Czy w niebie jest nudno? Dlaczego niektórzy wyobrażają sobie, że przez całą wieczność będziemy tylko patrzeć na "staruszka z siwą brodą"?
Strasznie nudno musi być w tym niebie. Siedzieć całą wieczność i patrzeć na tego Staruszka z siwą brodą — powiedziała mi jeszcze w klasie maturalnej (rok 1948) moja szkolna koleżanka. Nie pamiętam już, jak jej tłumaczyłem, że to jednak nie tak. Sam jednak takich skojarzeń nigdy nie miałem. Kiedy już wiedziałem, co to jest Wniebowstąpienie, to niebo było tam gdzieś w górze, bo Pan Jezus uniósł się w górę i obłok Go zasłonił. A potem zastanowiłem się, czy to jest w ogóle jakieś miejsce, czy może stan duszy i ciała (w ciała zmartwychwstanie wierzyłem zawsze). W każdym bądź razie — radość i szczęście bez końca, do którego warto dążyć przez uczciwe życie.
W miarę, jak poznawałem naszą naukę Bożą, dowiadywałem się więcej o miłości Boga do człowieka, o stworzeniu z miłości, o odkupieniu przez mękę i śmierć Jezusa, o zmartwychwstaniu i o powrocie do kochającego Ojca. A jak to będzie? Już w klasztorze ojciec opat Placyd mówił o dwóch możliwościach: albo będziemy tak napełnieni szczęściem posiadania Boga i obcowania z duszami zbawionymi, że nie będzie nam absolutnie niczego brakowało, albo będziemy jakby w pędzącym pociągu, w którym będzie nam coraz lepiej i coraz piękniejsze widoki przez okno i tak w nieskończoność, przez całą wieczność. Ciekawe, że szczęście pierwszych rodziców, to było przebywanie z Bogiem w ogrodzie, w raju. A Pan Jezus mówi o domu Ojca, w którym jest mieszkań wiele. Księga Objawienia, Apokalipsa, uzupełnia, że będzie to w niebywale pięknym mieście — nowym Jeruzalem. A tu jeszcze prorok Izajasz zapowiadał, że Bóg przygotuje tam dla swoich wybranych wspaniałą ucztę z dobrym mięsem i wybornymi winami.
Z tego wszystkiego chyba największą rację ma św. Paweł, który napisał, że ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują. (1 Kor 2,9) Wierzmy więc miłości Bożej. Bo jeśli nie niebo, to co?
Leon Knabit OSB — ur. 26 grudnia 1929 roku w Bielsku Podlaskim, benedyktyn, w latach 2001-2002 przeor opactwa w Tyńcu, publicysta i autor książek. Jego blog został nagrodzony statuetką Blog Roku 2011 w kategorii „Profesjonalne”. W 2009 r. został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
opr. mg/mg