków i tajemnic, transcendujący cielesność i śmiertelność...

6. Niepewność ludzkiego istnienia, jego nieistotność w wymiarze kosmosu, niemożność przekroczenia narzuconych mu granic: te zasadnicze tony wieczornej medytacji Barańczaka zdają się kierować w stronę świata jako nieprzenikalnej i niepokonywalnej ciemności... Zdają się kierować, ale jednak tego nie czynią, bowiem po przesłance piątej, przypominającej o nieprzekraczalności doświadczenia śmierci, następuje przesłanka szósta, która ze śmiertelności właśnie, z uwięzienia w ciele, wyprowadza pochwałę siły życia i ujawniających tę siłę znaków, umożliwiając to, co jeszcze chwilę wcześniej wydawało się niemożliwe - zwrot w stronę Drugiej Osoby:

ponieważ jestem
- jak na śmierć - dość żywego zdania
o krwi, tętniącej w skroń rejestrem
łask, nie myśl, że nie jestem w stanie
wierzyć, żeś jest. W to nie wierz: jestem.

7. Końcowe odwrócenie kierunku myślenia jest w wierszu Barańczaka tyleż gwałtowne, ile przygotowane. Motywują to odwrócenie wspominane już poprzednio przerzutnie między strofami... Konkretniej: niezwykle mocne zakończenie strofy ostatniej - "W to nie wierz: jestem" - jest wyraźnie zapowiadane przez zamykające wszystkie poprzednie strofy wyrażenie "ponieważ jestem".

W porządku wyznaczanym przez składnię czasownik "jestem" pełni w każdym z przywołanych zdań czysto pomocniczą funkcję łącznika w orzeczeniu złożonym ("jestem dość świadomy własnego niezasługiwania", "jestem dość niewidomy, aby mi z łaski była dana zdolność", "jestem dość żywego zdania o krwi"). W dodatku: wspomaga ów czasownik stwierdzenia o niepewności egzystencji i ograniczoności ludzkiego poznania... Porządek wersyfikacyjny zmienia jego funkcję, przypomina podstawowe znaczenie. Umieszczone w wygłosie kolejnych strof słowo "jestem" staje się - wbrew składni! - najważniejszym słowem wiersza. Ukryta w nim afirmacja jednostkowego istnienia - umożliwia myślenie o Drugiej Osobie, pozwala powiedzieć : "nie myśl, że nie jestem w stanie / wierzyć, żeś jest"...

8. Druga Osoba nie zjawia się w wierszu Barańczaka bezpośrednio. Druga Osoba jest w tym wierszu kimś, w kogo gotów jest uwierzyć jego bohater (albo sam poeta). Czy jest Bogiem? Zapewne: jest także Nim... tego jednak poeta nie mówi.

9. Wiersz Barańczaka (i szerzej: cała Widokówka z tego świata) zatrzymuje się na progu modlitwy, wyznania wiary, spotkania z Bogiem. Albo inaczej: wyznanie wiary jest w tym wierszu końcem drogi i granicą, której nie da się przekroczyć... Być może jest to sprawa indywidualnych doświadczeń religijnych. Być może jednak jest to wyraz przeświadczenia, iż o Bogu nie powinno się w poezji mówić zbyt łatwo i zbyt dużo. A także przeświadczenia, iż znaków Boga nie należy szukać w miejscach najbardziej oczywistych... Taka powściągliwość zasługuje na najwyższą uwagę.

 

MARIAN STALA, ur. 1952, dr hab., historyk literatury i krytyk literacki, pracuje w Instytucie Filologii Polskiej UJ. Członek redakcji "NaGłosu", stale współpracuje z "Tygodnikiem Powszechnym". Wydał: Metafora w liryce Młodej Polski (1988), Chwile pewności (1991), Pejzaż człowieka (1994). Niebawem w Wydawnictwie Znak ukaże się zbiór szkiców krytycznych o polskiej poezji współczesnej zatytułowany Druga strona.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama