Sam ciągle potrzebuję nawrócenia. Czy ja jednak wiem, co to właściwie znaczy?
Dobrze, że czasy, gdy „nawracano” ogniem i mieczem mamy już za sobą. Ale czy faktycznie przymus do wiary jest nam obcy, w takiej czy innej formie? Każdy z nas rodziców wie, jak trudno wyznaczyć cienką linię pomiędzy religijnym wychowaniem swojego dziecka, a wymuszaniem praktyk religijnych. W sferze społecznej, która z jednej strony nie powinna być wyjałowiona z odniesień do wiary, z drugiej strony można zauważyć sytuacje swego rodzaju narzucania postaw religijnych. Choćby tylko na poziomie „bo co ludzie powiedzą”.
Warto więc posłuchać dziś Jezusa, który rozsyłając swoich uczniów mówi tak:
Gdy do jakiegoś domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie. Jeśli w jakimś miejscu was nie przyjmą i nie będą was słuchać, wychodząc stamtąd, strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich!
Nie da się uszczęśliwiać ludzi na siłę. Bóg wie, że wiara jest możliwa tylko i wyłącznie w połączeniu z wolnością.
Aby jednak człowiek mógł odkryć skarb wiary, musi uświadomić sobie, że to zawsze Bóg jest pierwszy. Bóg mnie ukochał, zanim ja zrobiłem pierwszy krok w Jego stronę. Bóg daje mi wszystko, zanim ja pierwszy raz pomyślałem, że mógłbym cokolwiek sprawić dla Niego. Bóg ofiaruje mi Siebie wcześniej, niż ja powziąłem jakąkolwiek dobrą intencję:
W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem.
A ja? Cóż! Mógłbym za Amosem powtórzyć: „Nie jestem ja prorokiem ani nie jestem synem proroków”. Nie jestem też jednym z Twoich Apostołów, których posyłałeś po dwóch, by wzywali do nawrócenia. Sam ciągle potrzebuję nawrócenia. Czy ja jednak wiem, co to właściwie znaczy?
Daj mi Panie łaskę, bym zrozumiał, że nawrócenie to uwierzenie tak naprawdę i całym sobą w Dobrą Nowinę o moim zbawieniu: Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów poprzez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym. To przyjęcie Ducha Świętego, który był obiecany. On jest zadatkiem naszego dziedzictwa w oczekiwaniu na odkupienie, które nas uczyni własnością Boga, ku chwale Jego majestatu.
Andrzej Cichoń
Rozważanie napisane na niedzielę 15. 07. 2018 r.
opr. ac/ac