Metody aktywizujące - kolorowe kapelusze
W lutym 2000 roku byłam na Kursie Oazowym dla Animatorów (KODA) Ruchu Światło-Życie w Miejscu Piastowym koło Krosna. Wspólnie z grupą młodych ludzi pracowałam nad tym, jak być dobrym, skutecznym animatorem Ruchu i jaki w ogóle powinien być taki animator. Po całym cyklu szkolenia poprosiłam, aby przyszli animatorzy spróbowali przedyskutować temat: Jaki jest animator Ruchu Światło-Życie?
W tym celu posłużyłam się metodą kolorowych kapeluszy. Na wstępie wytłumaczyłam zasady dyskusji i rozłożyłam kapelusze. Sama byłam dyrygentem, czyli można powiedzieć, że cały czas miałam na głowie kapelusz w kolorze niebieskim. Dla młodzieży była to nowa i zaskakująca metoda, dlatego bardzo szybko rozpoczęła się rozmowa. Chętnych do zabrania głosu było wielu, musiałam pilnować kolejności zgłaszania się i pobierania kapeluszy. Właściwie nie istniał problem z błędną interpretacją koloru kapelusza. Czasem tylko ktoś miał wątpliwość czy włożyć biały czy też żółty kapelusz. Oto niektóre wypowiedzi.
Kapelusz biały - fakty: znam animatorów odpowiedzialnych i wyrozumiałych; potrafi być pewny siebie, ale ma też wymaganą wiedzę i dobry język przekazu; umie znaleźć przyczyny czyjegoś postępowania; ma poczucie humoru; zna grupę i umie nawiązać kontakt z uczestnikami; jest dla uczestników, pracuje razem z nimi, ale też potrafi z nimi odpoczywać; uczciwy, godny zaufania i wierzący; ma autorytet w grupie.
Kapelusz żółty - pozytywy: jest rozmodlony; daje świadectwo wiary swoim życiem, a więc potwierdza to, co głosi; ma wiedzę, która pomaga mu kierować grupę do Boga; jest otwarty na potrzeby grupy; animator - ma motywację, tzn. wie, po co jedzie na oazę; "animatorówka" jest nie tylko miejscem odpraw i przygotowania spotkań formacyjnych, ale też rozmowy przyjacielskiej, miejscem odpoczynku, np. przy herbacie.
Kapelusz zielony - marzenia: altruista; ma poczucie humoru; jest wyspany, wypoczęty, by dobrze się z nim współpracowało (uczestnikom i kadrze).
Kapelusz czerwony - emocje: denerwują mnie animatorzy zamknięci tylko na własną grupę; złości mnie, że niektórzy animatorzy mają małą wiedzę, a porywają się do pracy; denerwuje mnie, gdy animatorzy wyłączają się z zabawy z uczestnikami, np. na pogodnych wieczorach, bo wytwarza to "ciężką atmosferę"; nie lubię, gdy animator zachowuje się jak nauczyciel; cieszę się, że są animatorzy, którzy potrafią pomóc, poradzić, gdy mam problem; lubię swojego animatora, bo jest zawsze z naszą grupą i nie wywyższa się.
Kapelusz czarny - krytyka: animator nie może mieć zbyt dużego poczucia humoru, bo będzie odbierany jak błazen; oaza powinna liczyć poniżej 80 osób, żeby animator mógł poznać każdego uczestnika; dobrze by było, żeby animator poświęcał czas swojej grupie, a nie tylko jednej osobie lub kadrze; nie powinien wywyższać się ponad uczestnikami; powinien głosić Boga, a nie siebie; nie powinien przesiadywać bez powodu do późna w nocy, bo potem jest zmęczony i trudny w kontakcie.
Na koniec zebrałam najważniejsze wypowiedzi i przytoczyłam je jeszcze raz. Przez chwilę panowała cisza, ponieważ uczestnicy starali się odnaleźć swoje wypowiedzi, zwrócili uwagę na wnioski innych, bo czasem w emocjach było to trudne. Podobał im się taki sposób dyskusji, a ja obiecałam zapisane wnioski wywiesić na ścianie do wglądu.
Ten obraz zaczerpnięty z doświadczenia młodych ludzi lub z opowieści znajomych miejscami nie jest zgodny z ich oczekiwaniami. Kiedy wypisywali ideał animatora, wiele punktów krytycznych znalazło odpowiednik w pozytywnej przemianie. Pozostaje żywić nadzieję, że będą oni dobrymi inspiratorami życia Bożego w innych młodych ludziach. Minęło już kilka miesięcy od KODA i niektórzy sprawdzili się w swojej animatorskiej posłudze, czego wypada życzyć i pozostałym, gdy przyjdzie ich kolej.
opr. ab/ab