ADHD to nie choroba

Czy ADHD to zaburzenie psychiczne, czy też choroba? Różnica jest istotna!

ADHD to nie choroba

Od 2008 r. pracuje Pani jako psychiatra dziecięcy w szpitalu i poradni. Z jakimi zaburzeniami psychicznymi ma Pani najczęściej do czynienia w swojej pracy?

Z różnymi schorzeniami, w zależności od oddziału, w którym w danym okresie pracuję. Miałam styczność z dziećmi chorymi na schizofrenię, depresję, zaburzenie osobowości, uzależnienie. Natomiast do poradni zdecydowanie najczęściej zgłaszają się pacjenci z objawami zespołu nadpobudliwości psychoruchowej o popularnym skrócie ADHD.

Dużo się mówi o ADHD, ale czy nie jest to tylko usprawiedliwienie dla rodziców, którzy nie mają czasu na wychowanie dzieci?

ADHD jest zaburzeniem o silnym komponencie biologicznym, tzn. fakt, czy ono wystąpi, zależy głównie od czynników dziedzicznych i ewentualnych uszkodzeń ośrodkowego układu nerwowego. Oczywiście nie bez znaczenia jest wpływ środowiska. Natomiast samo wychowanie nie decyduje o tym, czy dziecko ma takie zaburzenia. Rodzice mają jedynie wpływ na to, jak dziecko będzie sobie radziło z zaistniałymi trudnościami i z samoakceptacją. Wychowanie dziecka z nasilonymi objawami nadpobudliwości, zachęcanie do podejmowania codziennych monotonnych obowiązków oraz bezpieczne przeprowadzanie przez kolejne etapy edukacyjne jest na pewno poważnym wyzwaniem dla opiekunów. Dlatego nie dziwi mnie fakt, że w poradni spotykam się z sytuacjami, gdy rodzice unikają odpowiedzialności za własne dzieci, a przecież tak często bywają obwiniani za to, na co nie mają żadnego wpływu. Dlatego ważnym etapem edukacji rodziców jest nauczenie odróżniania tego, na co można i trzeba mieć wpływ, od tego, czego zmienić się nie da.

Czy ADHD jest chorobą?

Wśród rozpoznań psychiatrycznych można wyróżnić choroby, takie jak schizofrenia, zespoły maniakalne czy depresyjne, oraz różne zaburzenia. ADHD zdecydowanie zaliczyć należy do zaburzeń. Można by więc odpowiedzieć, że nie ma takiej choroby jak ADHD. Natomiast z całą pewnością jest duża grupa dzieci oraz osób dorosłych, które doświadczają zaburzeń koncentracji, nadmiernej ruchliwości i impulsywności. Myślę, że większość z nas zna ludzi, którzy są ciągle roztargnieni, nie umieją zadbać o codzienne sprawy, często o czymś zapominają, są nadmiernie ruchliwi, nieustannie podejmują jakąś aktywność — jakby nie mogli odpocząć — którzy mają trudność w poczekaniu na swoją kolej... Co więcej, pewnie wielu z nas odnajduje u siebie niektóre z wymienionych cech. Jednak ADHD rozpoznajemy u osób, u których nasilenie tych objawów przekracza pewne normy i jednocześnie powoduje problemy w funkcjonowaniu w różnych środowiskach, np. w szkole i w domu.

Pytała pani, czy jest to choroba. Ja nazywam to „rodzajem urody psychicznej”. Moi mali pacjenci z ADHD są obdarzeni wieloma zdolnościami, w większości są bardzo kreatywni, kontaktowi, spostrzegawczy, o niespożytej energii. Można powiedzieć, że mają cechy usposabiające do zadań specjalnych, jednak znacząco przeszkadzające w wypełnianiu codziennych czynności, a w szczególności w bardzo monotonnej nieraz edukacji.

Pani pacjenci to dzieci z niespożytą energią...

Wbrew pozorom nie wszystkie. Zespoły hiperkinetyczne są grupą niejednorodną. Chciałabym zwrócić uwagę na osoby, u których nie obserwujemy nadmiernej ruchliwości oraz impulsywności, ale jedynie problemy z koncentracją. Są to dzieci często dość spokojne, grzeczne, mające jednak duże problemy z nauką i w efekcie funkcjonujące znacznie poniżej swoich możliwości intelektualnych. Co gorsza, niejednokrotnie jest to powodem ogromnego stresu u tych dzieci, czego skutkiem mogą być objawy lękowe i depresyjne. Zupełnie inne problemy dominują u pacjentów, u których głównym objawem jest nadruchliwość i impulsywność. Zgłaszani są oni do poradni z powodu tego, że przeszkadzają na lekcji, wstają, gadają. W niesprzyjających okolicznościach rozwijają zachowania agresywne, uciekają z zajęć lekcyjnych itp.

Co Pani sądzi o zarzutach znacznego wzrostu produkcji w koncernach farmaceutycznych produkujących leki, np. Ritalin?

Przypuszczam, że podobne zmiany w sprzedaży dotyczą wielu innych preparatów. To, że wzrósł popyt, jest — jak sądzę — wynikiem dużej skuteczności tych leków w znoszeniu objawów zaburzeń koncentracji.

Jaki wpływ na dzieci mają leki stymulujące?

Leki te powodują znaczną redukcję lub nawet ustąpienie zaburzeń koncentracji. Oznacza to, że dziecko chętniej zabiera się do zadań wymagających wysiłku intelektualnego, jest mniej podatne na rozproszenia, lepiej organizuje sobie pracę, popełnia mniej błędów. Są to jedne z najbardziej skutecznych leków psychiatrycznych. A przy tym są dość bezpieczne i przeważnie dobrze tolerowane. Oczywiście czasem występują działania niepożądane. Najczęściej dotyczą one dwóch obszarów: trudności z zasypianiem i spadku apetytu, a w efekcie gorszego przybierania na wadze czy nawet spowolnienia wzrostu (średnio obserwuje się o 0,2 cm mniejszy wzrost docelowy po roku farmakoterapii). Są to objawy, które występują często, ale w przypadku uważnego monitorowania nie zagrażają zdrowiu czy życiu dzieci. Kwestią, na którą psychiatrzy zwracają szczególną uwagę, są zaburzenia rytmu serca. To rzadkie, ale potencjalnie niebezpieczne powikłania. Dlatego pacjenci z obciążonym wywiadem kardiologicznym powinni mieć wykonane EKG i odbyć konsultację kardiologiczną przed ewentualnym rozpoczęciem farmakoterapii.

Mówi Pani, że leki pomagają, ale czy mogą czasem uzależniać młodych pacjentów?

Często jest tak, że po włączeniu tych leków pacjenci jakby nabierają wiatru w żagle. Uwolnieni od objawów zaburzeń koncentracji, cieszą się sukcesami w szkole, tym, że nareszcie są chwaleni albo przynajmniej przestają być nieustannie ganieni. Niejednokrotnie powoduje to znakomitą poprawę w zakresie mobilizacji do podejmowania wysiłku. Przykładem może być przypadek, kiedy jeden z moich małych pacjentów powiedział mi, że zmienił się „z diabełka w aniołka”.

I rzeczywiście, często następuje poprawa, jest ona obserwowana w zakresie przyswajania wiedzy, często ustępują zaburzenia współwystępujące, poprawiają się relacje towarzyskie, zmniejsza się frustracja dziecka, rodziców, nauczycieli... Oczywiście bywają też dzieci, które źle znoszą te preparaty, oraz takie, u których są one mało skuteczne. Badania pokazują, że pacjenci leczeni adekwatnie do swoich zaburzeń rzadziej popadają w uzależnienia niż ci pozostawieni bez pomocy. Ja nie zaobserwowałam, by problem uzależnienia od tych leków był w naszym kraju powszechny.

Jak wygląda proces diagnozowania ADHD u dziecka? Słyszałam, że w USA diagnoza jest bardzo szybka i równie szybkie jest podjęcie leczenia. Jak to wygląda w Polsce?

W poradni działającej na warunkach NFZ są do dyspozycji trzygodzinne wizyty diagnostyczne, w trakcie których zbiera się informacje od rodziców i wychowawców oraz nauczycieli. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że zawsze dopytuję jeszcze o możliwe obciążenia medyczne, przeglądam dokumentację, obserwuję pacjenta, a potem wypełniam kwestionariusze. Czasem zlecam dodatkowe badania czy konsultacje. Jeśli obraz jest typowy i informacje od rodziców spójne z informacjami ze szkoły oraz z moją obserwacją dziecka, to przeważnie w trakcie trzeciej wizyty przedstawiam diagnozę. Czasem jednak proces rozpoznania jest dłuższy. Zdarza się również początkowa mylna diagnoza, którą można zweryfikować dopiero po dłuższej obserwacji. Na włączenie farmakoterapii bezpośrednio po postawieniu rozpoznania decyduję się tylko w skrajnych przypadkach — większośćć dzieci radzi sobie bez leków.

Co powinno zaniepokoić rodziców w zachowaniu dzieci, by udali się do lekarza psychiatry?

Jest to pytanie bardzo szerokie. Może opowiem o tych objawach, które mogą sugerować ADHD. Są to: funkcjonowanie w szkole znacznie poniżej możliwości intelektualnych, zniechęcenie, frustracja dziecka czy skargi na zachowanie dziecka.

Co by Pani zrobiła, gdyby u Pani dzieci stwierdzono ADHD?

Hmm... Nie jest to wykluczone. Starałabym się wykorzystać znane mi techniki pomagające im lepiej funkcjonować. Na pewno starałabym się zapewnić możliwość dużej aktywności fizycznej, a także zwiększałabym szansę na uzyskanie większej satysfakcji i odnoszenie sukcesów w przeróżnych dziedzinach życia. Ponadto zadbałabym o dobrą współpracę ze szkołą i odpowiednie suplementy diety. Gdyby nadal dziecko źle funkcjonowało, włączyłabym leczenie chlorowodorkiem metylofenidatu (jest to najczyściejszej stosowany w Polsce lek na tego typu zaburzenia). I miałabym nadzieję, że organizm dzieci dobrze go przyjmie i szybko nastąpi poprawa.

Dziękuję za rozmowę.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama