Na kolanach przed Najświętszym

Adoracja na pierwszy rzut oka wydaje się nudna - a jednak jest jedną z najintensywniejszych form modlitwy

Adoracja na pierwszy rzut oka wydaje się nudna. Przed nami Hostia w monstrancji, a w uszy wpada cisza. W tym samym czasie wiele można by zrobić, chociażby w domu. Jak długo można tak klęczeć albo siedzieć, kiedy kolana zabolą przed Najświętszym Sakramentem? Po co?

Najświętszy Sakrament wiąże się na pewno z Mszą Świętą. Jego adoracja jest przedłużeniem tego spotkania z Jezusem obecnym pod postacią Chleba. I w drugą stronę - adoracja przygotowuje nas do spotkania z Jezusem w czasie Mszy Świętej, a księdza również do jej odprawienia. Widząc efekty adoracji, zalecali ją święci i papieże. Kiedyś Benedykt XVI przytoczył „mocne” słowa wypowiedziane przez św. Augustyna: „Niech nikt nie spożywa tego Ciała, jeśli Go najpierw nie adorował; (...) grzeszylibyśmy, gdybyśmy Go nie adorowali”. To co zrobić, by klęczenie i trwanie w ciszy przed Jezusem w Najświętszym Sakramencie nie było nudne?

Godzinę, kilka godzin i więcej

Z historii adoracji wiemy, że od pierwszych wieków w Kościele po Mszy Świętej przechowano Ciało Chrystusa pod postacią Chleba, które zanoszono chorym lub męczennikom czekającym na śmierć w więzieniach. „Przez Komunię Świętą łączyli się oni z Chrystusem i składaną przez Niego eucharystyczną ofiarą. Ta praktyka zapoczątkowała u wiernych chwalebny zwyczaj adoracji tego wielkiego Sakramentu i oddawania Mu kultu, należnego jako Bogu. Papież Pius XII (1939-1958) w Encyklice Mediator Dei podaje, iż „pierwotna praktyka tej pobożności może mieć początek w adoracji w Wielki Czwartek, gdy po Mszy Świętej Wieczerzy Pańskiej były przechowywane i adorowane święte postaci”. Z biegiem czasu wiara i miłość wiernych wzbogacały publiczne i prywatne nabożeństwa do Najświętszej Eucharystii” - podkreśla ks. Piotr Gajda w książce „Eucharystia sercem przeżywana zadatkiem szczęśliwej wieczności”.

Z biegiem czasu kultowi Eucharystii zostały nadane różne formy, między innymi były to indywidualne lub wspólnotowe adoracje publicznie wystawionego Najświętszego Sakramentu - godzinne, kilkugodzinne, 40-godzinne i wieczyste. „Te pobożne ćwiczenia bardzo się przyczyniły do wiary i nadprzyrodzonego życia pielgrzymującego Kościoła. Dlatego zostały nie tylko uznane, lecz Kościół przyjął je niejako za swoje i swoją powagą zalecił wiernym” - pisze dalej ks. Gajda.

Nie tylko kiedyś ludzie potrzebowali spotkania z Jezusem przed Najświętszym Sakramentem. W jednym z orędzi w 1999 roku Jan Paweł II zauważył: „Także dzisiaj trzeba tak prowadzić wiernych, aby wpatrywali się z uwielbieniem w tajemnicę Chrystusa, Boga - Człowieka, a przez to stawali się ludźmi życia wewnętrznego, którzy słyszą i realizują powołanie do nowego życia, do świętości, do wynagrodzenia, które jest apostolskim współuczestnictwem w dziele zbawiania świata; ludźmi, którzy przygotowują się do nowej ewangelizacji, dostrzegając w Sercu Chrystusa serce Kościoła: świat musi koniecznie zrozumieć, że chrześcijaństwo jest religią miłości”. Zresztą Jan Paweł II wiedział co pisze, sam bardzo często modlił się i trwał przed Najświętszym Sakramentem. W encyklice o Eucharystii znajdziemy jego osobiste świadectwo: „Pięknie jest zatrzymać się z Nim (Chrystusem) i jak umiłowany Uczeń oprzeć głowę na Jego piersi (por. J 13, 25), poczuć dotknięcie nieskończoną miłością Jego Serca. (...) Ileż to razy, moi drodzy Bracia i Siostry, przeżywałem to doświadczenie i otrzymałem dzięki niemu siłę, pociechę i wsparcie” (Ecclesia de Eucharistia, 25). Podobnie mówił pewien wieśniak, którego ks. proboszcz Jan Vianney z Ars zapytał, co robi w kościele przed tabernakulum: „Wpatruję się w Niego, a On wpatruje się we mnie”.

Kaplice i grupy adoracyjne

W naszej diecezji w wielu kościołach, szczególnie w miastach powiatowych, powstały kaplice Wieczystej Adoracji, w których przez cały dzień wystawiony jest Najświętszy Sakrament. Tak jest chociażby w kaliskich kościołach: sanktuarium św. Józefa i Opatrzności Bożej przy ul. Polnej (wejście do kaplicy Adoracji znajduje się od strony probostwa). Natomiast w Ostrowie Wielkopolskim pierwsza kaplica Wieczystej Adoracji powstała w parafii pw. św. Antoniego, potem w parafiach Miłosierdzia Bożego i św. Stanisława, BiM, czyli w konkatedrze. Niedawno byłam na porannej Mszy Świętej w parafii pw. św. Pawła, apostoła i widziałam, że po Eucharystii ksiądz przeniósł Najświętszy Sakrament w monstrancji do bocznej kaplicy. Każdy kto chciał, mógł zostać i adorować Jezusa. W innych świątyniach trwa codziennie choć półgodzinna adoracja, jak w ostrowskiej parafii pw. NMP Królowej Polski albo jest ona raz w miesiącu przez cały dzień jak w Nowej Wsi w dekanacie dobrzyckim czy w parafii pw. św. Augustyna w Kostowie w dekanacie trzcinickim.

I są tacy, którzy przyjmują zaproszenie „adoracyjne” Jezusa. Powstają nawet Grupy Adoracyjne, jak we wspomnianej już parafii pw. NMP Królowej Korony Polskiej w Nowej Wsi. Tam w niedawnych ogłoszeniach natrafiłam na informację o pierwszoczwartkowej adoracji i Grupie Adoracyjnej. Jej członkowie wraz z Ks. Proboszczem zachęcają innych do uczestnictwa w adoracjach w ciszy. Według nich: „Adorować, znaczy czcić Boga z miłością, szacunkiem i dziękczynieniem w miejscu Jego obecności. Adoracja jest pełnym miłości spotkaniem z naszym Bogiem, Panem, Stwórcą, Zbawicielem i najlepszym Przyjacielem. Poprzez adorację Jezus dotyka naszej duszy i działa w samym sercu świata. Będąc uniwersalnym środkiem przeciwko złu, które nęka ludzkość, adoracja jest czerpaniem miłości Bożej z samego jej źródła”. - Od czerwca 2013 roku w każdy pierwszy czwartek miesiąca w naszej parafii dodatkowo stał się okazją, żeby w ciszy uklęknąć przed Najświętszym Sakramentem i polecić Jezusowi wszystkie sprawy rodzin, parafii - zwłaszcza powołań kapłańskich i zakonnych, sprawy diecezji, ojczyzny i całego Kościoła. Całodzienna adoracja w ciszy to owoc Roku Wiary w parafii. Są osoby, które zadeklarowały się do godzinnego czuwania w ciszy przed Najświętszym Sakramentem, które trwa od godz. 8 do 19. Wszystkich parafian zapraszamy do adoracji w ciszy w Nowej Wsi - w każdy pierwszy czwartek miesiąca — podkreśla Grupa Adoracyjna.

Ktoś powie, że w jego kościele Jezus nie jest wystawiony w monstrancji cały dzień, czy codziennie przez jakiś czas. Ale na pewno jest obecny w tabernakulum i to najważniejsze. Wystarczy wejść do świątyni choć na parę minut, a Jezus w czasie adoracji zacznie przemieniać nasze serce. To On kiedyś powiedział do uczniów: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię”. I mam nadzieję, że jeszcze wierzymy w to, co powiedział. Zresztą nawet pewne powiedzenie, które z pewnością ma w sobie odrobinę prawdy, podpowiada: „Z kim przystajesz, takim się stajesz”. Więc przez adorację mogę stać się podobny do Jezusa.

Adoracja odmienia

Wiele osób, dla których adoracja jest ważną częścią ich chrześcijańskiego życia, zechciało podzielić się swoimi przeżyciami na portalu adoremus.pl, który poświęcony został adoracji Najświętszego Sakramentu. Są tacy, którzy podkreślają, że dzięki takim świadectwom pogłębia się ich wiara, ubogaca się modlitwa, przybywa im siły, by walczyć o czas na adorację Najświętszego Sakramentu. „Adoracja była dla mnie czymś nudnym, niezrozumiałym, sztucznym. Po co wpatrywać się w Hostię, jeśli mam Boga w sercu, którego przyjmuję w Komunii i staram się być dobra? Wszystko zmieniło się po przeczytaniu rozdziału z książki s. Bridge (...). Adoracja jest porównana do wygrzewania się w słońcu. Działania słońca nie widać, promienia nie chwycisz, ale widać skutki — człowiek staje się opalony. Podobnie adoracja. Modlitwa i uwielbianie, adorowanie Hostii — Boga w Ciele, jest potrzebna, daje zdrowie i ciepło duszy. Po zrozumieniu znaczenia adoracji przyszło nowe doświadczenie. Trwanie na adoracji Pana Jezusa odmienia mnie i widzą to inni, jest we mnie więcej pogody i ciepła, działają promienie łaski” - stwierdziła Ewa, żona i matka, tłumacz przysięgły.

Podobnie bł. Matka Teresa z Kalkuty ceniła sobie codzienną godzinną adorację Najświętszego Sakramentu i zalecała ją swoim siostrom. Mówiła, że bez adoracji nie miałaby siły do pracy wśród ubogich. „Przebywanie z Chrystusem pozwalało jej stawiać czoło najtrudniejszym sytuacjom. On ją umacniał, pocieszał, bronił, inspirował i wspierał. Chrystus Eucharystyczny był jej powiernikiem i nadzieją” - zauważyli ci, którzy poznali jej historię.

Najlepiej w ciszy

Na koniec kilka praktycznych rad związanych z adoracją Najświętszego Sakramentu. Oczywiście nie wyczerpują one tego tematu. Wejdź do kościoła, by indywidualnie trwać przed Najświętszym Sakramentem albo wspólnotowo podczas parafialnego nabożeństwa. Uklęknij i pamiętaj, że to Bóg jest obecny w kawałku Chleba. Kiedy zabolą kolana usiądź. Gdy przyszedłeś na indywidualną adorację, trwaj przed Nim w ciszy, nic nie mów albo módl się słowami modlitw, może to być modlitwa własnymi słowami lub zaczerpnięta z modlitewnika. Pamiętaj bądź szczery przed Jezusem, powiedz mu co w tym momencie myślisz. Nawet to, że może adoracja wydaje ci się nudna i niepotrzebna. Możesz też wybrać fragment Ewangelii, przeczytać w ciszy i wyobrazić sobie tę scenę. Pomyśl o tym, co przeczytałeś, nawiąż do tego w modlitwie. Albo jeżeli możesz trwaj dalej w ciszy, patrz na Najświętszy Sakrament. Wtedy możesz doświadczyć między innymi wewnętrznego pokoju, którego tak brakuje współczesnemu człowiekowi. Przemieniającego pokoju. Nie licz na to, że od tego momentu wszystko w życiu będzie doskonałe i pozbawione cierpienia. Jednak powoli odkryjesz, że Bóg jest Bogiem, który kocha i chce spędzać z tobą czas. A Jego miłość nas przemienia.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama