Adwentowe zamyślenia - na drugi tydzień adwentu
Chwila bowiem tuż — tuż,
Nadchodzący przyjdzie,
a zwlekać nie będzie
(Hbr 10,37)
„Nadchodzący przyjdzie”? Kiedy? — pytasz. Jutro, za rok, za sto lat... W listach Apostołów zachowały się ślady wielkiego oczekiwania na przyjście Pana. Od tamtych dni minęło prawie dwa tysiące lat. Nadchodzący nie przyszedł? Daremne czekanie? Zwodnicze obietnice? Nie, to część ludzi tamtego pokolenia źle zrozumiała Jezusa. Dlatego Paweł Apostoł zachęcając do czujności, nawołuje do pracy, wysiłku, wytrwałej modlitwy (1 Tes 5,1nn). Dlatego autor Listu do Hebrajczyków ukazuje życie ludzi i historię pokoleń jako długą i mozolną wędrówkę do „niebieskiej ojczyzny” (Hbr 11,14—16). W tej wędrówce najpotrzebniejsza jest wiara — czyli widzenie niewidzialnego (Hbr 11,1—3.26). A „niewidzialne” jest zarówno czymś, jak i Kimś.
Spojrzenie chrześcijanina — owo widzenie niewidzialnego i... Niewidzialnego — pozwala dostrzec w chwili obecnej, tu i teraz, Nadchodzącego Boga. Niewidzialnym jest Nadchodzący Chrystus. I nie jest to żadna ułuda. Sprawdzianem jest moc i siła, jaką ze spotkania z Nim czerpią chrześcijanie. A dokonuje się to na dwóch płaszczyznach. Najpierw Nadchodzący przychodzi jako Prawda Ewangelii i prawda naszych sumień, przynosząc Dobrą Nowinę o świecie, o nas samych, o godności dzieci Bożych. Nowinę o Bogu, który chciał być jednym z nas, aż po samotną śmierć na krzyżu, by życie mogło sięgnąć wieczności. Dlatego Adwent jest czasem wielkiego zamyślenia nie tylko nad historią narodzin Jezusa, ale nad niepojętą i zaskakującą wielkością człowieka. Nie tą zdobywaną własnym wysiłkiem — ale darowaną każdemu już w chwili poczęcia. Odkrycie tej godności, to równocześnie odkrycie zobowiązującej mocy sumienia. To odkrywanie każdego dnia na nowo, że „nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg” (Mk 10,18). I że skoro każdej chwili przychodzi On do nas, to właśnie dobro jest największą powinnością i potrzebą człowieka.
Po drugie — Nadchodzący przychodzi do nas w sakramentalnych znakach i ich tajemniczej rzeczywistości. Każdego dnia czerpiemy z tego źródła. Adwent jest koniecznym czasem zamyślenia nad tajemnicą sakramentalnej obecności Boga w świecie. Przyzwyczailiśmy się do tej tajemnicy aż za bardzo. Ochrzczeni w niemowlęctwie. Od dziecka przychodzący do konfesjonału. Tak często przyjmujący Komunię św. Oswojeni ze znakami gubimy z oczu to, że jest w nich Nadchodzący. Dobrze, że Roraty — codzienna adwentowa Msza św. jest nieco inna. A wszystko po to, by choć raz w roku zamyślić się nad bliskością Nadchodzącego. By przeżyć Jego obecność w otoczeniu gromady dzieci, we wspólnocie wiary z resztą parafian, w pełnej ciepła scenerii oczekiwania na święta. Nasze czekanie nie jest daremne i nie są zwodnicze obietnice Nadchodzącego. Dlatego nie będę czekał z założonymi rękami. Wyjdę Mu naprzeciw. Wyjdziemy razem...
opr. mg/mg