Zmienić mentalność, zatroszczyć się o duszę

Fragmenty książki na temat przezwyciężania problemu cierpienia: "Jak przejść przez cierpienie"

Zmienić mentalność, zatroszczyć się o duszę

Valerio Albisetti

Jak przejść przez cierpienie i wyjść z niego zwycięsko

Wydawnictwo Jedność 2007
ISBN 978-83-7442-457-8


Zmienić mentalność, zatroszczyć się o duszę

Musimy zmienić mentalność.

Musimy przejść od mentalności materialistycznej do mentalności ducha.

Chcąc to uczynić, musimy się nawrócić, przebudzić się do nowego życia, odrodzić się...

Musimy zatroszczyć się o swoją duszę.

Musimy uleczyć ją z chorób, jakich nabyła w życiu, obmyć z grzechów.

Po długiej i zaszczytnej karierze psychoterapeuty jestem coraz bardziej przekonany, że choroby duszy wywołują również choroby ciała.

Oto dlaczego nie gorszę się, kiedy słyszę o uzdrowieniach, które miały miejsce podczas przyzywania Ducha Świętego...

Przecież Ewangelia jest pełna uzdrowień!

Modlitwa jest ważna, zasadnicza dla uzdrowienia.

Ażeby pojednać się z ową wewnętrzną przestrzenią, znajdującą się w najgłębszym zakątku serca, gdzie nie dochodzą echa świata, pokusy, dewiacje, ale gdzie mieszka Bóg.

A uzdrowienie wewnętrzne, które ja tak rozumiem, odnosi się nie tylko do grzechu, ale i do tych stanów, tych przeżyć psychicznych, które nie pozwalają na nasze pełne dojrzewanie, na stawanie się naprawdę tym, kim jesteśmy, od zawsze.

Od kiedy przyszliśmy na świat.

A nawet więcej, jeszcze wcześniej.

Od kiedy Bóg wysłuchał twego pragnienia, byś został poczęty.

Uzdrowienie od złych nawyków, od grzechów, od alkoholu, od narkotyków, od seksu będącego celem samym w sobie.

Uzdrowienie od traum doznanych w dzieciństwie, od zranień uczuciowych, od niewyleczonych kompleksów psychicznych, które uniemożliwiają wolny przepływ prawdziwego życia duchowego, wewnętrznego, wzrastanie, podjęcie drogi...

Uzdrowienie od lęku wewnętrznego, od zamknięcia się w sobie, które są odwiecznymi grzechami.

Istnieją więc uzdrowienia psychiczne, uzdrowienia duchowe, ale też i fizyczne.

„Idźcie i donieście Janowi to, coście widzieli i słyszeli: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto nie zwątpi we Mnie" (Łk 7,22-23).

Jezus Chrystus przebacza grzechy i radzi grzesznikom odmianę życia.

Jezus został więc posłany przez Boga Ojca nie tylko po to, by nas nauczał, ale także, by nas uzdrawiał, aby nas przemieniał.

„Błogosławiony jest ten, kto nie zwątpi we Mnie".

A przecież, zwłaszcza w obecnym wieku, kiedy to osiągnięto najwyższy poziom technologiczny, jaki dotychczas oglądała ludzkość, gdzie pokonuje się wiele chorób, gdzie wydłuża się życie, gdzie istoty ludzkie mogą nawet zmieniać płeć, gdzie pozwala się rodzić starszym kobietom, gdzie próbuje się pokonać śmierć, gdzie już można klonować ludzką istotę, w chwili kiedy mnie czytasz, kto wie, ile ludzi gorszy się tym, że można leczyć Słowem Bożym.

Może i ty chcesz zamknąć książkę... Ewangelie jednak mówią: „W końcu ukazał się samym Jedenastu, gdy siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego. I rzekł do nich: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Te zaś znaki towarzyszyć będą tym, którzy uwierzą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, a ci odzyskają zdrowie»" (Mk 16,14-18).

Dziś również zdarzają się cudowne uzdrowienia, tak jak to się działo zawsze, odkąd Chrystus przyszedł na świat. Religia chrześcijańska przewiduje je i oglądała ich bardzo dużo w ciągu wieków. Być może dziś, w okresie kulturowym, który odczuwa jeszcze nihilizm i materializm ubiegłych lat, trudno wierzyć w to, co mówię,

i wielu z was, choć poważa mnie, uśmiecha się z poczuciem wyższości...

Zauważyliście? Mówię o tym teraz, po napisaniu wielu rzeczy, a wiecie dlaczego? Ponieważ dopiero teraz czuję się gotowy. Dopiero teraz, po długiej pracy wewnętrznej i po długich modlitwach usłyszałem w głębi głos, który kazał mi napisać książkę o uzdrowieniach. A to, jak odczuwam, jest zaledwie pracą wprowadzającą.

Czy byliście kiedykolwiek w sanktuariach? Tam, gdzie dokonują się cudowne uzdrowienia?

Podróżowałem po świecie i nie możecie wiedzieć, ile znaków wotywnych w podziękowaniu za doznane uzdrowienia widziałem w sanktuariach! Tysiące tysięcy.

Uzdrowienia dokonują się w następstwie modlitw.

Modlitw prośby i modlitw uwielbienia Boga.

Nie są to techniki, podstępy, magiczne sposoby, ale po prostu modlitwy, prośby, podziękowania, uwielbienia.

Można je zaczerpnąć z Pisma Św., z Ewangelii, czytając jakiś fragment, jakieś zdanie, na głos albo w milczeniu, ale jak najbardziej intensywnie. Angażując całą osobę. Zaobserwowano, że bardzo wiele uzdrowień dokonuje się podczas modlitwy grupowej, całych zgromadzeń, całych wspólnot.

Z drugiej strony Jezus mówi: „Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a zostanie wam otworzone. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu zostanie otworzone.

Jeżeli którego z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba udzieli Ducha Świętego tym, którzy Go proszą" (Łk 11,9-13).

Tak, to Duch Święty, tak bardzo zapomniany, zwłaszcza w Europie, staje się kimś głównym dla naszych uzdrowień.

Jeśli zstąpi w nas, wszystko zostanie uzdrowione.

Im bardziej przybliżamy się do Boga i do Jego Syna, tym bardziej Duch Święty wzrasta w nas, wchodzi w głąb naszego serca, coraz bardziej prowadzi nas ku nowemu życiu.

Duch Święty naprawdę nas odmienia.

Duch Święty mówi do nas. Często rozmawiam z Nim.

I działa właśnie konkretnie w nas, uzdrawiając nas, obdarzając nas mocą, mądrością, miłością, radością, dobrocią, spokojem.

Prawie cała Ewangelia św. Łukasza mówi o Duchu Świętym i o uzdrowieniach: „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski od Pana" (Łk 4,18--19); „O zachodzie słońca wszyscy, którzy mieli cierpiących na rozmaite choroby, przynosili ich do Niego. On zaś na każdego z nich kładł ręce i uzdrawiał ich" (Łk 4,40).

Mógłbym dalej przytaczać dziesiątki passusów z Ewangelii...

Na pewno jednak kiedy prosimy o coś naszego Ojca, On nam tego udzieli.

Kocha nas bowiem nieskończenie i doskonale zna każdego z nas do tego stopnia, że wie, ile włosów mamy na głowie. Nie może się zatem ociągać z odpowiedzią.

W tradycji chrześcijańskiej istnieją sakramenty własne uzdrowienia, choć wszystkie mają moc uzdrawiania nas i błogosławienia, są to sakrament pojednania, Eucharystia i namaszczenie chorych.

W sakramencie pojednania szczerze wyznając swoje braki, grzechy, wchodzi się w proces wyzwolenia i nawrócenia, przemiany psychicznej i duchowej.

Zakłada więc rachunek sumienia, wejście w siebie bez alibi, bez jakiegokolwiek usprawiedliwiania.

I przyznanie się.

Otrzymane przebaczenie ma znaczącą moc uzdrowienia wewnętrznego, aż do osiągnięcia stanu pokoju wewnętrznego, pokoju ducha, radości.

Daje ci olbrzymią energię, wielką żywotność.

Odradza cię.

Sprawia, że czujesz się nowym człowiekiem.

Gdyż stara część, ta, która zgrzeszyła, umiera.

Na pewno uzdrawiający rezultat zostaje zwielokrotniony, jeśli uzyskując przebaczenie, postanawia się już nie grzeszyć, poprawić się, nie powtarzać tych samych błędów.

Eucharystia jest wymowna w swej mocy uzdrawiającej, leczącej. Pomyślmy chociażby o zdaniu, które wszyscy znamy i wypowiadamy patrząc na uniesioną przez kapłana Hostię: „Powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja".

Eucharystia ma wzniosłą wartość symboliczną, inicjacyjną.

Możemy przecież spożywać Ciało Pana i pić Jego Krew. Czy jest coś wspanialszego?

Za pomocą tego gestu przyjmujemy, introjektujemy podobieństwo, istotę Jezusa Chrystusa.

A nawet dostajemy moc typu boskiego, zdolną uzdrawiać, leczyć wszelkie ludzkie choroby, fizyczne, psychiczne i duchowe.

Jeżeli chodzi o namaszczenie chorych, to musimy na nowo nadać mu znaczenie. Zawsze postrzegano je jako przygotowanie do śmierci, ale zgodnie ze starą tradycją chrześcijańską, zgodnie z Listem św. Jakuba („Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana. A modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem i Pan go podźwignie, a jeśliby popełnił grzechy, będą mu odpuszczone" [Jk 5,14-15]), jest przewidziane i doradzane chorym, zwłaszcza ciężko chorym.

Z drugiej jednak strony namaszczenie olejem świętym jest praktyką uzdrowienia i błogosławieństwa o wybitnym znaczeniu symbolicznym do tego stopnia, że posługiwanie się nim, gubi się w najdawniejszych czasach.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama