Trzy drogi: nienawiść, obojętność i miłość

Katecheza z cyklu "Czy warto być chrześcijaninem?"


TRZY DROGI: NIENAWIŚĆ, OBOJĘTNOŚĆ I MIŁOŚĆ

Jak ci się wydaje: Któryż z tych trzech (kapłan, lewita i Samarytanin) okazał się bliźnim tego, co wpadł między zbójców? Odpowiedział: Ten, który okazał mu miłosierdzie. A Jezus na to: Idź, i ty czyń podobnie (Łk 10,36-37).

Do czego zdolna jest nienawiść, obojętność i miłość?

Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie ukazuje wyraźnie, że człowiek wobec bliźniego może zachować się trojako. Gdy wybiera postawę zbójców, którzy napadają na niewinnego kupca, ograbiają go ze wszystkiego i pozostawiają na pół żywego, wówczas opowiada się za nienawiścią. Gdy naśladuje żydowskiego kapłana i lewitę, którzy być może wzruszyli się na widok napadniętego, ale nie pośpieszyli mu z pomocą, wówczas wybiera zimną obojętność. Gdy zaś staje się Samarytaninem dla potrzebujących, wówczas wybiera postawę miłości.

Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie ukazuje jeszcze coś więcej: pokazuje czym jest nienawiść, obojętność i miłość. Pokazuje też do czego one są zdolne. Okazuje się, że nienawiść jest potężną, ale, niestety, niszczącą siłą. Nienawiść potrafi ograbić drugiego z dóbr materialnych i duchowych — i, wbrew pozorom, siebie duchowo również nie wzbogaca. Obojętność jest zimną znieczulicą, którą karmi się ludzki egoizm niezdolny do niesienia pomocy innym, natomiast uczynna miłość Samarytanina nie tylko zdolna jest do poświęcenia się dla innych, lecz także przyczynia się do jego duchowego wzrostu. Widać od razu, że tylko uczynna miłość jest twórcza

Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie

Miłość bliźniego

A oto jakiś znawca Prawa powstał i próbując Go (Jezusa) podejść, powiedział: Nauczycielu, co mam czynić, żeby osiągnąć życie wieczne? A On odpowiedział: Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz? Ten zaś odpowiadając, rzekł: Będziesz miłował Pana, Boga twego, całym twoim sercem, całą duszą twoją, wszystkimi siłami twymi i całym umysłem twoim, a bliźniego twego jak siebie samego. Rzekł mu tedy: Dobrześ odpowiedział. Czyń to, a będziesz żył. On zaś, chcąc się usprawiedliwić, powiedział do Jezusa: A któż jest moim bliźnim? (Łk 10,25-29).

Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie

Wtedy Jezus podejmując pytanie rzekł: Pewien człowiek szedł z Jerozolimy do Jerycha i wpadł między zbójców. Ci obrabowali go, pobili dotkliwie i zostawiwszy na pół żywego, odeszli. I zdarzyło się, że przechodził tamtędy pewien kapłan. Zobaczywszy go, poszedł jednak dalej. Podobnie i pewien lewita, choć był koło tego miejsca i widział go, poszedł dalej.

Aż oto pewien Samarytanin, odbywając podróż, gdy był już obok niego i zobaczył go, ulitował się nad nim. Zbliżył się do niego, opatrzył jego rany, zwilżając je oliwą i winem, a potem, usadowiwszy go na swoim zwierzęciu, zawiózł go do gospody i opiekował się nim. Następnego dnia wydobył dwa denary, wręczył je właścicielowi gospody i powiedział: Opiekuj się nim, a jeśli wydasz coś ponadto, wszystko ci oddam, gdy będę wracał.

Jak ci się wydaje: Któryż z tych trzech okazał się bliźnim tego, co wpadł między zbójców? Odpowiedział: Ten, który okazał mu miłosierdzie. A Jezus na to: Idź, i ty czyń podobnie (Łk 10,30-37).

Droga z Jerozolimy do Jerycha ciągnie się na przestrzeni 27 kilometrów. Jest to droga malownicza, ale niebezpieczna. Trzeba pamiętać, że Jerozolima leży na wysokości 740 metrów nad poziomem morza, zaś Jerycho leży 230 metrów poniżej poziomu morza, a więc w depresji, i to najgłębszej na kuli ziemskiej. Pobicie, i to dotkliwe, miało miejsce zapewne po desperackiej samoobronie kupca.

Jerycho należało do tzw. miast kapłańskich, czyli miejscowości, gdzie mieszkali kapłani izraelscy. Jeden z nich wracał do domu po odbyciu kolejnej służby liturgicznej w Jerozolimie. Kapłan i lewita znali Prawo, zwłaszcza przepisy dotyczące rytualnej czystości. Może leżący kupiec jest trupem, a wtedy grozi obawa zaciągnięcia rytualnej nieczystości? Nieszczęście — wierzyli Izraelici — jest karą za grzech, zatem po co się zbliżać do kogoś ukaranego przez Boga? Wyglądałoby to może na udział w jego grzechu?

Dziś Samarytanin jest synonimem człowieka zdolnego do ofiarnej miłości. Wówczas Samarytanie — mieszkańcy środkowej Palestyny — byli znienawidzeni przez Żydów jako odszczepieńcy i innowiercy.

Konkluzja przypowieści jest jasna: bliźnim jest nie tylko krewny, przyjaciel, rodak — bliźnim jest każdy napotkany człowiek.

Czy istnieją zwolennicy nienawiści?

Niewiarygodne, po dwóch tysiącleciach istnienia chrześcijaństwa wciąż nie brak ideologów broniących nienawiści. Wystarczy wspomnieć filozofa niemieckiego Fryderyka Nietzschego, który w XIX wieku wyśmiewał chrześcijańską miłość bliźniego jako oznakę ludzi słabych, natomiast wynosił pod niebiosa tzw. „nadludzi”, którzy kierują się wolą mocy (czytaj: przemocy) i wolą życia pojętego biologicznie. Stąd już tylko jeden krok w stronę rasizmu, który Hitler uczynił najwyższą zasadą w podboju świata przez rasę „nadludzi” (nazistów) .

Wcześniej klasycy marksizmu z walki klas uczynili siłę napędową postępu ludzkości, a krwawą rewolucję we wszystkim usprawiedliwiali. Największym wrogiem ludzkości — oprócz imperialistów — była dla marksizmu religia, a zwłaszcza chrześcijańska idea miłości bliźniego, albo-wiem — rzekomo — neutralizowała gniew klasy robotniczej walczącej o sprawiedliwość społeczną na drodze rewolucji i walki klas. i Dziś miłość bliźniego jest „niemodna” z innych powodów, gdyż stawia tamę brutalności i swawoli utożsamianych z rzekomą wolnością człowieka. Wisława Szymborska, nie bez ironii, w wierszu pt. Nienawiść (Koniec i początek, 1996) pisała:

Spójrzcie, jaka wciąż sprawna, jak dobrze się trzyma
w naszym stuleciu nienawiść.
jak lekko bierze wysokie przeszkody.
Jakie to łatwe dla niej — skoczyć, dopaść. (...)
Nie okłamujmy się: potrafi tworzyć piękno.
Wspaniałe są jej łuny czarną nocą.
Trudno odmówić patosu ruinom
i rubasznego humoru
krzepko sterczącej nad nimi kolumnie.
Jest mistrzynią kontrastu
między łoskotem a ciszą,
między czerwoną krwią a białym śniegiem.
A nade wszystko nigdy jej nie nudzi
motyw schludnego oprawcy
nad splugawioną ofiarą.
Do nowych zadań w każdej chwili gotowa.
Jeżeli musi poczekać, poczeka.
Mówią, że ślepa. Ślepa?
Ma bystre oczy snajpera (...)
Wyższość miłości

Miłość nie bierze zbyt łatwo przeszkód i nie dopada swych ofiar, jak nienawiść. Nie raduje się na widok płonącego Rzymu lub zgliszcz Europy, jak cesarz Neron lub Hitler. Nie zostawia po sobie — jak oprawcy — morza niewinnej krwi.

Miłość jest miłosiernym Samarytaninem. Obmywa rany i nakłada bandaże. Łagodzi gorączkę i spieczone wargi oliwą i wodą. Jest karetką Pogotowia Ratunkowego, zanim jeszcze jakaś pomoc się zjawi.

Nienawiść „ma bystre oczy snajpera”, by ugodzić ofiarę śmiertelnym ciosem. Miłość odkrywa najprostszą prawdę: każdy człowiek — to mój brat, każdy cierpiący człowiek — to bolejący Chrystus.

We wrześniu 1997 roku zmarła Matka Teresa z Kalkuty (1910-1997) — założycielka sióstr Misjonarek Miłości. Zgromadzenie to zajmuje się bezdomnymi, kalekami, opuszczonymi, żyjącymi na ulicach. Matka Teresa była laureatką pokojowej Nagrody Nobla. Siostry z jej zgromadzenia pracują w bardzo wielu krajach świata, także w Polsce. Pogrzeb Matki Teresy — urządzony na koszt rządu Indu, z honorami właściwymi dla głowy państwa — był transmitowany na cały świat przez stacje radiowe i telewizyjne. Matka Teresa była albańskiej narodowości, ale urodziła się w Skopje, w Jugosławii. Na pytanie zadane jej przez dziennikarza: Kiedy zrodziło się w niej przekonanie, że trzeba poświęcić się biednym? — odpowiedziała:

Miałam wtedy zaledwie dwanaście lat. Mieszkałam z rodzicami. Wraz z innymi dziećmi chodziłam do niekatolickiej szkoły, ale mieliśmy też bardzo dobrych księży, którzy pomagali chłopcom i dziewczętom iść za głosem powołania zgodnie z wezwaniem Bożym. Wtedy właśnie po raz pierwszy zrozumiałam, że moim powołaniem są biedni.

- I od tego się wszystko zaczęło?

- Tak, w roku 1922.

(Malcolm Muggeridge, Matka Teresa z Kalkuty, Wyd. PAX, Warszawa 19 73, s. 71 ) .


REFLEKSJA

1. Wobec innych ludzi można zająć trojaką postawę: nienawiści, obojętności i miłości. Czym cechują się owe postawy?

2. Do czego zdolna jest nienawiść i obojętność? Czy są to wartości niszczące, czy raczej konstruktywne?

3. Dlaczego jedynie miłość jest wartością twórczą? Co potrafi ona stworzyć u miłującego i umiłowanego?

4. Kto był uważany za bliźniego u Izraelitów? Kto jest naszym bliźnim według Jezusa?

5. Co wiesz o drodze z Jerozolimy do Jerycha?

6. Co to znaczy, że Jerycho należało do tzw. miast kapłańskich?

7. Jakie przepisy o rytualnej czystości mogłyby częściowo usprawiedliwić obojętność kapłana i lewity wobec napadniętego kupca?

8. Jakie filozofie i ideologie popierały postawę nienawiści indywidualnej i społecznej? Dlaczego?

9. W jaki sposób przemoc pokazywana w filmie i telewizji sprzyja brutalizacji życia?

10. Dlaczego gloryfikacja przemocy fizycznej ze szkodą dla wartości duchowych wpływa na szerzenie się mordów i gwałtów?

11. Jaką bezcenną wartość odkrywa w człowieku miłość?

12. Co wiesz o Matce Teresie z Kalkuty i jej zgromadzeniu sióstr Misjonarek Miłości?

13. A idąc przepowiadaj

Utwór Matki Teresy z Kalkuty pt. A idąc przepowiadaj (przeł. Maciej Zalewski) odsłania powołanie jej i założonego przez nią zgromadzenia Misjonarek Miłości. Jak postrzegają swoje główne zadanie życia? Kto je posyła do ubogich? Z czym mają iść do najbiedniejszych?

Duch Boży zamieszkał w mym sercu,
Wezwaną postawił w tym miejscu,
I oto moje zadanie,
Oto moje zadanie.

„Idź z dobrą nowiną do biednych,
Więźniom głoś wyzwolenie,
Ślepcom dar widzenia,
Dźwigaj z prochu zdeptanych,
A idąc przepowiadaj, mówiąc, że przybliżyło się królestwo Boże,
A idąc przepowiadaj, mówiąc, że przybliżyło się królestwo Boże”.

Jako Ojciec mnie posłał,
Tak ja was posyłam,
Nieście świadectwo przez świat,
Przez cały ten świat.

Tobołek twój pusty,
Nie trzeba dwóch koszul,
Robotnik zarobi na siebie,
Zarobi na siebie.

Nie dbaj o to, co powiesz,
Nie dbaj o to, co wiesz,
Duch Boży przemówi w twym sercu,
Przemówi w twym sercu.
14. Matka Teresa z Kalkuty, Cokolwiek czynicie

Pan Jezus w opisie Sądu Ostatecznego (Mt 25,31-46) najwyraźniej ujawnia, że Bóg będzie nas wszystkich sądził z uczynków miłosierdzia i miłości. W szczególny sposób Jezus utożsamia siebie z najbardziej potrzebującymi i wydziedziczonymi: A powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu spośród najmniejszych braci moich, uczyniliście Mnie samemu (Mt 25,40).

Kolejny utwór Matki Teresy z Kalkuty pt. Cokolwiek czynicie (tłum. M. Zalewski) osnuty jest na tle ewangelicznego opisu Sądu Ostatecznego. Jakie uczynki miłosierne co do duszy i co do ciała są w tym utworze wymienione?

Bo byłem głodny, a daliście jeść,
Byłem spragniony, a daliście pić,
„Cokolwiek czynicie jednemu Z tych moich braci najmniejszych,
Mnie czynicie. Wejdźcie zatem do domu Ojca mego”.
Byłem bezdomny, otwarliście drzwi,
Gdy byłem nagi, daliście płaszcz,
Byłem zmęczony, znaleźliście dom,
Kiedy strwożony, otarliście łzy,
Gdy byłem mały, uczyliście mnie,
Byłem samotny, kochaliście mnie,
Byłem w więzieniu, a przyszliście tam.
A kiedy chory, troszczyliście się.
W obcej krainie, stworzyliście dom,
Trzeba roboty, znaleźliście ją,
Rannemu w bitwie, pomogliście żyć,
Gdy chciałem ciepła: podaliście dłoń,
Gdy byłem Czarny, Żółty czy Biały,
Choć znieważani mój nieśliście krzyż.
Staremu uśmiech chcieliście dać,
Kiedy dyszałem, słyszeliście mnie,
Pokrwawionego, widzieliście też,
Chociaż zmieniony, poznaliście mnie,
Byłem wyśmiany, nie wyparł się nikt,
Kiedy szczęśliwy, radował się lud.
15. Obojętność -grzechem

Narcyza Żmichowska ( 1819 -1876), pisarka z epoki pozytywizmu w powieści pt. Biała róża (cz. I) nie pozostawia żadnej wątpliwości:

(...) obojętność jest sama przez się grzechem; według ustaw najwyższych człowiek człowiekowi nigdy obojętnym nie bywa: zawsze ten tego, a ten owego może zniecierpliwić lub pocieszyć, zgorszyć lub nauczyć, zabawić lub znudzić.

Co jest najwyższą wartością moralną? Pisarka stawia wyraźnie kropkę nad „i” (cz. II):

Kochać — to szczęście. Być kochaną — to wielkość kobiety.

Skąd bierze się obojętność na dobro wspólne? Zdaniem Henryka Rzewuskiego ( 1791-1866), wyrażonym w Pamiątkach Soplicy, rozdz. XVII bierze się stąd:

(...) u nas zwykle po wybuchnięciu wielkiego zapału następuje obojętność dla rzeczy publicznych, okraszona niby pobożną maksymą, że trzeba się zgodzić z wolą Pana Boga.

16. Nienawiść godna poparcia i naśladowania?

Źródłem nienawiści często bywa zazdrość i gniew. Natomiast gesty uprzejmości i życzliwości zwykle zjednują nam nowych przyjaciół. Aleksander Fredro ( 1793 -1876) w Ślubach panieńskich, w akcie IV, pisał:

Nienawidzić! Tak! — Każda plecie, baje,
Ale nie tak to łatwo, jak się zdaje. 
Z gniewu w nienawiść droga bardzo bliska,
Kiedy dotknęła jaka czynność zdradna;
Lecz kiedy czule kto nam rękę ściska,
Jak mamę kocham, nie potrafi żadna.

Warto zastanowić się nad ironią, jaką posługuje się Wisława Szymborska w wierszu pt. Nienawiść. Wypisz słowa, w których autorka ironizuje swoiste „tryumfy” nienawiści.

Spójrzcie, jaka wciąż sprawna, jak dobrze się trzyma
w naszym stuleciu nienawiść.
Jak lekko bierze wysokie przeszkody.
Jakie to łatwe dla niej — skoczyć, dopaść.

Nie jest jak inne uczucia.
Starsza i młodsza od nich równocześnie.
Sama rodzi przyczyny,
które ją budzą do życia.
Jeśli zasypia, to nigdy snem wiecznym.
Bezsenność nie odbiera jej sił, ale dodaje.

Religia nie religia 
byle przyklęknąć na starcie.
Ojczyzna nie ojczyzna -
byle się zerwać do biegu.
Niezła i sprawiedliwość na początek.
Potem już pędzi sama.
Nienawiść. Nienawiść.
Twarz jej wykrzywia grymas
ekstazy miłosnej.

Ach, te inne uczucia cherlawe i ślamazarne.
Od kiedy to braterstwo
może liczyć na tłumy?
Współczucie czy kiedykolwiek
pierwsze dobiło do mety?
Zwątpienie ilu chętnych porywa za sobą?
Porywa tylko ona, która swoje wie.

Zdolna, pojętna, bardzo pracowita.
Czy trzeba mówić, ile ułożyła pieśni.
Ile stronic historii ponumerowała.
Ile dywanów z ludzi porozpościerała
na ilu placach, stadionach.
Nie okłamujmy się:
potrafi tworzyć piękno.
Wspaniałe są jej łuny czarną nocą.
Świetne kłęby wybuchów o różanym świcie.
Trudno odmówić patosu ruinom
i rubasznego humoru
krzepko sterczącej nad nimi kolumnie.

Jest mistrzynią kontrastu
między łoskotem a ciszą,
między czerwoną krwią a białym śniegiem.
A nade wszystko nigdy jej nie nudzi
motyw schludnego oprawcy
nad splugawioną ofiarą.

Do nowych zadań w każdej chwili gotowa.
Jeżeli musi poczekać, poczeka.
Mówią, że ślepa. Ślepa?
Ma bystre oczy snajpera
i śmiało patrzy w przyszłość — ona jedna.

## WARTO PRZECZYTAĆ

1. Malcolm Muggeridge (czytaj : malkolm madżeridż), Matka Teresa z Kalkuty, tłum. Sylwester Zalewski, Wyd. PAX, Warszawa 1973: życiorys, rozmowa z Matką Teresą, konstytucja jej zgromadzenia, chronologia życia.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama