Radość z mojego ciała

Fragmenty książki "By życie nie było smutne. Cieszyć się każdą chwilą"

Radość z mojego ciała

Anselm Grün OSB

By życie nie było smutne. Cieszyć się każdą chwilą

ISBN: 978-83-60703-90-8

wyd.: Wydawnictwo SALWATOR 2008



Radość z mojego ciała

Radość z siebie samego jest dla mnie również radością z mojego ciała. Jestem moim ciałem. Tego musiałem się najpierw nauczyć. Od hrabiego Dürckheima nauczyłem się, że nie mam ciała, ale cały jestem ciałem, że przedstawiam siebie w ciele. Wtedy te słowa spowodowały u mnie nastawienie, że we wszystkim muszę osiągnąć jakiś sukces, że muszę być wydajny. Tak jak zależało mi na tym, żeby coś osiągnąć w pracy, tak teraz chciałem świadomie żyć we własnym ciele, rozluźnić je, żeby wszyscy widzieli, że nawiązałem kontakt ze swoim ciałem. Było to bardzo męczące. Najpierw musiałem się pozbyć myślenia, że we wszystkim muszę osiągnąć sukces, żeby nauczyć się cieszyć swoim ciałem. Najpierw musiałem uwolnić się od swojego wychowania seksualnego, dla którego nagość zawsze była czymś nieczystym. Teraz mogę cieszyć się swoim nagim ciałem, kiedy biorę prysznic, kiedy potem nagi leżę w łóżku. Czuję, że jestem swoim ciałem. I moje ciało należy do Boga. Bóg mi je podarował. Cieszę się z moich dłoni, bo w nich czuję się taki witalny i mogę nimi wiele wyrazić. Moje dłonie są zwinne, kiedy się nimi do czegoś zabiorę, kiedy piszę nimi na komputerze. Moimi dłońmi mogę okazywać czułość, mogę pocieszać, dać bliskość. I moimi dłońmi mogę się modlić. Kiedy otwieram moje dłonie przed Bogiem, wtedy staję się jednym z sobą, wtedy przeczuwam, że Bóg wypełnia tęsknotę mojego ciała za bliskością i czułością.

Radość z siebie samego i ze swojego ciała Hildegarda z Bingen nazywa ważnym źródłem zdrowego życia. Dla Hildegardy harmonijne współdziałanie ciała i duszy w człowieku powoduje długotrwałą radość. Ona pozwala przemawiać duszy: „O ciało, i wy, moje członki, w których odnalazłam mieszkanie, jakże się cieszę z całego serca, że w was zostałam posłana”. Dusza cieszy się, że mieszka w ciele. „Dusza kocha swoje ciało i uważa je za piękną szatę i radosną ozdobę”. Jest to inne życie duchowe niż to, które znali współcześni Hildegardy, którzy mówili o więzieniu ciała.

Nawiązać kontakt z nieustanną radością.

Ona widziała ciało pozytywnie, jako źródło radości. Żywność według Hildegardy ma za zadanie wypełniać człowieka. Tak pisze o orkiszu, że nie tylko utrzymuje ciało w zdrowiu, ale powoduje, że człowiek jest radosny i wesoły. „Wszelka siła życiowa, którą Bóg włożył w naturę, ma nam pomóc dobrze żyć i móc działać z radością serca”. Żeby człowiek mógł czuć w sobie nieustającą radość, konieczna jest dyscyplina. Tak pisze Hildegarda o sensie swoich ascetycznych wskazówek: „Sens tych wskazówek nie polega na tym, żeby dać odczuć człowiekowi uciążliwości, o wiele bardziej powinien on zawsze odczuwać radość”. Jest to dla mnie dobra definicja ascezy: asceza ma pomóc w tym, aby radość stała się podstawowym tonem naszego życia. Asceza chce nas uwolnić od przygnębiającego balastu naszej chciwości i naszych humorów. Ona chce, żebyśmy nawiązali kontakt z trwałą radością.

Spotykam wielu ludzi, którzy odrzucają siebie w swoim ciele. Nie mają tej postawy ciała, która odpowiada ich obrazowi idealnemu. Twierdzą, że nie odpowiadają oczekiwaniom swojego środowiska. W swojej skórze nie czują się dobrze. Uciekają do głowy. Tam wszystko się odgrywa. I bardzo często boli ich głowa. Przeciążają swoją głowę. Powinni zamieszkać w całym swoim ciele. Oczywiście, ja też cierpię z powodu mojego ciała, kiedy nie chce ono ze mną współpracować. Ale również wtedy to ode mnie zależy, abym ostrożnie obchodził się z moim ciałem, był mu wdzięczny za to, że zwraca mi ono uwagę na moje granice. Z własnego doświadczenia wiem, jak bardzo upokarzające jest, kiedy ciało zastrajkuje, kiedy pokrzyżuje mi plany. Nie mam gwarancji, że zawsze będę miał siłę do pracy. I nie wiem też, jak długo będę w moim ciele żył. Tak mało mogę decydować o moim ciele, tak niewiele radości z niego mogę zatrzymać. Tak jak mówi Kohelet, powinienem się cieszyć tak długo, jak długo jestem zdrowy i witalny w moim ciele. Są też dni, o których najchętniej bym zapomniał. Niektórzy nie potrafią się cieszyć ze strachu, że już w następnej chwili radość zostanie im odebrana. Ale to jest właśnie nasz udział, że się radujemy tak długo, jak długo jest na to czas, że zawsze jesteśmy gotowi przyjąć od Boga to, co jest mniej przyjemne.

Zgoda na chwilę obecną.

Radość jest zawsze zgodą na chwilę obecną. Mogę się prawdziwie cieszyć jedynie wtedy, kiedy jestem gotowy na oddanie radości. Ten, kto chce zatrzymać radość, przepędza ją albo przeszkadza jej już na wstępie.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama