Dwie przepaści

Cokolwiek by się nie działo, pamiętaj, że jest przy Tobie ten, który Cię ukochał ponad życie

„Upał serca mego chłodzę, gdy w przepaść męki Twej wchodzę (…)”
(Gorzkie Żale: Pobudka)

Przepaść męki Chrystusowej… taki oto wstrząsający obraz otwiera nabożeństwo Gorzkich Żali, będące dogłębną, bolesną narracją, swoistym współprzeżywaniem cierpień z Chrystusem i Jego Matką. Bowiem tylko słowo „przepaść” ujmuje nieskończony wymiar tej ofiary, poniesionej za każdego z nas, bez wyjątku. Nie da się jej zmierzyć, ani ogarnąć – tak samo, jak nie da się zliczyć sumy ludzkich grzechów przeszłych, współczesnych Jezusowi oraz tych, co są i będą jeszcze popełniane przez ludzi. Wszystkie one znalazły swojego Odkupiciela, bowiem tylko On mógł taką przepaść przezwyciężyć, tylko On mógł być trzy dni umarły, by je w Sobie uśmiercić, a po trzech dniach zmartwychwstać, by odtąd śmierć wieczna nie miała nad nami władzy.

W naturze, Przepaść napotykana podczas górskich wypraw może zachwycać, jeśli ogląda się ją z bezpiecznego miejsca. Ale nawet wtedy jej nieprzenikniona głębia przeraża i przytłacza człowieka, który czuje się wtedy tak bardzo mały, bezsilny w porównaniu z jej potęgą. Cóż jednak powiedzieć, gdy człowiek staje przed ziejącym otworem przepaści, na jaką napotyka się w sobie! To właśnie wewnętrzna rzeczywistość grzechu poraża swym bezmiarem nieskończenie bardziej, gdyż znalezienie się na skraju takiej przepaści następuje nieraz nagle i niespodziewanie. Upadek goni upadek, ale ślepota serca i zatwardziałość ludzkiego sumienia mają nad nim tak wielką władzę, że bagatelizuje wszelkie sygnały ostrzegawcze i skrupuły. Innym razem to cierpienie odbiera mu nadzieję do tego stopnia, że ma przed sobą tylko własny ból, którego jątrzenie staje się w końcu celem samym w sobie. Pewnego dnia natrafia na cienką linię, oddzielającą go od przepaści rozpaczy i całkowitego zwątpienia…

Wydawać by się mogło, że nie ma większej samotności, niż samotność przeżywana nad krawędzią takich przepaści. Pozostaje tylko jeden, ostatni krok: skok w otchłań. Nikt i nic zdaje się nie być w stanie zmienić tak nędznego położenia ludzkiej duszy.

Jeśli kiedykolwiek zdarzy Ci się prawie sięgnąć dna, a nawet spaść na dno przepaści twojej pustki, wiedz, że jest taka przepaść, która może pochłonąć bez reszty tę, którą nosisz w sobie. To przepaść Chrystusowej Męki. Tylko ona jest bezkresna, wszystkie inne są wobec niej marnością, dlatego, że tworzą je ludzka słabość i niemoc. Jak więc to, co niemocą się karmi, może być samo w sobie tak mocne, że aż niezwyciężone? Spójrz, przepaść Chrystusowej męki utkana jest z Jego miłości – potęgi niemającej sobie równych, kruszącej nawet wrota śmierci. Dlatego właśnie w tej ciemnej godzinie wezwij imienia Pana, a przekonasz się, że On od samego początku stoi przy tobie na krawędzi Twojej przepaści. Pozwól mu zatracić przepaść Twego grzechu i cierpienia w przepaści tej Miłości, która jest Bogiem samym! Nie na próżno śpiewamy w Gorzkich Żalach, że wejście w przepaść Męki Jezusa jest ochłodą dla upału serca. Tylko w niej serce człowieka może doznać uwolnienia od śmiertelnej gorączki, zatracającej dusze na wieki.

Cokolwiek by się nie działo, pamiętaj, że jest przy Tobie ten, który Cię ukochał ponad życie. Przyjmij dar Jego Miłości i poczuj, jak zdejmuje Ci brzemię winy, młyński kamień u Twej szyi, tak bliski stoczeniu się wraz z Tobą w otchłań. Tylko w Chrystusie nawet przepaść jest Miłością. W nią warto rzucić się bez zastanowienia, bo prowadzi wprost do rozwartych ramion Zbawiciela na krzyżu…

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama