Chleb i wino. A co z wodą?

Zmieszanie odrobiny wody z winem w czasie sprawowania Mszy św. ma istotny sens teologiczny

Instrukcja Redemptionis sacramentum przypomina, że „przy sprawowaniu Mszy należy dodać do niego [wina] odrobinę wody” (Kongregacja ds. kultu Bożego i dyscypliny sakramentów, instr. O tym, co należy zachowywać, a czego unikać w związku z Najświętszą Eucharystią „Redemptionis sacramentum”, nr 50). Warto zgłębić ten trwający kilka sekund zwyczaj, przy którym kapłan wypowiada tak bogatą w treść formułę przewidzianą przez Mszał Rzymski: „Przez to misterium wody i wina daj nam, Boże, udział w bóstwie Chrystusa, który przyjął nasze człowieczeństwo”.

Sięgnąć wstecz

Już św. Justyn pisał w drugim wieku o tym, że przełożonemu braci przynosi się „chleb i kielich napełniony wodą zmieszaną z winem” (Justyn, Apologia, I,65-66, cyt. za: A. Żurek, Wprowadzenie do Ojców Kościoła, Tarnów 2005, s. 57-58). Prawdopodobnie w starożytności dolewanie wody do wina było praktyką powszechną, jednak szybko ten potencjalnie płodny w symbolikę chrześcijańską ryt nabrał w Kościele głębszego znaczenia. A może już dla Jezusa, który prawdopodobnie mieszał wino z wodą, miał ten zwyczaj religijną symbolikę? „Jest to powszechna wiara, nie potwierdzona przez ewangelie, że Pan Jezus na ostatniej wieczerzy do wina dolał wody, zwłaszcza, że Żydzi zwykli byli to samo czynić za przykładem Greków” (A. J. Nowowiejski, Msza Święta. Część pierwsza, Warszawa 2001, s. 710; por. również 2Mch 15,40).

W każdym razie na pewno już w trzecim wieku ryt miał znaczenie teologiczne — stał się symbolem nierozerwalności Chrystusa i wierzących, o czym przekonuje nas sławny list św. Cypriana (zm. 258), zwany pierwszą rozprawą o Eucharystii: „Ponieważ Jezus Chrystus niósł nas wszystkich i grzechy nasze nosił, dlatego widzimy, że woda oznacza lud, wino zaś krew Chrystusa. Gdy więc w kielichu wino z wodą jest zmieszane, to lud staje się jedno z Chrystusem i rzesza wiernych jednoczy się i łączy z Tym, w którego uwierzyła” (Cyprian, List 63, cyt. za: F. Drączkowski, Patrologia, Pelplin-Lublin 2007, s. 146). Dlatego nie można zdaniem biskupa Kartaginy ofiarowywać samej wody czy samego wina.

Według polskiego liturgisty ks. Bogusława Nadolskiego Kościół na Zachodzie poszedł w interpretacji „za św. Cyprianem z Kartaginy, który widział w tym geście połączenie natur: boskiej i ludzkiej” (B. Nadolski, Gesty i słowa w Eucharystii, Kraków 2009, s. 82), natomiast Kościół Wschodni wskazywał na scenę Ewangelii opisującą otwarty bok Chrystusa na krzyżu, z którego to boku wypłynęły krew i woda, z czego wyprowadzono wniosek, że w czasie Mszy również muszą być obecne i wino, i woda. Wieki później Kościół wyrazi przekonanie, że sam Pan ustanawiając sakrament używał wina zmieszanego z wodą: „Materią sakramentu jest chleb pszenny i wino gronowe, z którym przed konsekracją należy zmieszać odrobinę wody. Wodę zaś dodaje się dlatego, że według świadectw Ojców i Doktorów Kościoła (...) wierzymy, iż sam Pan ustanowił ten sakrament, posługując się winem zmieszanym z wodą” (Sobór we Florencji, Bulla o unii z Ormianami „Exsultate Deo”, 22 listopada 1439 r., w: Breviarium fidei, dz. cyt., nr 284).

Wniknąć głębiej

Wszystkie wcześniejsze interpretacje zbierze Sobór Trydencki, którego Ojcowie uznają, że: „Kościół polecił kapłanom, aby dolewali wody do kielicha (...), bądź dlatego, że — jak wierzymy — Chrystus Pan tak postąpił, bądź z tej racji, że z Jego boku razem z krwią wypłynęła i woda (por. J 19,34). To misterium przypomina owo zmieszanie. A ponieważ w Apokalipsie św. Jana wody oznaczają ludy (por. Ap 17,1), to zmieszanie wyobraża złączenie ludu wiernego z Głową, którą jest Chrystus” (Sobór Trydencki, Nauka o najświętszej ofierze Mszy Świętej, w: Breviarium fidei, dz. cyt., nr 457).

Kościół przypisywał różne znaczenie rytowi. Było więc owo dolewanie wody do wina znakiem połączenia natur boskiej i ludzkiej we wcieleniu Syna Bożego. Woda i wino oznaczały również rodzące się z boku Chrystusa sakramenty i Kościół. „Na określenie przebitego boku Jezusowego Jan stosuje dokładnie takie słowo, jakie zostało użyte w historii stworzenia, ściślej w opisie stworzenia Ewy, które zazwyczaj tłumaczymy jako: »żebro« z boku Adama. Jan zwraca tym samym uwagę na fakt, że Jezus jest nowym Adamem (...) Z ofiary śmierci Jezusa płyną Krew i woda, Eucharystia i chrzest jako źródło nowej wspólnoty” (J. Ratzinger, Eucharystia. Bóg blisko nas, dz. cyt., s. 45-46).

Jeśli wino to Chrystus, a woda to obmyty we chrzcie lud odkupiony, ryt ten mógłby sugerować, że człowiek jest w stanie dodać coś do Chrystusowej ofiary. Tak oczywiście nie jest — jeśli Kościół jest w stanie ofiarowywać coś Ojcu, to tylko przez włączenie się w ofiarę Syna Bożego. „Możliwość «czynienia» Eucharystii przez Kościół jest całkowicie zakorzeniona w darze, jaki Chrystus złożył z samego siebie” (Benedykt XVI, adh. Sacramentum caritatis, nr 14). W tej perspektywie wlanie odrobiny wody stanowi zaproszenie do osobistego włączenia się w ofiarę Chrystusa.

Spojrzeć w górę

W jaki jednak sposób dokonuje się to włączenie się człowieka w Chrystusa w czasie Eucharystii, symbolizowane w rycie dolania wody do wina? Dzięki Zmartwychwstaniu Chrystus jako człowiek również może należeć do wiecznej rzeczywistości Bożej, a my jesteśmy w tę rzeczywistość włączeni razem z Nim, czego antycypacją jest nasze karmienie się Ciałem i Krwią Pana. Eucharystyczna obecność — tłumaczy papież — „nie jest czymś zamkniętym w sobie, lecz jest mocą, która sięga ku nam, chce nas przyjąć i wprowadzić w siebie (...) Kiedy prawdziwie przyjmujemy Komunię św., oznacza to, że jesteśmy wyjęci z nas samych, wtopieni w Niego, stajemy się jednym z Nim i przez Niego oraz ze wspólnotą braci” (J. Ratzinger, Eucharystia. Bóg blisko nas, przekład: M. Rodkiewicz, Kraków 2005, s. 87-88). Ojciec Święty odwołuje się do słów św. Augustyna i stwierdza, że: „«Jeśli dobrze przyjęliście Ciało Pańskie, to staliście się tym, co do serc swoich przyjęliście, tzn. Chrystusem». A zatem, «nie tylko staliśmy się chrześcijanami, lecz Chrystusem»” (Benedykt XVI, adh. Sacramentum caritatis, nr 36).

Nie sposób w tym kontekście nie odnieść się do jednej z teorii odkupienia, która została zaproponowana przez Ojców Kościoła. Utrzymywali oni, że chrześcijanie przez chrzest i wiarę zjednoczeni z Chrystusową śmiercią i zmartwychwstaniem są powołani do uczestniczenia w istocie Syna Bożego. Kluczowe dla tej teologii przebóstwienia (theosis) okazało się sformułowanie św. Atanazego: „Stał się człowiekiem, po to byśmy zostali przebóstwieni, objawił się w ciele, ażebyśmy doszli do poznania niewidzialnego Ojca; znosił zuchwałość od ludzi, po to byśmy odziedziczyli nieśmiertelność” (G. L. Müller, Chrystologia — nauka o Jezusie Chrystusie, przekład: W. Szymona, w: Podręcznik teologii dogmatycznej w jedenastu traktatach, red. W. Beinert, traktat 5, Kraków 1998, s. 473). W tej „świętej wymianie” nie chodzi oczywiście o ubóstwienie człowieka, ale o przywrócenie mu pierwotnego obrazu Bożego, który został zatarty przez grzech, oraz o wyniesienie człowieka do poziomu podobieństwa do Chrystusa. Woda oznaczać będzie ludzką przebóstwioną naturę, skoro po jej zmieszaniu z winem i po konsekracji pozostaje już tylko Chrystus: „cały bowiem i całkowity Chrystus jest pod postacią chleba i pod każdą cząstką tej postaci, i cały pod postacią wina, i pod jej cząstkami” (Sobór Trydencki, Dekret o sakramencie Eucharystii, 11 października 1551 r., w: Breviarium fidei, dz. cyt., nr 409).

Jest więc ta kropla wody dolewana do wina jak soczewka, w której skupić da się całą historię zbawienia wyrażoną w tak prostym geście. Jestem przekonany, że w naszym ciasnym, bo często ograniczonym tylko do wnętrza duszy wierzącego, głoszeniu Dobrej Nowiny, przydałoby się przepowiadanie oparte na „przedziwnej wymianie”, o której wyżej była mowa. Dzisiejsza uroczystość stanowi ku temu dobrą okazję.

Tekst ukazał się w Bibliotece Kaznodziejskiej nr 3(156)/2012

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama