Danielle Brooks: musiała dokonać aborcji, bo… leczyła trądzik

Amerykańska aktorka Danielle Brooks oświadczyła niedawno, że musiała zgodzić się na aborcję ze względów medycznych, ponieważ leczyła trądzik. To pokazuje, z jaką łatwością aborcjoniści rzekomymi względami zdrowotnymi matki tłumaczą odbieranie życia nienarodzonym dzieciom – powodem może być cokolwiek.

 

„Decyzja o aborcji była naprawdę trudna, bardzo, bardzo trudna” – tłumaczyła 35-letnia Brooks w podcaście „Pregnant Pause” 24 lipca. „To nie było coś, czego chciałam, ale nie było innej możliwości”.

Prawda o Accutane

Rzecz w tym, że w tym czasie Brooks przyjmowała Accutane – lekarstwo na trądzik, które ma działanie teratogenne, czyli może negatywnie oddziaływać na płód. Kobiety stosujące ten lek muszą podpisać klauzulę, że są tego świadome, a terapia zostaje odnotowana w komputerowym systemie iPledge Rems, który kontroluje terapię. Zanim leczenie rozpocznie się, wymagane są dwa negatywne testy ciążowe, a w trakcie terapii pacjentka musi co miesiąc przeprowadzać kolejne testy. Zobowiązana jest ponadto do stosowania dwóch metod antykoncepcyjnych w czasie całego trwania terapii.

Tu jednak wyznanie aktorki mija się z rzeczywistością. Jeśli pomimo tych zabezpieczeń pacjentka zajdzie w ciążę, nie jest to jednoznaczne wskazanie, że ciążę należy przerwać, ale przeciwnie – że natychmiast należy przerwać przyjmowanie Accutane.

Logika aborcjonistów: zabić dziecko, bo może być chore

Logika aborcjonistów jest jednak odmienna od normalnej. Po pierwsze, w ich przekonaniu, jakiekolwiek zagrożenie dla zdrowia matki jest wystarczającym powodem, aby odebrać życie dziecku. Nawet tak banalne, jak trądzik, który można leczyć w sposób nie zagrażający dziecku. W tym przypadku trzeba powiedzieć wyraźnie: nie chodziło o rzeczywiste zagrożenie dla zdrowia aktorki, ale o jej karierę. Trądzik stanowił tu pewną przeszkodę, a pozbycie się go oznaczało potencjalnie lepsze role.

Jeszcze bardziej absurdalne jest prewencyjne odbieranie życia dziecku ze względu na możliwe ryzyko towarzyszące przyjmowaniu leku przez matkę. Spróbujmy wyobrazić sobie inną sytuację: dziecko ma wyjechać na obóz skautowy, podczas którego istnieje ryzyko wypadku czy choroby. Matka więc prewencyjnie zabija je, aby uniknąć takiego ryzyka. Czy jest jakikolwiek sąd na świecie, który uniewinniłby ją i uznał, że postąpiła słusznie? Jak więc można usprawiedliwiać prewencyjne zabójstwo nienarodzonego dziecka? Czy obawa, że może mieć chorobę genetyczną oznacza, że wolno je bezkarnie zabić?

Nie umiem żyć, będę pouczać innych

Jak widać, to, że jest się uznaną aktorką, nominowaną do Oscara, nie znaczy, że ma się sumienie, które potrafi odróżnić dobro od zła. Biorąc to pod uwagę, z wielką ostrożnością trzeba podchodzić do rozmaitych wynurzeń i życiowych porad, którymi dzielą się w mediach celebryci. Życie w blasku fleszy i kroczenie po czerwonym dywanie w żaden sposób nie daje kwalifikacji, aby pouczać innych, jak mają żyć. To, że media chętnie pokazują celebrytów, jest zrozumiałe – chodzi o oglądalność. Niezrozumiałe jest jednak to, że bierzemy to, co celebryci mówią na poważnie, zamiast podchodzić do tego z wielkim dystansem. Aktor, artysta czy inny celebryta nie jest żadnym autorytetem, a dla swojej kariery poświęca nierzadko inne wartości. Tak jak Danielle Brooks, która nie miała skrupułów, aby odebrać życie swojemu dziecku tylko po to, by móc kontynuować leczenie trądziku. Teraz zaś, zamiast milczeć, jeszcze się tym publicznie chwali.

Danielle Brooks Talks Motherhood, Career & Why Balance Is BS | Pregnant Pause Podcast
xoNecole

Źródło: Live Action, US Magazine, Youtube

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama