Miłość zaś wymaga. Jeśli ktoś nie wymaga, znaczy, że nie kocha.
Po wzajemnej miłości wszyscy poznają, żeście uczniami moimi.
J 13,35
Duchu Święty, przyjdź!
Jezu, rozpoczynam z Twoją pomocą rozważanie tekstu biblijnego, który Kościół podaje na Piątą Niedzielę Wielkanocną.
Tak ciężko jest realizować przykazanie miłości w swoim życiu. Ciężko jest kochać tak jak siebie osobę, która nas krzywdzi, nie szanuje ludzi i postępuje egoistycznie. Niemniej jednak gdy będziemy tak postępować, gdy będziemy takich ludzi kochać, widać będzie, że jesteśmy chrześcijanami.
Przede wszystkim jednak na czym polega miłość bliźniego?
Na pewno nie ma być ona tolerancją, ponieważ łączy się to wtedy z akceptacją. Miłość zaś wymaga. Jeśli ktoś nie wymaga, znaczy, że nie kocha. Są zatem w dużym błędzie ludzie, którzy uważają, że powinniśmy być tolerancyjni wobec homoseksualistów, ponieważ wypływa to z miłości bliźniego.
Miłość „agape” jest przede wszystkim pragnieniem i troszczeniem się o zbawienie drugiego człowieka. Zatem ta miłość to nie odnoszenie się zawsze miło i życzliwie. To także umiejętność twardego powiedzenia „nie” grzechowi, który czasem panuje u drugiej osoby.
Chrześcijanin więc to osoba, która poza miłością do Boga, wyrażającą się w modlitwie, odnosi swoją miłość również do bliźnich. Potrafi zaprotestować przeciwko grzechowi, walczy jednak nie z grzesznikiem, a z grzechem. Jego protest ma prowadzić do zbawienia grzesznika, a nie potępienia przez współczesnych. Chrześcijanin to nie osoba, która chce każdemu dogodzić, ale która otwarcie sprzeciwia się temu, co prowadzi do śmierci, co stanowi cywilizację śmierci, a raduje się, gdy ktoś wchodzi na drogę zbawienia.
Panie Jezu, przemyślę w tym tygodniu:
1. Czy realizuję zasady miłości bliźniego?
2. Czy nie mylę akceptacji z miłością?
3. Czy otwarcie sprzeciwiam się złu?
opr. aś/aś