Pomoc do osobistej i wspólnotowej medytacji biblijnej w celu realizacji programu duszpasterskiego "Otoczmy troską życie"
ISBN: 978-83-7516-180-9
wyd.: Wydawnictwo Święty Wojciech 2009
Zanim skorzystamy z przygotowanych medytacji biblijnych, należy zapoznać się z kilkoma kwestiami wprowadzającymi.
Na początku chodzi o uświadomienie sobie faktu, że Biblia nie tylko mówi o życiu, ale jako zbawcze Słowo Boga cała pełna jest życia i daje życie. Chcąc tego doświadczyć, należy poprzez Pismo Święte wejść w dialog z objawiającym się Bogiem, który „w swojej wielkiej miłości przemawia do ludzi jak do przyjaciół (por. Wj 33,11; J 15,14-15) i przestaje z nimi (por. Ba 3,38), aby zaprosić i przyjąć ich do wspólnoty z sobą” (KO 2). Dokonuje się to podczas lektury Biblii w formie lectio divina. Kolejno zwrócimy więc uwagę na jej dwa współzależne etapy w doświadczaniu zbawienia: recepcja i wchłonięcie egzystencjalnego dobra zbawczego w lectio i meditatio oraz odpowiedź modlitwy i życia otrzymanym darem w oratio i contemplatio lub actio. Na koniec zostaną podane konkretne wskazówki co do sposobu przeprowadzenia wspólnotowej medytacji biblijnej i wykorzystania w niej przygotowanego materiału.
Możliwość skorzystania z Bożego daru zbawienia i życia w ramach lectio divina wynika z natury samej Biblii. Składa się na nią zapis zbawczych wydarzeń jako urzeczywistniania się planu Bożego wobec ludzi. Chodzi o wszystkie zbawcze interwencje Boga, który wkracza w historię ludzkości. Celem tych Bożych interwencji jest zbawienie. Generalnie mówiąc, w pojęciu tym zawarte są dwa elementy: negatywny i pozytywny. Negatywny to wyzwolenie ze stanu jakiegoś zła, niebezpieczeństwa; pozytywny to wyniesienie do lepszego stanu życia niosącego szczęście, to obdarowanie nowym życiem. Zarówno zła, jak i dobra nie należy jednak pojmować tylko w kategoriach zewnętrznych, ale także od strony wewnętrznej, duchowej. Śledząc biblijną refleksję o zbawieniu, łatwo można zauważyć jej rozwój: zbawienie przybiera charakter coraz bardziej duchowy. Chodzi w nim o wyzwolenie od zła duchowego — grzechu i dostąpienie udziału w życiu Boga (życie wieczne, synostwo Boże). Człowiek sam nie może się zbawić. Jedynym zbawcą człowieka jest Bóg — Stwórca i Odkupiciel człowieka. To On, interweniując zbawczo, przynosi zbawienie i życie, które jest łaską, niezasłużonym darem. Bóg zbawiając człowieka, nie wyrywa go jednak ze świata, ale obdarowuje mocą, zdolną do przemiany człowieka i jego środowiska.
W ten sposób pośród historii interweniuje Bóg, aktualizując swój zbawczy plan, którego celem jest udział ludzi w życiu Bożym, we wspólnocie zbawionych. Ten ciąg zbawczych wydarzeń składa się na historię zbawienia. Aby człowiek te interwencje Boże mógł odczytać i rozeznać jako zbawcze, konieczne jest słowo Boga komentujące wydarzenia i odkrywające ich zbawczy sens; przy czym Słowo jest już wydarzeniem, a wydarzenie Słowem. Pomiędzy czynami i słowami Boga istnieje wewnętrzny, nierozerwalny związek. W historii ludzkiej istnieje więc szczególny wątek wydarzeń, które Boża Opatrzność nakierowuje bezpośrednio ku urzeczywistnieniu zbawienia. Chodzi o te wydarzenia, które z racji Bożego objawienia uzyskały potwierdzenie o ich zbawczym sensie. Tym nieomylnym potwierdzeniem, komentarzem do wydarzeń zbawczych, jest słowo spisane pod natchnieniem Ducha Świętego. Mimo że stało się Księgą, z racji natchnienia cechuje go jedność, zbawcza aktualność i świętość.
Wszystkie te cechy Biblii konkretyzują się w Jezusie Chrystusie, który jest ostatecznym i pełnym Słowem Boga. On jest centrum całej Biblii, pełnym sensem Pisma i zasadą jego jedności. Sobór Watykański II naucza, że Chrystus jest zarazem „Pośrednikiem i Pełnią całego objawienia” (KO 2), który „(...) przez całą swoją obecność i okazanie się przez słowa i czyny, przez znaki i cuda, zwłaszcza zaś przez śmierć swoją i pełne chwały zmartwychwstanie (...) potwierdza, że Bóg jest z nami, by nas z mroków grzechu i śmierci wybawić i wskrzesić do życia wiecznego” (KO 4). Dzięki temu w Nim możemy odnaleźć całą prawdę, którą Bóg zechciał przekazać ludziom, całą moc zbawczą zawartą w Słowie. Wszystko, co jest w Biblii, zmierza ku tej pełni Słowa, którym jest uwielbiony Chrystus. Słowa Biblii głoszone i wyjaśniane przez Zmartwychwstałego, tak jak uczniom idącym do Emaus (por. Łk 24,13-35), są pełne światła i mocy, objawiają życie „nowego świata” i wprowadzają radykalną nowość królestwa Bożego.
Wszystkie wymienione racje w pełni uzasadniają słowa autora Listu do Hebrajczyków, który mówi: „(...) żywe jest słowo Boże i skuteczne” (4,12). Oznacza to, że Słowo Boże nie jest jedynie zewnętrznym wezwaniem, apelem moralnym czy pouczeniem, ale zawiera w sobie moc dającą życie i przemieniającą wewnętrznie. Słowo Biblii jest Słowem żywym, gdyż trwa w nim i działa moc zbawiającego Boga. Prawda zbawcza Pisma Świętego nie ma więc charakteru zwykłego pouczenia, ale zawiera w sobie łaskę zbawienia. Bóg jest nierozdzielny od swego Słowa, gdyż jest On w nim żywy i obecny (por. Ps 119,89). Dlatego też św. Łukasz słowa Jezusa nazywa „słowami łaski” (Łk 4,22), a słowo Ewangelii według św. Pawła jest „mocą Bożą ku zbawieniu dla każdego wierzącego” (Rz 1,16).
Ponieważ Słowo Boże jest źródłem życia i zawiera w sobie łaskę zbawienia, teolodzy katoliccy przyznają mu wymiar sakramentalny. Oznacza to, że za pośrednictwem zewnętrznego znaku Słowa, Bóg udziela życia, daje łaskę zbawienia. Słowo nie przekazuje więc tylko orędzia o zbawieniu, ale jego mocą zbawienie się urzeczywistnia. Dlatego Ojcowie Kościoła uważali, że całe Pismo Święte jest jednym wielkim „sakramentem”, który w widzialnej, ludzkiej szacie zawiera tajemnicę zbawienia ześrodkowaną w Chrystusie. Wyjaśniając, jak z niego skorzystać, Ojcowie Kościoła rozróżniali w Biblii dwa elementy: widzialny, zwany „literą”, i niewidzialny — „misterium”. Dzięki światłu Ducha Świętego wierni przechodzą poprzez „literę” do głębi tajemnicy, gdzie spotykają się z Chrystusem. Zbawienie dokonuje się więc nie tylko przez sakramenty, ale również przez Słowo Boże ożywiane mocą spoczywającego w nim Ducha Świętego. W świetle tej prawdy lepiej rozumiemy naukę ostatniego Soboru o dwóch stołach: stole Słowa Bożego, które ożywione jest Duchem Pana, i stole Ciała Pańskiego, w którym to Ciele obecny jest uwielbiony Chrystus mocą Ducha Świętego. Kościół z obu stołów, zwłaszcza podczas liturgii świętej, „bierze ciągle chleb życia i podaje wierzącym” (KO 21). Przyjęcie tego daru w posłuszeństwie wiary prowadzi do włączenia się w zbawczy plan Boga.
Ze względu na jedność Słowa Bożego i sakramentu, zwłaszcza Eucharystii, chrześcijanie powinni pozwolić się kształtować przez Słowo Boże i znajdować umocnienie przy stole Ciała Pańskiego. Skoro Eucharystia jest źródłem i szczytem życia chrześcijańskiego, to istnieje tylko jedna droga na ten szczyt: jest nią Słowo Boże, które przekazuje łaskę i urzeczywistnia zbawienie. Zasadniczo dokonuje się to podczas liturgii, ale wolą Kościoła jest, by wierni korzystali ze zbawczej mocy Słowa Bożego także poza liturgią, poprzez indywidualną czy wspólnotową lekturę Biblii w formie lectio divina. Sobór Watykański II zachęca do niej wszystkich wiernych, w szczególny sposób kapłanów, osoby konsekrowane, diakonów i katechetów zajętych posługą Słowa, a także seminarzystów przygotowujących się do kapłaństwa (por. KO 25; DZ 26; DFK 8,16). Jednak samo czytanie Biblii automatycznie nie czyni z niej jeszcze pokarmu dla modlitwy i życia chrześcijańskiego. Wszystko zależy od tego, czy podczas tej lektury doświadcza się zbawienia mocą Słowa Bożego, które ożywia, przemienia i inspiruje do nowego życia. To zaś z kolei zależy od umiejętności skorzystania ze zbawczego daru Słowa Bożego. Zapytajmy więc dokładniej, na czym ta umiejętność polega i w jaki sposób należy ją wykorzystać podczas poszczególnych etapów lectio divina.
Drogę lectio divina rozpoczyna czynność lektury wybranego tekstu biblijnego, po której należy podjąć wysiłek jego zrozumienia. Chcąc, by tekst przemówił, odsłaniając głębię i bogactwo zbawczego orędzia, trzeba wysiłku i trudu analizy jego zewnętrznej, materialnej strony jako dzieła literackiego. Nie można bowiem powierzchownie, bez wniknięcia w tekst i wydarzenie, które on przedstawia, przechodzić do orędzia. Zawsze grozi to niebezpieczeństwem rozminięcia się z prawdą zbawczą płynącą z danego fragmentu Biblii. Im większa umiejętność analizy tekstu biblijnego, tym większa gwarancja zrozumienia prawdziwego znaczenia tekstu.
Żaden sposób analizy tekstu nie jest jednak celem samym w sobie. Zastosowanie różnych form analizy literacko-egzegetycznej ma sens wówczas, gdy potrafi sprawić, że tekst staje się żywy, wciągając czytelnika w jego głębsze znaczenie. Jednak należy wyzbyć się wszelkich magicznych postaw oraz oczekiwań wobec tekstu. Chodzi przecież o Boga, który jest wolny i suwerenny w swoim zbawczym działaniu. Nie można też zapominać, że Bóg objawia się w historii, ze wszystkimi tego konsekwencjami, poprzez ludzkie słowo, na którym wycisnęły piętno uwarunkowania przestrzenno-czasowe, w jakich się ono rodziło. Stąd konieczność lektury prowadzącej do zrozumienia, tak by czytelnik został włączony w tekst, stał się jakby jego częścią, uczestnikiem opisywanych wydarzeń.
Nagrodą za zrozumienie tekstu biblijnego staje się gotowość do przedłużonej lektury w formie medytacji, w której od wewnątrz, w sercu, ma dokonać się żywa asymilacja Słowa Bożego. Nie chodzi przy tym o czynność tylko intelektualną, ale raczej o odkrywanie Słowa w jego zbawczej mocy. Biblia traktuje przecież o faktach, w których zbawczo był Bóg. Medytacja zmierza więc ku temu, by nauczyć się sposobu życia, w którym byłby obecny Bóg Zbawiciel. Przecież w każdym z nas tkwi niebezpieczeństwo szukania w Słowie Bożym potwierdzenia własnej opinii i osobistych, często egoistycznych racji. Tymczasem trzeba zachować otwartość i gotowość przyjęcia całej prawdy o sobie, tego wszystkiego, co jest naprawdę ważne dla naszego zbawienia.
Zakłada to konieczność spotkania ze Słowem Bożym w jego propozycji zbawczej. Należy pamiętać, że wątek zbawienia i życia przewija się przez całą Biblię i jednoczy wszystkie jej teksty i tradycje. Wynika to z faktu, że każde pokolenie wierzących potrzebowało zbawczej interwencji Boga. Zawsze chodziło w niej o wyzwolenie — zbawienie jako ofiarowane przez Boga dobro egzystencjalne, wpisane w konkretną rzeczywistość miejsca i czasu, w ramach określonej wspólnoty wierzących i obowiązującego przymierza z Bogiem. Czytający musi więc przyjąć i uznać tę fundamentalną optykę Pisma Świętego. Dzięki niej w opowiadanej przez Biblię historii zbawienia każdy czytelnik ma możliwość odnalezienia siebie. Jego aktualna sytuacja życiowa zostaje bowiem oświecona i na nowo zrozumiana w konfrontacji z sytuacją wzorcową, proponowaną w sposób autorytatywny i normatywny w tekście biblijnym. Prowadzi to do rozeznania i lepszego zrozumienia swego życia w kontekście problemów i dramatów współczesnego świata i człowieka.
Jasno widzi się, co ma w nim wartość, a co jest tylko chwastem i plewą. W tradycji patrystycznej ten moment medytacji nazywa się konfrontacją, rozeznaniem (gr. synkrisis). Jego skutkiem staje się światło w ludzkim sercu. Jeśli ono rozjaśnia coś w naszym życiu, oczyszcza nas i umacnia w dobrym, to znak, że jeszcze raz sprawdziła się zbawcza skuteczność Bożego Słowa.
Konsekwencją tego będzie decyzja podjęcia jakiegoś wątku zbawienia. Każdy bowiem odnajdując się w opowiadanej biblijnej historii zbawienia, poddaje się osądowi Słowa Bożego i otwiera na potrzebę zbawienia w swoim życiu, własnej wspólnocie kościelnej i narodowej. Biblia traci szansę oddziaływania, przemiany czytelnika, który uważa, że wszystko w tekście jest dla niego jasne (wierzący ekspert), albo zamyka się w swoim świecie, odrzucając możliwość jakiejkolwiek zmiany. Jeśli zaś w procesie medytacji dochodzi do odnalezienia siebie w czytanym tekście i rodzi się decyzja o otwarciu się na zbawczą moc Słowa Bożego, lektura spełniła swój cel. Naiwne byłoby jednak myślenie, że lektura Biblii nagle rozwiąże wszystkie nasze problemy. Biblia określa horyzont zbawienia, proponuje drogę, poza którą nie można go osiągnąć. Słowo Boże nadaje ostateczny sens rzeczom, ukazuje najgłębszą logikę wydarzeń, otwiera na nowość Ewangelii i wyznacza kierunek dalszej drogi życia. Przyjęte Słowo ujawnia jednak tylko jakąś cząstkę niezgłębionego misterium Boga i Jego miłości do człowieka. Będąc Słowem Boga, zawsze jest jednak żywe i skuteczne, zdolne przemienić ludzkie życie w „dziś” zbawienia zgodnie ze zbawczą wolą Boga w Jezusie Chrystusie.
Z chwilą usłyszenia i przyjęcia ożywiającego i zbawczego Słowa samego Boga przychodzi kolej na ludzką odpowiedź, która przybiera odpowiednią formę modlitwy. Dzięki niej lektura Biblii przekształca się w dialog miłości stworzenia ze Stwórcą (por. KO 21). Ponieważ modlitwa wypływa z ludzkiego serca poruszonego mową Boga, nie ma z góry określonych schematów. Jej rodzaj sugeruje jednak sam czytany tekst Pisma Świętego. To on podsuwa treść i formę modlitwy, którą dodatkowo ubogacają wewnętrzne poruszenia duszy. Na jej charakter duży wpływ będzie miał również stopień konfrontacji swego życia ze Słowem Bożym, w kontekście przeżywanych trudności, potrzeb i pragnień. Gdy Słowo Boże trafiło do serca, zmieniając życie i pobudzając do nawrócenia, modlitwa staje się wówczas wyrażeniem zgody na objawioną wolę Boga, na odsłonięty przed nami Jego zbawczy plan. W przypadku, gdy Słowo Boże ukazuje całą bolesną dla nas prawdę, modlitwa przeradza się w intensywne wołanie o Bożą pomoc, o interwencję w trudnych sytuacjach życiowych. Ponieważ różna jest potrzeba tej pomocy, modlitwa żalu i skruchy, nawrócenia i przemiany będzie mieć zawsze bardzo osobisty wyraz. W świetle Słowa Bożego wszystkie sytuacje życia widzi się jednak w nurcie historii zbawienia, w którym nabierają one zbawczej wartości. Takie spojrzenie pomaga zaś odkrywać obecność Boga w swoim życiu i dostrzegać Jego ojcowską miłość. Modlitwa przybiera wtedy formę dziękczynienia. W perspektywie dalszych wyborów, wypełniania obowiązków życia i powołania, staje się też modlitwą prośby w Imię Jezusa Chrystusa, by miłować Boga życiem odnowionym w Duchu Świętym pośród zwyczajnych codziennych spraw, w których przychodzi żyć każdego dnia.
Każda modlitwa w lectio divina jest dowodem zbawczego działania i owocowania usłyszanego Słowa Bożego. W ten sposób modlitwa staje się nie tylko pragnieniem tego, czego Bóg od nas żąda, ale już faktycznym realizowaniem tego pragnienia, zanim potwierdzą to konkretne życiowe decyzje i działania. Na ile się odnajdujemy i rozpoznajemy w Słowie, na tyle Duch oddaje nas wewnętrznie Bogu, porywa i unosi ku Niemu.
Po modlitwie inspirowanej Słowem Bożym w lectio divina przychodzi czas na pytanie o konkretny owoc chrześcijańskiego życia w szkole samego Chrystusa. Z tej racji istnieje potrzeba, by na swoje życie popatrzeć w Jego świetle. Byłoby bowiem czymś niezrozumiałym, gdybyśmy jako chrześcijanie czytali Biblię bez Niego albo wbrew Niemu. W lectio divina musi więc dojść do kontemplacji, pojmowanej jako „modlitwa prostego spojrzenia”. Wpatrując się w Chrystusa i Jego zbawcze dzieło, zawsze można odkryć nowe możliwości uczynienia swego życia darem dla drugich. W Nim też możemy odnaleźć najgłębsze motywacje, które zbawczo ukierunkują na przyszłość wszystkie nasze wybory i czyny.
W ten sposób dokonuje się wejście w Tajemnicę, która „trzyma w ręku” nasze życie. Nagrodą za to jest pocieszenie, głęboka radość i pokój. Serce człowieka „rozszerza się”, bo intuicyjnie poczuło iskierkę tajemnicy Bożej, która często jest dla nas daleka i trudna. Z pocieszenia rodzi się rozpoznanie tego, co należy czynić, uchwycenie się tego, co odpowiada zamysłowi Boga w Chrystusie, a rezygnacja z tego, co mu się sprzeciwia. Doświadczenie Boga pozwala wybrać spośród różnych możliwości działań takie, które są zgodne z Ewangelią oraz idą po linii naszego powołania i funkcji pełnionych we wspólnocie. Dzięki lekturze Pisma Świętego rodzi się więc „nowy człowiek”, który pozwala się prowadzić Duchowi Świętemu.
Oznacza to, iż niezależnie od sytuacji, w jakiej się znajdujemy, jesteśmy gotowi wyjść poza nasze ograniczenia i upodobnić się bardziej do Chrystusa, odsuwając od siebie pychę i egoizm. Odnajdując w Chrystusie prawdziwy pokój serca, otwieramy się na przychodzące z Nim królestwo Boże i chcemy mieć w tym udział przez ewangeliczny radykalizm życia we współpracy z miłującym Bogiem. Nie oznacza to jednak ucieczki od wyzwań i przeszkód życiowych, ale zgodę na aktywne i wierne urzeczywistnianie królestwa Bożego w nowości Chrystusowej Paschy. Najpiękniejszym owocem lektury Biblii staje się więc miłość jako trwałe ukierunkowanie chrześcijańskiego życia. Konkretnym dowodem tego jest podjęcie na koniec lektury jakiegoś postanowienia, które uwzględniając realizm naszego życia, byłoby wprowadzaniem Słowa Bożego w czyn miłości. Przejście kontemplacji w czynną miłość sprawia, że lectio divina staje się nie tylko szkołą słuchania Słowa Bożego, ale równocześnie posłuszeństwa temu Słowu. Przez to jest ona szkołą życia Słowem Bożym i ewangelicznego zaangażowania w świat, by przemieniać go i ocalać mocą Chrystusowej Ewangelii. Jest to niezmiernie ważne w dzisiejszych czasach, gdyż zsekularyzowany świat nie daje już oczywistych norm chrześcijańskiego działania i postępowania.
Jedynie doświadczanie zbawienia w lectio divina może sprawić, że lektura Biblii będzie stawać się powszechną praktyką wiernych. Wyzwaniem dla Kościoła staje się więc potrzeba wytrwałego i systematycznego wprowadzania wiernych w takie doświadczenie, co z kolei rodzi potrzebę odpowiednio przygotowanych i autentycznych „sług Słowa”. Stawajmy się nimi w osobistej lectio divina, na wzór Maryi, pod kierunkiem Parakleta — Ducha Prawdy, wewnętrznego nauczyciela słuchania i posłuszeństwa Słowu Bożemu.
Praktyka osobistej lub wspólnotowej lectio divina zakłada znajomość jej ukształtowanego przez tradycję schematu. Zgodnie z wypracowaną praktyką przebiegała ona w czterech fazach: lectio, meditatio, oratio i contemplatio vel actio. Znajomość tych etapów jest nieodzowna dla owocnego przeżycia lektury Pisma Świętego. Przed rozpoczęciem spotkań poświęconych biblijnej problematyce życia metodą lectio divina animator grupy, duchowny czy świecki, winien wszystkich zapoznać z jej przebiegiem we wspólnocie i dokładnie wyjaśnić, na czym polega specyfika każdego z jej etapów. Z pewnością ich ukształtowanie nie będzie takie, jak w starożytności chrześcijańskiej, ale powinno być w tym samym duchu i celu. Warto więc, choćby w wielkim skrócie, podać zasadnicze zręby lectio divina, rozpisując je na bardziej szczegółowe kwestie wynikające z lektury Biblii w małej grupie.
Wspólnota gotowa do regularnej, cotygodniowej lectio divina winna ustalić odpowiedni dla wszystkich czas spotkania i zadbać o godne miejsce dla wspólnej modlitwy. Każdy przynosi na spotkanie swój egzemplarz Pisma Świętego. Czymś bardzo pożytecznym jest prowadzenie osobistego notatnika spotkań. W centrum pomieszczenia ustawiamy stolik, na którym stawiamy ikonę Jezusa Chrystusa lub Jego Matki, świecę i kwiaty. Wszyscy siadają w kręgu, tak aby każdy widział swego sąsiada z prawej i lewej strony.
Po zapaleniu świecy następuje modlitwa do Ducha Świętego w formie wspólnej pieśni, modlitwy odmawianej przez animatora albo spontanicznie przez uczestników spotkania. Epikleza jest zasadniczym warunkiem przystąpienia do lektury Biblii, aby za sprawą Ducha Słowo zaczęło w nas żyć. W dialogu miłości, jaki Bóg prowadzi ze swymi dziećmi poprzez swoje Słowo, Duch Święty odgrywa najważniejszą rolę (por. KO 2,5). To On, rozpalając wiarę, coraz głębiej wprowadza chrześcijan w misterium Chrystusa i kieruje do pełni Prawdy (por. KO 8,20). W modlitwie wstępnej otwieramy nasze serca na tchnienie Ducha Świętego, abyśmy Słowo Boże przyjęli z uległością i spotkali się w nim z Jezusem Chrystusem, kochając Go jeszcze bardziej intensywnie i z większą miłością. Poddając się więc w modlitwie pod tchnienie Ducha Świętego, aby otrzymać dar ożywiającego Słowa, przystępujemy do lectio. Po epiklezie, o której należy zawsze pamiętać, warto nawiązać do słowa życia z ostatniego spotkania. Byłby to czas dzielenia się owocami Słowa Bożego, które osobiście przyjęliśmy jako postanowienie na cały miniony tydzień. Po ostatniej wypowiedzi na ten temat, wyznaczony wcześniej lektor uroczyście odczytuje wypadający na dany dzień tekst biblijny (lectio). Po jego proklamacji następuje aklamacja w formie odpowiedniego psalmu lub stosownej pieśni.
Teraz, na dalszym etapie lectio, przychodzi kolej na zrozumienie usłyszanego tekstu. Trudność w tej materii rodzi się stąd, że tekst cechuje się nie tylko starożytnością, ale również odległością kulturową. Z tego wynika zadanie szukania jego sensu podstawowego w ramach całego kontekstu kulturowego. Do zrozumienia tekstu trzeba więc dochodzić poprzez studium zagadnień historyczno-krytycznych. Wymaga to często pewnego wysiłku i zakłada konieczność zastosowania jakiegoś ćwiczenia. Dotyczy ono choćby takich umiejętności, jak: wykorzystanie tekstów paralelnych, kontekstu, struktury, zauważenie zasadniczych terminów i tematów oraz pogłębienie ich od strony teologicznej. Chodzi o to, by jak najgłębiej zrozumieć tekst i przyswoić sobie jego orędzie. Uczestnicy spotkania czynią to wspólnie pod kierunkiem animatora. Pomocą w tym dziele będzie mu służyć pierwsza część materiału do każdej medytacji, oznaczona: -. Zwraca się w niej uwagę na najbardziej potrzebne szczegóły, które wspólnie z grupą należy odkrywać w tekście biblijnym. Wzbudzone przez wspólny wysiłek zrozumienia sugestie, inspiracje i odkrycia dokonane w tekście, a dotyczące tematu życia, animator zbiera na koniec w formie orędzia, które winno być odpowiedzią na wiodące pytanie lectio: O czym mówi dany fragment tekstu?
Nagrodą za zrozumienie tekstu i zebranie jego orędzia staje się gotowość do przejścia w następne etapy lectio divina, które każdy z uczestników spotkania wykonuje już indywidualnie w czasie kilku minut ciszy. Dlatego wszyscy muszą dokładnie zdawać sobie sprawę z tego, co jest ich zadaniem kolejno na każdym z trzech dalszych etapów lectio divina. Najpierw w ramach meditatio (medytacja) każdy winien odpowiedzieć sobie na pytanie: Jakie znaczenie ma tekst dla mnie osobiście; co Bóg chce mi powiedzieć tu i teraz? Aby mogło to nastąpić, medytacja wymaga „smakowania” w tajemnicy Słowa Bożego. Na tym etapie zastanawiamy się więc bardziej nad uczuciami, działaniami i postawami Boga wobec człowieka i człowieka wobec Boga. To jest warunkiem rozeznania swojej osobistej sytuacji, odnalezienia się w medytacji Słowa. Interioryzacja tekstu ma prowadzić czytającego do szukania jego aktualnego duchowego sensu. Stąd rodzi się konieczność słuchania Słowa Bożego w kontekście swego życia oraz w świetle problemów i dramatów współczesnego świata i człowieka.
Odkryte w medytacji osobiste przesłanie staje się modlitwą duszy poruszonej mową Boga. Każdy, kto odczytał Boże orędzie i zrozumiał jego aktualność dla siebie, nie może przecież milczeć. Z medytacji rodzi się więc odpowiedź na Słowo Boże, która przybiera postać modlitwy (oratio). W ten sposób czytanie Biblii rzeczywiście przekształca się w dialog miłości między Stwórcą a stworzeniem.
Ponieważ modlitwa wypływa z serca, nie posiada określonych schematów. Jej treść i formę podsuwa jedynie sam tekst oraz wewnętrzne poruszenia duszy. Na jej charakter wpłynie również przymierzanie swego życia do Słowa na tyle, na ile każdy w nim się odnajdzie i rozpozna. Wówczas Duch Święty oddaje nas wewnętrznie Bogu, porywa i unosi ku Niemu, nadając konkretną treść i formę zasadniczemu w tym momencie pytaniu: Co chcę powiedzieć Bogu?
W ostatniej fazie lectio divina, jaką jest contemplatio, w ciszy kontemplujemy Chrystusa, w którym odkrywamy wypełnienie i aktualizację Słowa Bożego. Odpowiedź dana Bogu na modlitwie przeradza się w oglądanie wszystkiego i wszystkich oczami Chrystusa („modlitwa prostego spojrzenia”). Wpatrując się w Niego i Jego dzieło zbawcze, każdy rozpoznaje swoje możliwości uczynienia swego życia darem dla drugich; odnajduje motywacje, które będą ukierunkowywać jego wybory i czyny codziennego życia. Kontemplacja jest więc dojrzałym owocem modlitewnej lektury, darem Ducha, który prowadzi nas do wyznania: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2,20).
Jeżeli słucha się Słowa z wiarą, to w mocy Ducha staje się ono widzialne, dostrzegamy je w nas samych i przyjmujemy je w głębi serca. Potwierdzeniem tego stają się konkretne postanowienia, zgodnie z odpowiedzią na pytanie: Jaki dar otrzymałem i jaki owoc życia przyniosę? We wspólnotowej lectio divina medytacja, modlitwa i kontemplacja dokonują się w ciszy i w atmosferze głębokiej modlitwy milczenia. Ponieważ są czynnościami bardzo osobistymi, trudno je zamykać w jakichś sztywnych ramach. Dlatego proponowane pomoce do każdej medytacji kreślą w części oznaczonej - - jedynie pewien kierunek. Chodzi o to, by podpowiedzieć uczestnikom lectio divina, jak mogą wykorzystać biblijne orędzie o życiu w ramach osobistej medytacji, modlitwy i kontemplacji. Tę podpowiedź daje prowadzący spotkanie na koniec lectio, korzystając z opracowanych w książce sugestii. Dobrze byłoby, gdyby zapisali je sobie uczestnicy, albo jeszcze lepiej — gdyby otrzymali gotowy ich zapis, tak by mogli posłużyć się nim podczas osobistej pracy nad tekstem biblijnym. Należy zwrócić uwagę, że sugestie podane w części oznaczonej - - podzielone są na trzy grupy, z których każda kolejno dotyczy osobistej medytacji, modlitwy i kontemplacji.
Wykorzystując je, pamiętajmy jednak, że żadne pomoce nie zastąpią działania Ducha Świętego w rozważających Słowo Boże. Dajmy się Mu prowadzić, otwierając się na Jego światło. Nie trzymajmy się więc kurczowo zapisanego projektu medytacji, modlitwy i kontemplacji, ale posługując się nim, mocą Ducha przekraczajmy go, by zrodziły się w nas jeszcze inne, nowe propozycje, bardziej osobiste i bliższe naszemu życiu. Po kilku minutach ciszy, przeznaczonej na osobistą medytację, modlitwę i kontemplację, następuje dzielenie się usłyszanym i podjętym Słowem życia. Wprowadzeniem do tego ważnego etapu wspólnotowej lectio divina może być odpowiednio dobrana pieśń, po której prowadzący spotkanie zaprasza do dzielenia się tym, co każdy przeżył osobiście. Należy unikać mówienia „kazań”, robienia aluzji do obecnych osób, a mówić jedynie o sobie. Dzielenie się odkrytą prawdą ma uzewnętrznić to, co Biblia daje konstruktywnego, zapalającego do nowego życia; ukazać nowe możliwości wzrostu życia chrześcijańskiego. Dzielić należy się tym, jak w Chrystusie prawda danego tekstu może wypełnić się w moim życiu i jakie widzę możliwości nowego życia zgodnie z wolą Bożą. W ten sposób lektura zostaje bardziej pogłębiona, stając się równocześnie rewizją życia wspólnoty.
Podsumowaniem czasu dzielenia się jest modlitwa wiernych, w której obecni wyrażają swoje intencje wynikające z konkluzji, do jakich doszli na podstawie medytacji nad tekstem biblijnym. Czas spontanicznej modlitwy kończy się wspólnym odmówieniem czy odśpiewaniem „Ojcze nasz”. Rekapitulacją winna być modlitwa prowadzącego spotkanie, oparta na rozważanym tekście. Przed końcowym błogosławieństwem można podać jeszcze potrzebne ogłoszenia i zachęcić do życia Słowem Bożym. Całe spotkanie kończy stosowna pieśń.
opr. aw/aw