Rozważania adwentowe, trzeci tydzień Adwentu - Poniedziałek Lb 24, 2-7.15-17a; Mt 21, 23-27
Naród wybrany, którego religijną interpretację historii przedstawiają księgi Pisma Świętego, w odróżnieniu od wielu innych ludów poznał swojego Boga w ramach swej historii, gdy Bóg za pomocą klęsk żywiołowych zesłanych na Egipt wyzwolił go z niewoli egipskiej, gdzie był skazany na eksterminację. Ten lud mógł opuścić Egipt i w wydarzeniach, jakie temu towarzyszyły, rozpoznał działającego Boga.
Po wyjściu z Egiptu rozpoczęła się długa droga do Kanaanu, który miał się stać w przyszłości kolebką narodu, jaki po poznaniu Boga był powołany do tego, aby przygotować przyjście Boga do całej ludzkości, które dokonało się przez narodzenie Jednorodzonego Syna Bożego w ludzkim ciele, aby w pełni objawił ludziom Boga, a przede wszystkim dokonał ich odkupienia przez swoją śmierć i zmartwychwstanie.
Ten lud, który miał się stać ojczyzną Jezusa, Syna Bożego, przez wiele lat był ludem wędrującym, co zostało ujęte w opisach Pięcioksięgu. W dzisiejszej perykopie, wyjętej z Księgi Liczb, śledzimy fragment tego pielgrzymowania, gdy pogański wróżbita Balaam, wezwany przez Balaka, króla Moabu, aby przeklął wędrowców i przez to sprowadził na nich zagładę, wbrew woli swojego mocodawcy, ale inspirowany przez Boga, zapowiada wspaniałą przyszłość Izraela, a przede wszystkim to, ku czemu całe dzieje tego narodu dążyły, to znaczy pojawienie się Zbawiciela, który w tym wypadku nazwany został Gwiazdą z Jakuba. Okres liturgiczny, jaki przeżywamy, nazwany Adwentem, to szczególne przypomnienie sobie tych wszystkich zapowiedzi Starego Testamentu, które pod różnymi nazwami i obrazami wskazywały na mającego przyjść Odkupiciela. My już Go znamy i wiemy, że przyszedł na ziemię, a pamiątkę Jego przyjścia mamy obchodzić za prawie dwa tygodnie.
Wracamy myślą do zapowiedzi, aby lepiej zrozumieć dobro, którym zostaliśmy obdarowani Jego przyjściem, na które ludzkość długo czekała. My czekamy na uroczystość Bożego Narodzenia, ale to nasze czekanie musi być napełnione właściwą treścią, musimy starać się coraz lepiej zrozumieć Boże tajemnice, w których przez liturgiczną uroczystość będziemy w coraz pełniejszy sposób uczestniczyć.
Aby to się stało, trzeba nam duchowo powrócić do tamtego oczekiwania, które było udziałem Izraela i dlatego duchowo musimy także być ludem w drodze. Droga, wędrowanie ku pełniejszemu zjednoczeniu się z Bogiem, jest dla nas, wierzących w Chrystusa, normalną i konieczną kondycją życia duchowego. Nie możemy się zatrzymać.
Wędrowanie Izraela jest wzorem naszej wędrówki, w czasie której, podobnie jak oni, często odchodzimy od Boga i chcemy wybrać drogi, jakie nam się podobają, ale nie mają nic wspólnego z drogą prowadzącą do Boga, którą On nam wyznaczył. Musimy więc się nawracać. Przeciwności, jakie spotykają nas w tej drodze, są drogowskazami, które mają poprawić kierunek, jeżeli został on zagubiony i umocnić w konsekwentnym podążaniu naprzód.
|
Fragment pochodzi z książki:
ks. Tomasz Jelonek
Rozważania adwentowe |
W swej drodze Izrael spotykał różne znaki Boże, takim znakiem było także spotkanie z Balaamem. Na naszej drodze Bóg także stawia znaki, czy je rozpoznajemy?
Czy nie postępujemy tak jak arcykapłani i starsi ludu, którzy w dzisiejszej Ewangelii przychodzą do Jezusa ze swoim pytaniem? Ale oni nie chcą rozpoznać znaków Bożych, uciekają się do niewiedzy, która ma im zapewnić fałszywy spokój. Dlatego też nie otrzymują odpowiedzi od Jezusa.
Obyśmy nie byli do nich podobni.