Z Hildegardą na co dzień

Według św. Hildegardy w całym stworzeniu ukryte są tajemnice Boże. Tylko sam Bóg może nam je ujawnić, prowadząc nas ku harmonii duszy i ciała

Św. Hildegarda ta, która sprzed wieków mówi do nas, jest pomostem między odległym czasem a teraźniejszością. Dzisiaj stała się bardziej wyrazista. Kiedy 7 października 2012 roku papież Benedykt XVI ogłosił św. Hildegardę z Bingen doktorem Kościoła, jej postać stała się wskazówką na nasze czasy. - Zastanawiam się dlaczego teraz, przecież mogła być w ogłoszona w różnych czasach, ale okazuje się, że nasze czasy ją potrzebują, człowiek współczesny potrzebuje jej wskazówek. I dobrze, że to właśnie teraz się dzieje, bo my niestety szybko się oswajamy z tym co mamy i nie drążymy dalej wiedzy. A jej przesłania są cały czas na  nowo odkrywane - mówiła doktor Alfreda Walkowska, która gościła z wykładami u ks. Marcina Wiśniewskiego na rekolekcjach o św. Hildegardzie. Rekolekcje odbywały się w Domu rekolekcyjnym Jana Pawła II w Zmyślonej Parzynowskiej. Miałam okazję przebywać z ludźmi, którzy przyjechali z całej Polski tylko jeden dzień. Rozpoczęłam wizytę od wspólnego obiadu przygotowanego według zaleceń św. Hildegardy.

Doktor Alfreda Walkowska, piękna, szczęśliwa kobieta, żona, matka, miała dobrą pracę w renomowanym szpitalu. Można powiedzieć, że jej życie przypominało bajkę. Jednak któregoś dnia okazało się, że jest ciężko chora. Miała dostęp do świetnych specjalistów, była przecież pielęgniarką, ale lekarze okazali się bezsilni. Żadna ze znanych metod leczenia nie przynosiła efektów. Wówczas pani doktor zaczęła szukać pomocy zarówno w medycynie konwencjonalnej, jak i naturalnej. Kiedy nic już nie skutkowało wówczas udała z pielgrzymką do Naviges koło Wuppertalu, by prosić Boga o pomoc. Potem od znajomego dowiedziała się właśnie  o św. Hildegardzie. - Święta Hilegarda mówiąc ogólnikowo, nie tylko uratowała moje życie, ale zupełnie je odmieniła - mówiła pani Alfreda. Mając możliwość korzystania ze zbiorów bibliotecznych Ruhr - Universitet, zaznajomiła się z fachową literaturą o średniowiecznej benedyktynce, jak i o jej sposobach leczenia i recepcie na zdrowe życie. -  Pomogłam sobie jej sposobami i to przekonało mnie to, że w naukach św. Hildegardy nie ma sprzeczności. Ona patrzyła na człowieka całościowo i bez tabu. To jest bardzo ludzka święta — podkreśla doktor Walkowska.

Harmonia ciała i duszy

- Często przechodzimy obok tego co Bóg stworzył, jakby nam się po prostu należało, czy to będzie piękny kwiat, drzewo czy śpiewający ptak i to jest dowód na to, że spowszechniało nam coś co jest piękne, co jest cudem. I tak samo można określić samo wydarzenie, jeśli chodzi o Hildegardę, o ukazanie jej dzieł. To jest dobre dzieło, bezpieczne i zdrowe — zaznacza doktor Alfreda. Postać Świętej w swoich czasach jak i teraz zachwycała wszechstronnością, którą przekazała nam w  pismach i w dorobku życia, teologii, muzyce, ale przede wszystkim w dziełach medycznych.

Jak zauważyła pani doktor, jeśli tylko dobrowolnie podejmuje się post Hildegardowy doświadcza się wielkiej dobroci, ale trzeba pamiętać, że post nie jest celem samym w sobie, jest środkiem, narzędziem prowadzącym do celu. - Człowiek cały czas doświadcza jedności duszy i ciała, więc powinniśmy stanąć w Panu Bogu i zanurzyć w nim swój problem. Trzeba pamiętać, że życie jest procesem i tak winniśmy żyć, by stawać się ciągle lepszym człowiekiem, bo przeżywamy swoje życie nie po to, by tylko wegetować, ale aby żyć pełnią życia. Fundamentem programu zdrowia, medycyny Hildegardowej jest właściwe i całościowe spojrzenie na świat. Człowiek musi być jednością duszy i ciała. Zawsze patrzcie całościowo, poczynając od księgi stworzenia, do Pisma Świętego - podkreśliła doktor Walkowska

Dobre dzieło Świętej

- Przyjechałam z Gołuchowa, z Hildegardą spotkałam się już co najmniej rok wcześniej. Natomiast na tego typu rekolekcjach jestem po raz pierwszy - mówiła pani Elżbieta podkreślając, że używa produktów zalecanych przez św. Hildegardę i  jest bardzo zadowolona, a co ważniejsze dużo  zdrowsza. - Lista różnych diet dzisiaj jest bardzo szeroka. Oczywiście każdy sam wybiera w zależności od tego, jaki skutek chce osiągnąć, jakie dolegliwości odczuwa, w co kto wierzy, bo bardzo wiele zależy od wiary zarówno tej sensu stricte, jak i wiary w tą metodę leczenia czy odżywiania — zaznaczyła dodając, że zdrowe żywienie jest w modzie, a jeśli się je dodatkowo połączy z duchowością, to wówczas efekty są zadziwiające. I właśnie to połączenie skłoniło ją do tego, żeby pójść za św. Hildegardą, nie ma drugiej takiej diety. - W swoim domu używam bardzo wiele ziół, poza tymi popularnymi jak mięta, koper włoski itp., jak i te polecane przez Świętą, jak bertram i galgant — podkreśliła rozmówczyni. - A co do rekolekcji to, jestem na tego typu spotkaniu pierwszy raz i jest to czas poza wyciszeniem i odskocznia od codzienności pełny ubogacającej wiedzy. Wachlarz serwowanych tutaj i emocji jest szeroki, że dla każdego coś się znajdzie czy dla początkujących czy tych za pan brat z Hildegardą. Tutaj można sobie pozwolić na zaczerpnięcie wewnętrznej harmonii — zaakcentowała.

Drogowskaz dla wszystkich

Kolejne osoby uczestniczące w rekolekcja to silna rodzinna ekipa. Dwie pary małżeńskie, które przyjechały ze Świdnicy. - Właściwie motywacja było to, że już znamy trochę Świętą Hildegardę. Jej dietę stosujemy od jakiegoś czasu i doświadczymy że jest skuteczna — mówi przedstawicielka tejże gromadki. - Jestem w ciąży i chciałam się dowiedzieć co mogę, czego nie mogę i jak później odżywiać maleństwo. Chciałam zaczerpnąć wiedzy, a przy tym mogę dać świadectwo swojego wyjścia z problemów zdrowotnych - zdradza przyszła mama. - Przez długi czas miałam alergie, zapalenie uszu i problemy z zatokami. Był moment, że przez te dolegliwości przez pewien czas nie słyszałam. Co przekładało się na to, że połykałam bardzo dużo antybiotyków. Wówczas moja mama opowiedziała mi o św. Hildegardzie i jej zaleceniach. Wybrałam się więc do pani doktor Alfredy i ona zaproponowała mi zmianę żywienia plus kilka eliksirów, specyfików, które były dedykowane pod moje problemy. W momencie kiedy zaczęłam stosować dietę św. Hilegadry, z każdym dniem przyjmowałam coraz mniej sterydów aż kompletnie je odstawiłam. Obecnie jestem w ciąży, więc ograniczyłam się do ziół proponowanych przez Hildegardę. Początek ciąży przypadł na czas grypowy, a mnie ona ominęła. Wiem, że zasługą było spożywanie każdego dnia pelargonii. Piłam także napój z mąki kasztanowej, który jest bardzo energetyzujący i uodparniający. Jest jeszcze wiele innych ziół, przypraw, które są nieodzowne w mojej kuchni - mówi pani Małgosia dodając, że nic nie narzucała mężowi, niczego nie kazała mu jeść na siłę. - Mnie taka dieta była potrzebna, a mąż także polubił ją, kiedy zobaczył jakie efekty przynosi. A nawet zaczęła budzić się w nim ciekawość i bardzo chętnie sięga po produkty i potrawy z kuchni hildegardowej — dodaje. Pobyt na rekolekcjach i do tego z doktor Walkowską, jak stwierdziła to skarbnica dodatkowej wiedzy. Ponadto spotkanie się z ludźmi, którzy stosują dietę według św. Hildegardy i możliwość wzajemnej wymiany doświadczeń uwag i spostrzeżeń. - Takie spotkania ubogacają, a świadectwa innych ludzi tylko potwierdzają, że wybraliśmy właściwą drogę ku zdrowiu. Jestem z zawodu chemikiem i wiem, które związki jak działają, co wolno z czym łączyć. I często ciężko jest znaleźć chociażby kosmetyk, który nie zawierałby szkodliwych specyfików - podsumowała przyszła mama.

Kolejne małżeństwo przyjechało z Pruszcza Gdańskiego. Państwo Danuta i Mieczysław Hildegardą interesują się już od pięciu lat. Obojgu kuchnia św. Hildegardy bardzo smakuje, choć pan Mieczysław od czasu do czasu lubi zjeść wieprzowinkę. Oboje jednak doceniają jej działanie na własnym zdrowiu. Zgodnie wyznali, że w tej diecie najbardziej pociąga ich to, że ważnym elementem w stosowaniu zaleceń św. Hildegardy jest wiara i harmonia ducha.

 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama