W jaki sposób chronię swe serce przed ciemnością, a jak dbam o światłość w mej duszy?
Iz 9,1-3.5-6; Tt 2,11-14; Łk 2, 1-14
Duchu Święty, przyjdź!
Jezu, z Twoją pomocą rozpoczynam rozważanie tekstu biblijnego, który Kościół podaje na uroczystość Narodzenia Pańskiego.
Dzisiejsza noc przypomina nam wielką łaskę Boga, który zesłał swojego Syna, by stał się jednym z nas. Księga Emmanuela z Księgi Izajasza przypomina nam o tym, że przed przyjściem Jezusa na świat wszyscy ludzie nie mogli dostąpić zbawienia. Nawet gdy ktoś wiódł bogobojne życie – pozostawał w Szeolu. Było to miejsce, w którym dusze ludzi oczekiwały na zbawienie. W Starym Testamencie tajemnicza Otchłań – bo tak inaczej był nazywany Szeol – była bardzo smutnym miejscem.
Dla Żydów życie na ziemi również nie było pomyślne. Izrael był ciemiężony przez Rzymian, ale autorom natchnionym nie o to zniewolenie chodziło. Świat od czasów występku pierwszych rodziców był pogrążony w grzechu, który symbolizuje ciemność.
I w pewnym momencie dziejów pojawił się Człowiek – Jezus, zwany Chrystusem. Nie tylko przyniósł On światłość, ale sam był Światłością. Wyzwolił ludzi spod władzy grzechu. Wybawił świat.
Mimo łaski chrztu świętego w duszach wielu ludzi nadal panuje ciemność. Nie potrafią, a często nie chcą, przyjąć Jezusa i doświadczyć łaski. A potrzeba jej każdemu wierzącemu, jest ona owocem Jego narodzenia.
Przemyślę w najbliższych dniach:
1. Czy w mojej duszy teraz panuje światłość, czy ciemność?
2. W jaki sposób chronię swe serce przed ciemnością, a jak dbam o światłość w mej duszy?
3. W jaki sposób mogę innych ludzi obdarowywać światłością znajdującą się w mym sercu?
Powyższa refleksja została zaczerpnięta z książki Kajetana Rajskiego „Wsłuchani w Słowo. Refleksje na niedziele i święta roku B” (Biblos 2011)
opr. aś/aś