Czy potrafię w rzeczywistości dnia codziennego ukazać to, kim jestem naprawdę? Nie jest ważne to kim jestem ze względu na innych, ale to co sam sobą przedstawiam
Cykl rozważań na Wielki Post 2014: "Duchowe inspiracje".
Bóg, który przemawia, to raczej nie częste wydarzenie, a tym razem o tyle mocne, że głos potwierdza całe wydarzenie Przemienienia. Człowiek staje wobec różnych tajemnic i niekiedy bardzo mu trudno jest uwierzyć nawet w to, co widzi. W naszym potocznym zwyczaju, bywa tak, że nawet prawdę musi poprzeć swoim zapewnieniem – przysięgą. Jezus wie, po co przyszedł na świat; wie, że Jego misja powoli dobiega do celu. Potrzeba jedynie do końca wypełniać wolę Ojca. Również dla Jezusa jest to wydarzenie bardzo ważne, gdyż słowa Ojca są potwierdzeniem dla tego wszystkiego, co robi Jezus. Proste, aczkolwiek bardzo mocne stwierdzenie Ojca – „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie”, wskazują na trzy zasadnicze kwestie: miłość Ojca do Syna, plan wobec Syna i pełną akceptację Jego działania. Każdy z nas, w tym właśnie wydarzeniu, otrzymuje te trzy sprawy jako zadanie do osobistego rozwinięcia – wybór Jezusa – Miłości, pełna realizacja Jego woli, przyzwolenie na Jego działanie w naszym osobistym życiu. Czy potrafimy zaufać szczególnym wydarzeniom, które stawia nam Bóg na naszej drodze; czy umiemy przyjąć też „znaki” Bożej pomocy, aby wypełnić swoją część planu Boga?
Dlaczego namioty? Pragnienie postawienie trzech namiotów w pewien sposób wskazuje, że dla Piotra te trzy postaci były jednakowo ważne. Namioty nawiązują do czasu, kiedy Izrael często oglądał chwałę Boga, przebywając na pustyni, gdzie mieszkaniem Ludu były namioty (por. Wj 16,10; 24,16; 40,35). Bardzo prawdopodobne, że wtedy też przypadało Święto Namiotów i Piotr chciał pozostać na czas święta na górze, stosownie do słów Prawa (patrz. Kpł 23,39-43). Być może pragnienie zatrzymania ich na dłużej w tym miejscu, pokierowało działaniem Piotra. Jednak powrót za ziemię tych wielkich postaci nie był centrum tego wydarzenia. Stanęli obok Jezusa, aby ukazać Jego wielkość i to kim On rzeczywiście jest. Dokonuje się w tym momencie „teofania” tzn. wydarzenie, które ma za zadanie umacniać wiarę ludzi, przypominać im o bliskości i dobroci Boga, a także o opiece jaką ich On darzy. Teofanie rozjaśniają treści obietnic, które dawał Bóg ludziom. Apostołowie choć jeszcze nie rozumieją tego wydarzenia, otrzymali od Boga dar – umocnienie wobec tego, co ma nastąpić – wydarzeń męki, śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa. Piotr pragnie postawienia tych trzech namiotów, ponieważ doświadczenie bliskości Boga było pewnie gorącym pragnieniem jego serca.
Można od tej myśli, pójść w dwóch kierunkach. Z jednej strony rozumiem powyższe słowa, jako zdumienie nad miejscem i tym co się dzieje. Apostołowie doświadczyli niebywałej okazji spotkania z Osobami niezwykłymi, co na pewno przybliża ich mentalności obraz Narodu wybranego, który doświadczał również bliskości Boga. Stać być może ich szczególne pragnienie przebywania w tym miejscu, gdzie jest obecny Bóg. Drugie rozumienie to odniesienie bardziej praktyczne do naszego życia. Każdy z nas miał pewnie takie doświadczenie „Góry Przemienienia” i doświadczenie bliskości Boga. Jednak po tym spotkaniu nastąpił powrót do rzeczywistości codziennego życia i wielu z nas pewnie próbowało zatrzymać i przedłużyć owoce tego spotkania. Każdy z nas może być mniej lub bardziej zadowolony z tego, gdzie obecnie jest i co robi. Tu i teraz – to czas i miejsce, gdzie postawił mnie Bóg i gdzie chce ze mną przebywać. Stąd musimy odzyskać radość tego miejsca… W każdej sytuacji – czy trudnej, czy pięknej, powinniśmy dążyć do tych właśnie słów: „Panie, dobrze, że tu jesteśmy…”
W Biblii wiele jest symbolów… Ukazanie się Mojżesza i Eliasza, nie jest codziennym wydarzeniem. Rzadko kiedy pojawia się, ktoś, kto już nie żyje. Jednak te dwie postaci są symbolem uniwersalnym, który są wstanie zrozumieć ludzie wszystkich czasów. Mojżesz – symbol prawa; Eliasz- symbol proroków. W połączeniu staje przed nami obraz wypełnienia, które dokonuje się w Jezusie, który jest spełnieniem prawa i proroków. To spotkanie na górze, ma niezwykłe znaczenie. Apostołowie obserwując to wydarzenie, choć od początku nie zdają sobie sprawy ze znaczenia tego wydarzenia, to czują jednak, że jest to bardzo ważne ze względu na to, że te postaci w ich mentalności symbolizują zapowiedzi, które obecnie, na ich oczach się spełniają. Słowa Jezusa i głos Ojca stały się kluczem do zrozumienia całkowitego. Jednak zrozumienie, wcale nie oznacza jeszcze tego, że wszyscy, wszystko przyjęli. W naszym przypadku, zrozumienie znaków, które pozostawia nam Bóg, na naszej drodze, wymaga czujności i otwartości. On zaprasza nas do uczestniczenia w planie, który może się urzeczywistnić wówczas, gdy serce będzie otwarte na to, co wskazuje i mówi Bóg. Istnieją różne tajemnice, które nie jesteśmy w stanie ogarnąć swoim rozumem, ale tylko sercem pełnym zaufania i miłości. Uczniowie w tej niezwykłej scenerii i atmosferze, doświadczyli niezwykłej lekcji. Bóg przygotował ich na to, że Jezus zostanie umęczony i ukrzyżowany. Ich serca mocno zapamiętały to wydarzenie i z czasem coraz lepiej rozumieli to kim jest Jezus.
Podziwiam to wydarzenie ze względu na to, jak dokonuje się przemiana. Jezus nie afiszuje swojej wielkości, ani tego, że jest Synem Bożym. W wielu skrajnych sytuacjach, wielu ludzi wytacza działo swoich znajomości i kontaktów. Dziwię się tym osobom, które uznają za swoją wielkość to, co z kim ich łączy. Jezus pokazuje natomiast, że najważniejsze dla Niego jest stałe zjednoczenie z Ojcem, stałe wypełnianie woli Bożej, aż po śmierć… Pewnie każdy z nas ma dość kontaktów z ludźmi, którzy przechwalają się swoimi znajomościami, układami, które mają, które sprawiają co mogą zrobić, kim mogą być. Pytanie rzucone przeze mnie: kim jestem? Kim jestem ja sam, nie ze względu na jakiegokolwiek rodzaju układy, czy znajomości. Czy potrafię w rzeczywistości dnia codziennego ukazać to, kim jestem naprawdę? Nie jest ważne to kim jestem ze względu na innych, ale to co sam sobą przedstawiam. Rzeczywistość wiary, to fakt, który buduje w naszym wnętrzu coś nadzwyczajnego, ze względu na który stajemy wobec Boga, jako osoby ze skłonnościami do grzechu, ale jednak pełne nadziei. Jezus przemieniając się wobec uczniów, nie chciał się „pochwalić” kim jest, ani pokazać tego, co w Nim się zawiera. To Ojciec okazuje swoją miłość wobec Syna i ukazuje Go jako Tego, którego mamy słuchać i realizować Jego naukę. Ważne abyśmy w swoim życiu nie marnowali tego kim jesteśmy, ani nie wykorzystywali dla własnego podnoszenia wartości, ale posłużyli się tym, ku temu, aby prowadzić innych do życia jeszcze doskonalszego.
Góra w Biblii jest zawsze symbolem spotkania z Bogiem. Miejscem, w którym doświadcza się Jego bliskości, gdzie się z nim przebywa, rozmawia. Każdy z nas ma w sobie i nosi pragnienie takiego miejsca. Miejsce nie tylko teoretyczne, miejsce gdzie usiądę, albo uklęknę i chwilę pobędę. Marzymy o miejscu, w którym rzeczywiście będzie się działo. Pragniemy spotkania z Bogiem, prawdziwego i żywego spotkania. Często jednak, rozpoczynając swoją modlitwę, już pękamy i poddajemy się naszemu rytuałowi – różaniec, jakaś litania, chwila rozważania Słowa Bożego. Kończy się modlitwa i pozostajemy rozgoryczeni – nie czułem Go, nie przyszedł i nic nie powiedział. Czy tak jest rzeczywiście? Kiedyś usłyszałem takie stwierdzenie, albo samo mi przyszło już nie pamiętam – „twoja modlitwa jest nudna? To ty na modlitwie jesteś nudny” Niekiedy warto przemyśleć i spojrzeć na swoją modlitwę. Jak to spotkanie z Bogiem wygląda. Czy my sami nie popadamy w rytm, który realizujemy z przyzwyczajenia? Jezus „wziął i zaprowadził ich na górę…” – pozwólmy Jemu się poprowadzić, nawet gdyby to był bardzo nieznany kierunek i taki, którego bym nigdy nie obrał. Pozwól Mu kształtować to spotkanie. Niech raczej On mówi, a ty słuchaj.
opr. aś/aś