W każdej chwili dnia Bóg objawia swoją wolę za pomocą konkretnych znaków, osób, myśli, natchnień, wydarzeń...
Czas adwentu z dwóch powodów jest szczególnie ważny. To szczególny okres roku liturgicznego, który ma nas przygotować i odnowić w nas świadomość tego, kim jesteśmy i co w naszym życiu, teraźniejszym i przyszłym, jest istotne. Adwent podzielony jest na dwie części. W pierwszej, trwającej do 16 grudnia, liturgia przybliża nam to wszystko, co związane jest z ostatecznym przyjściem Chrystusa. Towarzyszą nam słowa: eschatologia, paruzja. Drugi etap, trwający do 24 grudnia, to jak rodzinne wspomnienie, czas odtworzenia w swoich myślach, sercach tego, jakże ważnego, momentu, w którym Bóg stał się dla nas Człowiekiem - Jezusem.
W naszej mentalności, też przez zewnętrzne warunki, przybliżamy sobie wszystkie treści, które wiążą się z wydarzeniem Bożego Narodzenia, zapominając, niestety, o drugim ważnym wydarzeniu na które czekamy, a mianowicie o ostatecznym przyjściu Chrystusa.
Świat, w którym przyszło nam żyć, to „świat, który przywłaszczył sobie Boże Narodzenie ze wszystkimi jego rekwizytami, a [wyrzucił Jezusa]!” Rozwijająca się sklepowa inwazja gadżetów związanych z świętami, zapomniała o tym, czyje są te święta. Przywłaszcza się jedynie te elementy, które popychają ludzi do zakupów - tradycja gwiazdora, mikołajek, prezentów... A gdzie idea Bożego Narodzenia? Święta Bożego Narodzenia bez Jezusa - współczesny paradoks. Przykre jest dla nas, gdy ktoś z naszych bliskich zapomina o naszym, jakimkolwiek, święcie, ale tragedią byłoby świętowanie imienin, czy urodzin, nie dbając o osobę, która swe święto obchodzi. Czy nie pojawiłaby się w nas wówczas myśl: "To zwyczajnie absurd"? Wtedy, zapewne z całą stanowczością byśmy stwierdzili, że to nie ma sensu świętować, gdy ta osoba jest nam obojętna. Mamy przed sobą czas adwentu, który ma nas przygotować do tego, abyśmy świąt Bożego Narodzenia nie świętowali bez Jezusa. Mimo wszelkich zewnętrznych atrakcji, pamiętajmy, że to są jednak święta Bożego Narodzenia, w czasie których nie należałoby pominąć jakże ważnej Osoby, jaką jest sam Jezus.
Czas świąt, z całą mocą, powinni na pewno przeżywać sami chrześcijanie i to oni powinni promieniować na innych nie tylko samą atmosferą, ale nade wszystko, ukazując jak ważny w ich życiu jest Jezus, któremu w tym szczególnym czasie pragną poświęcić swoje myśli, uczucia, wiarę, działanie. Przeżywanie świąt Bożego Narodzenia, a więc tego, że Bóg zamieszkał pośród nas, w perspektywie przyszłości, daje nam mocną podstawę ku temu, aby przeżywać już dziś ten ostateczny moment. Skoro przyszedł i stał się dla nas człowiekiem, to również Jego zapowiedź powtórnego przyjścia jest faktem, który kiedyś nastąpi. Życie chrześcijan dokonuje się w teraźniejszości, ale z nastawieniem na wieczność. Dziś przygotowujemy się, ćwiczymy, doświadczamy po części tego wszystkiego, co spotka nas w wieczności. Człowiek nie powinien cieszyć się i zaspokajać namiastką, ale powinien wzbudzić w sobie szczere i ambitne pragnienie osiągnięcia czegoś więcej - pełni. A więc stanąć w obliczu Boga i osiągnąć wieczność.
Niebo osiąga się już dziś... Choć przyjście Chrystusa, dokona się „kiedyś” - termin nie jest znany - to w naszym posiadaniu leży dzień dzisiejszy, za który jestem odpowiedzialny teraz i tu. Kiedyś pewien ksiądz powiedział mi, dość błahe można powiedzieć, zdanie, ale, po rozważeniu, bardzo istotne dla naszego postępowania: „jeśli myślisz, że od kiedyś zaczniesz być lepszym, dokładniejszym, wierniejszym itd., to jesteś w błędzie. Skoro dziś nie przykładasz się do tego, aby takim być, to nic, ani nikt nie wpłynie na to, abyś od „kiedyś” był taki. Taki jaki jesteś dziś, będziesz zawsze... - w sensie dobra, które dziś realizujesz.” Stwierdzenie, że "kiedyś będzie czas...", jest stwierdzeniem infantylnym i nic nie wnoszącym. Zacznij od zaraz - natychmiast. Chcesz być świętym? To bądź nim od zaraz.
Nasza codzienność, perspektywa wieczności oraz świętości, jest darem udzielanym nam przez Boga. Życie codzienne daje nam wiele okazji ku temu, aby dar ten przyjąć, rozwijać go w sobie i we właściwy sposób wykorzystując, przygotować się na kolejne dary. Dlatego istotą życia chrześcijanina jest rozpoznawanie i wypełnianie woli Bożej. Dziś - tu i teraz - Bóg składa w naszych rękach niezwykły dar, którego przyjęcie i rozwijanie może posłużyć nam jako klucz do Królestwa Niebieskiego. To nie kwestia zasług sprawi, że dostąpię łaski Nieba, ale łaska Boża, która udzieli mi tego daru.
Boże Narodzenie to łaska Boga udzielona człowiekowi. Rozwinięcie tego daru w naszych sercach może posłużyć nam jako klucz, który otworzy wszelkie drzwi, nawet te od Nieba. Bóg, który stał się Człowiekiem, pragnął w chwili Zmartwychwstania zapewnić nas - „a oto jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20). Zatem obecność Jezusa „dziś” jest rzeczywistą obecnością. W zrozumieniu tej tajemnicy może pomóc nam rozważanie Wcielenia Jezusa, czyli Boże Narodzenie, ale na pewno też, dobre przeżywanie każdej Eucharystii. Bóg jest pośród nas: jest obecny w Tobie, we mnie, ale jest też pomiędzy nami. Dziś zadaniem podstawowym, dla wierzącej osoby, jest rozpoznawanie i odkrywanie tej obecności. Jezus stał się człowiekiem, dlatego tym bardziej stał się nam bliski i słowa: „byłem głodny, a daliście mi jeść...” (por. Mt 25,31-46), w których Jezus utożsamia się z każdym, nawet „najmniejszym”, mogą pomóc nam w odkrywaniu Jego obecności.
Czas adwentu i rzeczywistość odkrywania Jezusa pomiędzy nami, zachęcają nas do konkretnych postaw. Pierwszą postawą jest czujność. Nieświadomość tego, kiedy i jak przyjdzie Jezus i stanie przed nami, ma nas zmobilizować do nieustannego czynienia dobra. Postawa czujności jest szeroko ukazywana w nauczaniu Jezusa i warto by było się jej dokładnie przyjrzeć, by zrozumieć sens tej postawy. (Zachęcam do biblijnej podróży po fragmentach o postawie „czujności”: Mt 24:42; Mt 24:43; Mt 25:13; Mt 26:38; Mt 26:40; Mt 26:41; Mk 4:27; Mk 6:20; Mk 11:18; Mk 13:33; Mk 13:34; Mk 13:35; Mk 13:37; Mk 14:34; Mk 14:37; Mk 14:38; Łk 12:37; Łk 21:36; Dz 20:31; 1Kor 16:13; 2Kor 6:5; 2Kor 11:27; Ef 6:18; Kol 4:2; 1Tes 5:6; 2Tm 4:5; Heb 13:17; 1P 5:8; Ap 3:2; Ap 3:3; Ap 16:15) Druga postawa to wypełnianie woli Bożej, zawartej w każdym doświadczeniu. Dzięki duchowej wrażliwości, odkrywamy Boże natchnienia, drogowskazy, znaki, aby we właściwy sposób przyjąć to, do czego powołuje nas Bóg. Wola Boża jest skierowaniem do nas szczególnego powołania. Jest obdarowaniem nas szczególnym zadaniem... Człowiek kierując się nią, otwiera się na Boga i na Prawdę o sobie samym. (Polecam znów biblijną przygodę: Mt 6:10; Mt 26:42; Łk 22:42; Dz 21:14; Rz 12:2; 1Kor 4:19; 1Tes 5:18; 1P 2:15; 1P 3:17; 1J 3:11)
Można odpowiedzieć na powyższe pytania bardzo krótko, ale zarazem bardzo konkretnie: w każdej sytuacji w moim życiu, w każdej chwili obecnej, w każdy możliwy sposób, Bóg przychodzi do mnie.
Obraz myślę, że właściwy do zrozumienia, obecności Jezusa w naszym życiu:
Obraz słońca i promieni. Kiedy wychodzą w ciepły dzień na dwór, to odczuwam jak promienie słońca docierają do mnie i czuję ich ciepło na sobie. Z jednej strony światło, z drugiej ciepło, są konkretnymi wskazówkami, że promienie słoneczne mnie dotykają. Podobnie z wolą Bożą - każdy z nas, ma swój osobisty, indywidualny promień. Jeśli odczuwam go na sobie, zwracam się całym sobą w tym kierunku, z którego go odczuwam. Wola Boża zaprasza mnie, abym całym sobą zwrócił się ku Bogu i odpowiedział na Jego zaproszenie. Realizując, chwila po chwili, swój promień - czyli właśnie wolą Bożą, człowiek zbliża się do Boga, a jednocześnie odkrywa wokół siebie innych ludzi, którzy też zmierzają ku Bogu, po swoim promieniu.
W chłodne i szare dni, człowiek nie ma mocnego doświadczenia swojego promienia, ale pragnie, z całych sił, realizować to, co do tej pory Bóg mu objawił. Idąc tą drogą, człowiek z czasem, znów doświadczy „słonecznego dnia”, w którym będzie mógł spojrzeć na to, co czynił i zastanowić się, czy właściwie realizował swój promień. Jeśli się od niego oddalił, to ma „tu i teraz” okazję, aby do niego powrócić. Jeśli dobrze wypełnia wolę Bożą, to odczuwa jeszcze większą bliskość Boga.
Ważną sprawą, w tym rozważaniu o woli Bożej, jest uświadomienie sobie, że Bóg skierowuje na mnie swój promień, czyli ma względem mnie szczególny plan, w którym nikt mnie nie zastąpi. Dlatego możemy stwierdzić, z całym przekonaniem, że Bóg w Jezusie przychodzi do mnie, dla mnie...
W każdej chwili dnia Bóg objawia swoją wolę za pomocą konkretnych znaków, osób, myśli, natchnień, wydarzeń. Przychodzi do mnie, dla mnie! Nikt nie może przyjąć Go za mnie... Nikt nie może za mnie wypełnić mojej osobistej drogi. Bóg ze swoją wolą przychodzi do mnie, dla mnie i dlatego tak ważne jest to, abyśmy we właściwy sposób przeżywali każdy dzień jako swój osobisty adventus - znak, że nadchodzi!
Kiedy w końcu odkryjemy nasz codzienny adventus, a więc znak, że do nas przyszedł, odkryjemy też w sercu natchnienie, które będzie początkiem naszej odpowiedzi. Bóg wraz z każdą swoją wolą, zawartą w chwili obecnej, ofiarowuje nam łaskę, będącą wstanie udźwignąć to zadanie. Jeśli przyjmę ten dar, uruchomię w sobie właściwe predyspozycje do udzielenia osobistej zgody na wolę Bożą. Moje TAK względem woli Bożej będzie jak TAK Maryi w chwili zwiastowania. Owocem Jej TAK jest Boże Narodzenie...
opr. aś/aś