Dialog międzyreligijny to rozmowa, której celem jest wzajemne poznanie siebie
Niekiedy słyszy się w mediach, a nawet pośród „uświadomionych” katolików, że islam jest religią pokoju, tolerancji. Jednak po tym, co wydarzyło się we Francji, trudno w to uwierzyć. Czym naprawdę jest islam?
To złożony system religijno-społeczno-polityczny, w którym brak podziału na sferę sacrum i profanum. We wszystkich płaszczyznach życia dozwolone jest tylko i aż to, co zgadza się z zasadami religijnymi przekazanymi wierzącym w słowie Bożym, a więc w Koranie - świętej księdze islamu. Jednym z najcięższych występków przeciwko islamowi jest szydzenie z Boga oraz jego proroka Mahometa i, oczywiście, odstępstwo od wiary. We Francji mieliśmy akt terroru, który chce być usprawiedliwiony obroną religii. Idea właściwa, tylko środki przerażające. Niemniej jednak nie należy całego zła światowego utożsamiać z islamem. Słowo „islam” wywodzi się od rdzenia s-l-m, oznaczającego dobry, poprawny. Od tego samego rdzenia pochodzi słowo salam, a więc pokój, ponadto to również jedno z określeń Boga. Z tego względu islam bardzo często jest nazywany religią pokoju, zresztą dla każdego systemu religijnego pokój jest naturalnym stanem.
Jakie są korzenie islamu?
To religia, monoteistyczna i abrahamiczna, a więc posiadająca to samo źródło, co judaizm i chrześcijaństwo. Abraham postrzegany jest jako ojciec wiary oraz wzór posłuszeństwa Bogu i Jego woli. Był bowiem gotowy złożyć w ofierze swojego ukochanego syna. Religia zaś ukształtowała się w VII w. po Chrystusie na Półwyspie Arabskim. W 610 r. w okolicy Mekki Archanioł Gabriel ukazał się Mahometowi, polecając mu zadanie głoszenia nowej religii. Islam miał być dopełnieniem dotychczasowych religii monoteistycznych - judaizmu i chrześcijaństwa, które zostały wg Mahometa wypaczone przez ludzi i ich pychę, a także odejście od posłuszeństwa woli Bożej. Należy także podkreślić, że dla islamu ludźmi wiary oraz partnerami do rozmowy o Bogu i wierze są wyznawcy religii monoteistycznych określani mianem ludzi księgi, którym wcześniej Stwórca przekazał swoje słowo i prawo w Torze oraz Ewangelii.
Tymczasem dziś wielu utożsamia islam nie z religią, ale polityczną dyktaturą.
Specyfiką islamu jest właśnie nierozerwalność tego co duchowe, religijne od tego co materialne, polityczno-społeczne. Te cechy wyróżniają go wśród innych wyznań świata. Badając islam, analizując jego historię, uważam, że u początków kształtowania się religii cechy te były dobrze pomyślane. Obowiązkiem wierzącego jest bronić swojej wiary, przekonań. Owszem z czasem owa obrona przybrała niewłaściwe rozmiary, sięgając do rozwiązań siłowych, które zawsze i w każdym wymiarze są nieodpowiednie. Stają się dyktaturą, a przecież Koran uczy: „nie ma przymusu w religii”.
Czy Państwo Islamskie ISIS jest wynaturzeniem islamu czy też konsekwencją wartości wyznawanych przez tę religię?
Działania Państwa Islamskiego są, oczywiście, wypaczeniem i wynaturzeniem islamu. Działania ISIS potępione zostały przez muzułmańskie autorytety religijne, a więc Wielkich Muftich Syrii oraz Arabii Saudyjskiej, którzy porównali ISIS do III wojny światowej. W działaniach ISIS odnaleźć można pierwotne wartości islamu. Samozwańczy kalif Abu Bakr al-Baghdadi już swoim imieniem nawiązuje do tradycji tzw. kalifów sprawiedliwych sprawujących władzę w Imperium Muzułmańskim po śmierci Mahometa. Także sztandar ISIS oraz znajdujące się na nim napisy są odwołaniem do rządów dynastii abbasydzkiej (750-1258), która dokonała podboju ówczesnego świata na wielką skalę. Ale postępowanie zwierzchników Państwa Muzułmańskiego - szczególnie wobec innowierców zamieszkujących tereny Iraku i Syrii - jest już odejściem od islamu.
A czym jest dżihad?
W ujęciu koranicznym dżihad to walka prowadzona na drodze Boga, której celem jest przezwyciężanie własnych słabości, pokonywanie wewnętrznego „nie”, aby przyjąć oraz wypełnić wolę Bożą. Kobieta będąca w ciąży prowadzi swój dżihad, matki wychowujące dzieci także, bo podejmują trud, zgadzając się na niewygody dla kogoś innego. Ale dżihad to też walka zbrojna mająca na celu ochronę religii muzułmańskiej. Tylko mało kto pamięta, że Koran wskazuje dziesięć elementów charakteryzujących wojnę na drodze Boga, które muszą być spełnione, aby akcję zbrojną uznać za dżihad. Dwa najważniejsze czynniki to: dżihad to święta wojna tylko wówczas, gdy jest prowadzona na terenie muzułmańskim w celu ochrony religii przed niewiernymi, może być także prowadzony przeciwko armii wojskowej, lecz nigdy przeciwko cywilom. Każde inne działanie to terroryzm.
Niekiedy słyszy się, że są muzułmanie, którzy popierają dżihad, i muzułmanie, którzy za nim nie są. Czy takie rozróżnienie ma sens? Przecież jeśli spojrzymy uważnie na Koran, na sunnę, i hadisy - opowieści o życiu Mahometa, to zobaczymy, że w islamie przemoc wobec niewiernych jest rzeczą najzupełniej normalną. Jej celem mają się stać wszyscy, którzy nie uznają proroka. Zatem do świętej wojny powinni być gotowi wszyscy muzułmanie.
Z taką tezą się nie zgadzam. Islam rozróżnia niewiernych od ludzi księgi. Niewiernymi są ci, którzy nie uznają Boga Jedynego, w tym rozumieniu także buddyści, hinduiści oraz ateiści. Dlatego nadrzędnym celem owej świętej wojny jest dążenie do uznania Boga. Religia nie może być postrzegana jako źródło zła i konfliktu. Koran napisany jest językiem arabskim, który sam w sobie jest trudny do zrozumienia, dlatego zazwyczaj odwołujemy się do jego tłumaczeń, a te nie zawsze oddają zamysł pierwowzoru. Ponadto słowa o islamie jako źródle zła to fragmenty wyrywane z kontekstu. Interpretacja słowa Bożego jest bardzo trudna, dlatego nie wolno zapominać o kontekście historycznym oraz politycznym. Media zazwyczaj informują opinię publiczną o negatywnych działaniach muzułmanów, bo takie informacje są ciekawe, chwytliwe, ale generują napięcia oraz niechęć. Zapominamy, że islam nie jest jednorodny, a wzajemne relacje między wyznawcami różnych religii są uzależnione od części świata oraz regionu. Podczas zamieszek w Egipcie to muzułmanie osłaniali modlących się chrześcijan. Na świecie jest ok. 1,5 mld wyznawców islamu. Aktów terroru dokonują grupki kilkuosobowe. Dlatego nie należy stygmatyzować całej społeczności muzułmańskiej jako agresorów i terrorystów, bo jest to krzywdzące, a nade wszystko niesprawiedliwe oraz generujące niepotrzebne napięcia.
Wielu Europejczyków nie wie, czym jest islamizacja Europy albo po prostu nie wierzy, że coś takiego w ogóle może mieć miejsce w naszych czasach. W Niemczech, Wielkiej Brytanii, Francji, Szwecji czy Danii muzułmanie domagają się, aby dane społeczeństwo, a nawet władze respektowały prawo islamskie i wprowadzone zostało prawo szariatu. Tymczasem, żądając tolerancji dla swojej religii, sami prześladują chrześcijan.
Prześladowania na tle religijnym dotykają wszystkich wyznawców na świecie. W zależności od regionu szykanowani są buddyści, chrześcijanie, muzułmanie. Państwo Islamskie prześladuje nie tylko syryjskich i irackich chrześcijan, ale też szyitów, czyli muzułmanów, tylko dlatego, że zasady kultu są odmienne od obowiązujących w sunnizmie. Ponownie podkreślę, że nękanie ze względów wyznawanej religii nie należy do pierwotnego islamu. W wielu miejscach Koran uczy: „ci, którzy wyznają judaizm, sabejczycy i chrześcijanie, ci, którzy wierzą w Boga i w Dzień Ostatni, niech się niczego nie obawiają...”. Zatem prześladowanie nie należy do korzeni islamu. To wypaczenie słowa Bożego przez ludzi ogarniętych rządzą przywództwa, władzy, dominacji, u podstaw której leżą egoistyczne pragnienia.
Czy Polacy powinni obawiać się islamizacji?
Nie straszmy islamem. Wyznawanie religii jest aktem wolnej, nieprzymuszonej woli zarówno w chrześcijaństwie, jak i w islamie. Nie sądzę, aby nagle mieszkańcy naszego kraju postanowili nawrócić się na islam. To religia bardzo trudna do wyznawania, stawiająca przed wierzącym wiele wymagań, chociażby pięciokrotną modlitwę w ciągu dnia oraz 29 lub 30-dniowy post w miesiącu ramadan, że o zakazie spożywania wieprzowiny i alkoholu już nie wspomnę. Islam od początku swojej historii nie miał na celu nawracania podbitych ludów na religię. Dla muzułmańskich okupantów ważniejsze było zbieranie wysokich podatków od innowierców. Od blisko 12 lat zajmuję się islamem ze szczególnym uwzględnieniem Polski. W tym czasie liczba muzułmanów w naszym kraju nie zmieniła się, pozostaje w stałych granicach 25-30 tys. wyznawców. Polsce nie grozi islamizacja, podobnie jak ataki radykalnych ugrupowań muzułmańskich.
26 stycznia będziemy obchodzili Dzień Dialogu z Islamem. Czy ten dialog jest w ogóle możliwy?
26 stycznia obchodzimy jubileuszowy XV Dzień Islamu w Kościele katolickim, którego centralne obchody będą miały miejsce w Auli Jana Pawła II Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Jako pracownik Instytutu Dialogu Kultury i Religii UKSW jestem przekonana, że dialog jest możliwy, a nade wszystko konieczny! Przypomnę: dialog to rozmowa, której celem jest wzajemne poznanie siebie. My, chrześcijanie, bardzo mało wiemy o innych religiach, a o islamie najmniej, bo postrzegamy go przez pryzmat miecza i bomb. Wielu krytyków i przeciwników dialogu z islamem nie widziało na oczy muzułmanina, nigdy nie rozmawiało z wyznawcą Allaha. Dlatego konieczne są spotkania dialogiczne służące wymianie poglądów, dyskusji. Wówczas okaże się, że codzienne problemy dotyczące np. rodziny, wychowania dzieci, praktykowania religii są takie same w tradycji chrześcijańskiej i muzułmańskiej. Polska ma wspaniałe, wielowiekowe tradycje wieloreligijności. Polscy muzułmanie walczyli w obronie niepodległości Rzeczpospolitej, zapewne z tego powodu dialog w naszym kraju jest bardzo zaawansowany. Polscy wyznawcy islamu są dosyć dobrze zintegrowani ze społecznością miejscową. Wiem, że nie wszędzie jest tak dobrze. Ale właśnie to my, Polacy, i nasze doświadczenia mogą być wzorem do naśladowania dla innych krajów.
Dziękuję za rozmowę.
Echo Katolickie 3/2015
opr. ab/ab