Fragment książki z serii "Pierwsza pomoc" - jak radzić sobie w wymagających, trudnych sytuacjach życiowych
ISBN: 978-83-7492-137-4
Ilość stron: 48
Czternastoletnia Ann Cassidy zmaga się ze swoją przeszłością. Od dawna przygniata ją tajemnica, której nie znają nawet jej rodzice. Pewnej nocy na obozie szkolnym, gdy jej przyjaciółka, Heather, jest świadkiem jej koszmarów nocnych, Ann postanawia wreszcie wyrzucić z siebie to, co skrywała w sobie od dzieciństwa. Wyjawia, że przez lata była seksualnie wykorzystywana przez swojego dziadka. Jak poradzić sobie z takim obciążeniem z przeszłości? Czego taka osoba potrzebuje najbardziej? Ta broszura z serii PIERWSZA POMOC jest przeznaczona zarówno dla osoby, która doświadczyła wykorzystywania seksualnego w swoim życiu, jak i dla jej przyjaciół. Jeśli znasz osoby takie jak Ann, wykorzystywane przez krewnych albo ludzi, do których każdy powinien mieć zaufanie, z tej broszury dowiesz się, jak stać się dla swojej koleżanki lub kolegi prawdziwym źródłem pocieszenia, otuchy i wsparcia. A jeśli to ty sam jesteś ofiarą seksualnego wykorzystywania, ta książeczka pomoże ci zmierzyć się z fałszywym poczuciem winy, wstydem i bezsilnością oraz doświadczyć tak potrzebnego ci pocieszenia i wyzwolenia z bólu.
Mała dziewczynka zdrętwiała ze strachu, kiedy w korytarzu dały się słyszeć odgłosy ostrożnego stąpania. Była sama w ciemnościach gościnnej sypialni dziadków. Pomyślała, żeby może wymknąć się z łóżka i schować pod nim, ale usłyszawszy, jak gałka u drzwi powoli się obraca, wiedziała, że już jest na to za późno. Przykryła się więc cała kołdrą i przesunęła jak najdalej w nogi łóżka, w nadziei, że może jakimś cudem on jej tam nie znajdzie. Słyszała, jak wszedł do pokoju.
— Kwiatuszku, to ja, dziadek — usłyszała jego szept. — Babcia już mocno zasnęła, więc teraz możemy sobie urządzić nasze tajemne spotkanko. Dziewczynka zwinęła się w maleńki kłębuszek, marząc, żeby stać się jeszcze mniejsza, żeby wręcz całkiem zniknąć. Nie lubiła „tajemnych spotkanek” dziadka. Dotykał ją tam, gdzie nie chciała być dotykana. Nie mogła jednak mówić nikomu o tym dotykaniu, bo dziadek powiedział, że to sekret. Zresztą nie chciała nikomu powiedzieć, bo była przekonana, że miałaby z tego powodu kłopoty. Robiła przecież coś bardzo niedobrego. Usłyszała, jak zamykają się drzwi sypialni.
— Wyjdź, Kwiatuszku, no pokaż się — szeptał dziadek. Wzdrygnęła się, gdy ręce dziadka zaczęły klepać kołdrę, aż w końcu znalazły wzgórek w nogach łóżka.
— Nie chcę tajemnego spotkania, dziadku — powiedziała, gdy on powoli unosił warstwy pościeli.
— Proszę, dziadku, niech dziś nie będzie tajemnego spotkania.
— Ależ musimy je mieć, Kwiatuszku — mówił przesłodzonym tonem. Jego ręce sięgały do niej pomiędzy fałdami kołdry.
Zwinęła się w kłębek tak ciasno, jak tylko mogła.
— Nie, dziadku, nie, nie, dziadku, nie... nie, nie...
— Obudź się, obudź! — Ann poczuła, jak ktoś delikatnie potrząsa ją za ramię. — Masz zły sen, Annie, obudź się.
Głos, który do niej szeptał, nie był głosem dziadka. Brzmiał jak głos Heather. Po kolejnym potrząśnięciu Ann rozbudziła się całkowicie. To Heather ją tarmosiła, a wokół było ciemno. Ann przypomniała sobie, że leży w śpiworze na swojej pryczy i że jest na kościelnym obozie letnim. Heather i cztery inne dziewczyny z parafii mieszkały z nią w domku letniskowym. Była z nimi również ich opiekunka, Jenny Shaw. Ann westchnęła z ulgą. Nie była sześcioletnią dziewczynką, jak w tym okropnym śnie. Teraz miała czternaście lat. I nie była z dziadkiem, tylko z przyjaciółmi na obozie. Jednak po tym śnie serce jeszcze biło jej szybko i była zlana potem mimo chłodnej, górskiej nocy, którą spędziła w urządzonej po spartańsku chatce. (...)
Niestety, dziecięce doświadczenie Ann Cassidy z jej dziadkiem nie jest niesłychane czy całkowicie odosobnione. Szacuje się, że w USA co dwie minuty jakieś dziecko pada ofiarą molestowania. Mniej więcej jedna na trzy kobiety i jeden na siedmiu mężczyzn doświadczyli wykorzystywania seksualnego przed ukończeniem osiemnastego roku życia. Większość osób nie dostrzega, że jakieś dziecko i nastolatek może być wykorzystywany seksualnie, ale osoby takie jak Ann, które padły ofiarą wykorzystywania, doznają bólu, wstydu i poczucia winy, które są skutkiem tego przestępstwa.
Być może czytasz teraz te słowa, ponieważ też jesteś ofiarą wykorzystywania seksualnego. Bóg nienawidzi wykorzystywania seksualnego. Stworzył seks, by był aktem wzajemnej miłości pomiędzy mężem i żoną (zob. Rdz 2,24; Hbr 13,4). Wszelka aktywność seksualna poza tą granicą jest pogwałceniem Jego woli i Jego zamysłu. Bez wątpienia dotyczy to sytuacji, kiedy ktoś dorosły wykorzystuje dziecko do osiągnięcia własnego zaspokojenia seksualnego, bez względu na to, jak niewinnie przedstawia swoje ohydne postępowanie. Wykorzystywanie seksualne wypacza nasze pojmowanie seksu i jego całościowej roli w Bożym projekcie. Wykorzystywanie seksualne zakłóca normalny proces dojrzewania emocjonalnego, społecznego i seksualnego człowieka. Wykorzystywanie seksualne dezorientuje nas co do znaczenia prawdziwej ludzkiej miłości i miłości Bożej. Wykorzystywanie seksualne jest pogwałceniem ludzkiej godności jako osoby stworzonej na podobieństwo Boga. Jeżeli padłeś ofiarą jakiegoś rodzaju wykorzystania seksualnego, oznacza to, że zostałeś zraniony emocjonalnie, a być może także fizycznie, przez samolubnego dorosłego.
opr. mg/mg