Wielkie religie Wschodu - Buddyzm
Buddyzm — jak każda religia — stara się odpowiedzieć na pytanie o szczęście człowieka, ale jak żadna inna, aby dać odpowiedź, nie potrzebuje Boga
Żyjący w Indiach w VI w. p.n.e. bogaty młodzieniec o nazwisku Siddhartha Gautama, zniechęcony dotychczasowym beztroskim i bezowocnym życiem, porzucił dom i rozpoczął żywot wędrownego ascety. Surowe umartwienia i nauki pobierane u mistrzów nie dały jednak odpowiedzi na jego pytania, a zwłaszcza na jedno, najważniejsze: „skąd bierze się cierpienie?”.
Postanowił więc złagodzić ascezę i poświęcić się medytacji. Po jakimś czasie dostąpił „najwyższego oświecenia” (bodhi), stał się oświeconym — buddą — jak mówi legenda, siódmym w dziejach. Udał się do świętego miasta Benares i wygłosił do swoich byłych towarzyszy umartwień kazanie „O wprawieniu w ruch koła Prawa” (Dharma-ćakra-prawartana). W swojej nauce zrywał z nadmiernym bramińskim rytualizmem, uprzywilejowaniem kapłanów, koncepcją osobowego Boga i nierównym podziałem na kasty. Głosił, że człowiek może zbawić, a raczej wyzwolić, się sam, bez kapłanów, ofiar i Boga, wystarczy, że „pozna, jakimi rzeczy są” i dokona wewnętrznej przemiany. Nie zerwał jednak do końca z hinduistyczną koncepcją człowieka i świata, ale w dużej mierze oparł się na niej.
Według Buddy, wszystko, co nas otacza, ma naturę chwilową, jest zmienne i nietrwałe. Podobnie, każdy z nas nie stanowi odrębnej i wiecznej całości, ale jest zmiennym potokiem energii, składającym się z pięciu bezosobowych elementów: sfery cielesnej (doznań zmysłowych), uczuć, rozpoznawania, dyspozycji psychicznych i świadomości. One kształtują w nas obraz świata. Własne „ja” człowieka nie istnieje. Świat, który znamy, także jest iluzją. Istnieją tylko zjawiska, „bez rzeczy samych w sobie”.
O losach jednostki, o jakości jej trwania w kręgu narodzin decyduje czyn (karman): każde dobre lub złe działanie zawsze pociąga za sobą zapłatę lub karę. Człowiek tkwi w bolesnym kręgu narodzin, ponieważ jest przekonany o istnieniu własnego „ja”, o tym, że coś może być jego. Z ludzkich pragnień rodzi się cierpienie. „To jest — nauczał — szlachetna prawda o źródle zła: jest nim pragnienie, które wytwarza ponowne narodziny, któremu towarzyszy powodzenie i przyjemność, która szuka zaspokojenia raz tu, raz tam. Pragnienie życia, pragnienie samouśmiercenia” („O wprawieniu w ruch koła Prawa”).
Kluczem do wyzwolenia z kręgu narodzin i cierpienia i osiągnięcia nirwany jest poznanie prawdy i przemiana umysłu z: pożądania, nienawiści i złudzenia w altruizm, miłość i mądrość. Jak tego dokonać? Po pierwsze, poprzez etyczne życie, na które składa się wypełnianie pięciu przykazań: niekrzywdzenie innych (ahinsa), nieprzywłaszczanie rzeczy (zakaz kradzieży i hazardu), powściągliwość seksualna, prawdomówność i powstrzymanie się od substancji odurzających, powodujących osłabienie samokontroli. Po drugie — dzięki medytacji (niezbędnej do uzyskania oświecenia), czyli „wolnego od wysiłku spoczywania w tym, co jest”.
W dążeniu do oświecenia należy unikać dwóch skrajności: „Jedną jest oddawanie się przyjemnościom zmysłów; jest ono niskie, nikczemne, światowe, nieszlachetne, bezcelowe. Drugą jest oddawanie się samoudręczeniu; jest ono bolesne, nieszlachetne, bezcelowe” („O wprawieniu w ruch...”) . Stosując te zalecenia buddysta zaczyna „rozumieć strukturę świata i rozpoznaje nietrwałość, bolesność i niesubstancjalność obecnych w nim zjawisk”.
Zapytano kiedyś Buddę: „Czy ty jesteś człowiekiem?”. Odpowiedział: „Nie, nie jestem”. Zapytano więc: „Może jesteś Bogiem?”. „Nie, nie jestem. Nie jestem ani Bogiem, ani człowiekiem. Jestem buddą, to znaczy oświeconym”.
Buddyzm jest z założenia religią ateistyczną. Nie ma tu Boga stwórcy ani Boga kierującego losami świata. Buddyści mówią: „Gdyby wszechmocny i wszechdobry Bóg miał stworzyć świat, czymś niewyobrażalnym byłoby, żeby stworzył świat zawierający cierpienie”. W buddyzmie istnieją jednak istoty boskie, bogowie, ale — podobnie jak ludzie i inne żywe istoty — umierają i odradzają się ponownie, podlegając kręgowi wcieleń. Co więcej, człowiek może w jednym z wcieleń zostać bogiem, choć — co ciekawe — jest to stan w większym stopniu utrudniający osiągnięcie oświecenia niż ludzki.
Buddyzm, odrzucając osobowe „ja”, odrzucił także bramińskiego atmana, a co za tym idzie utożsamienie go z Brahmanem, „Jedynym, Nieskończonym i Najwyższym Bogiem”. Brak osobowego Boga nie oznacza jednak, że w buddyzmie nie ma przekonania o absolucie. Nie można go jednak określać inaczej, jak tylko używając pojęć zawierających negację, gdyż każde inne byłoby kłamstwem. Mówi się o nim: nienarodzony, nieuprzyczynowany, niestworzony, nieukształtowany. Nirwana, cel wszelkich wysiłków buddysty, to nie — jakby się wydawało — rozpłynięcie się w nicości, ale właśnie w absolucie, zjednoczenie z nim. „Podobnie jak zgaśnięcie płomienia po zdmuchnięciu nie oznacza kresu jego istnienia, lecz jedynie brak manifestowania się, gdyż ogień jako żywioł istnieje wiecznie, tak nirwana nie oznacza całkowitego kresu istnienia”.
Skoro w buddyzmie nie ma Boga, niepotrzebna jest także wiara. Budda nie wymagał jej od swoich uczniów. Nie chciał, aby wierzyli w to, czego sami nie mogą doświadczyć. Nauczał, mówiąc także o sobie: „Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym” („Sutra Kalama”).
Wiara nie jest w buddyzmie drogą do oświecenia (choć z czasem wykształciły się istniejące do dziś odmiany buddyzmu, w których wyzwolenie przynosi powtarzanie z wiarą imienia Buddy czy uznające buddów za bogów i oddające im cześć). Buddysta musi ciągle sprawdzać. Nawet to, co mówił Budda.
Początkowo uczniowie Buddy byli jedną z licznych grup wędrownych ascetów indyjskich, mających odrębne reguły zakonne i zespół wierzeń, dziś buddyzm (dzielący się na kilka odmian) jest jedną z największych religii świata, liczącą ponad 500 mln wyznawców.
SŁAWOMIR RUSIN
opr. aw/aw