Fragmenty książki "Dla nas umasł i zmartwychwstał" opr. Bogusław Nosek
© Copyrightt for the Polish edition by Wydawnictwo JEDNOŚĆ, Kielce 2006
ISBN 83-7442-297-1
Wybrane fragmenty:
|
Tyle jest burz na świecie, ile jest ludzi. Każdy z nas zmaga się ze swoją własną burzą. Wydaje się nam wtedy, że jesteśmy pozostawieni samym sobie, zdani na własne siły. To nieprawda! Jezus wie o każdej burzy, co więcej, każdej burzy doświadczał na stacjach drogi krzyżowej i jest przy mnie, gdy ja ją przeżywam. Ode mnie jednak zależy, czy pozwolę Mu tę burzę uciszyć i poprowadzić się do zwycięstwa. Czy potrafię Mu zaufać?...
Burza odrzucenia /czyta chłopiec/
Chłopiec: „Rzuciła mnie dziewczyna, a jakby tego było mało zbuntowała klasę przeciwko mnie. Co ja takiego zrobiłem, że na mój widok milkną rozmowy i padają porozumiewawcze spojrzenia? Tak bardzo chciałbym pogadać z kimś, kto zrozumie, pocieszy... Na domowników nie mogę liczyć - znowu awantura /dość często w ostatnim czasie/. Mama wykrzyczała, że nigdy nie może na mnie liczyć. Zabolało! Czy ona nie widzi, jak się staram? Czy naprawdę nikomu na mnie nie zależy?. A może rzeczywiście jestem do iczego?"
Jezus: Nie jesteś sam, jestem z tobą i rozumiem cię. Ja też byłem i ciągle jestem odrzucany, wiem jak to boli. Zaufaj Mi, a razem doczekamy zwycięstwa.
Burza zbyt wielkiej odpowiedzialności /czyta chłopiec/
Chłopiec: „W tamtym roku zdałem. Nawet dobrze mi po szło. Marzyłem o studiach, ale niestety skończy ło się na marzeniach, bo tuż przed maturą tato - jedyny żywiciel rodziny - stracił pracę. W takiej sytuacji nie tylko nie mogę liczyć na pomoc rodziców, ale czuję się odpowiedzialny, by im pomóc, tym bardziej, że w domu jest jeszcze troje młodszego rodzeństwa. Podobno w znalezieniu pracy ja młody mam większe szansę niż tato, więc szukam tak już od ośmiu miesięcy. Katecheta by pewnie powiedział, że taki jest mój krzyż, a ja już po prostu nie mam sił i nadzieja z każdym dniem maleje."
Jezus: Tak, to twój krzyż, ale to także i mój krzyż, bo niosę go razem z tobą, zaufaj Mi i nie trać nadziei. Na pewno przyjdzie czas, że będziesz z siebie dumny i rodzice będą z ciebie dumni, bo stanąłeś na wysokości zadania.
Burza bezradności /czyta dziewczyna/
Dziewczyna: „Nie rozumiem, co się ze mną dzieje. Tyle we mnie bólu, buntu, lęku, a jednocześnie tyle dobrej woli, ideałów i wysiłków, z których zazwyczaj nic nie wychodzi. Pragnę miłości, a ranie tych, których kocham najbardziej. Marzę o świecie, gdzie ludzie są uczciwi i odpowiedzialni, a sama robię wszystko, by taką nie być. Buntuję się przeciwko wszystkiemu i wszystkim. Wszystko mnie denerwuje. Najchętniej bym uciekła od własnego towarzystwa. To co się we mnie dzieje to jeden wielki chaos, a może raczej wielka burza bez końca i sensu."
Jezus: Dlaczego nie prosisz Mnie o pomoc? Ja powstałem z pierwszego upadku, chcę abyś i ty powstała. Mam moc uciszyć tę twoją burzę i chcę ją uciszyć, tylko Mi zaufaj.
Burza rozstania /czyta chłopiec/
Chłopiec: „W tym tygodniu pożegnałem mamę. Wyjechała do pracy za granicę, ma wrócić za rok. Jak przeżyć ten rok! Minęło dopiero parę dni, a ja nie mogę znaleźć sobie miejsca. Chodzę zamyślony, drażliwy, nie mam ochoty na spotkania z kolegami. Pytają, co się dzieje, a ja wstydzę się powiedzieć, że tęsknię za mamą, że martwię się o nią. Jeszcze by nie zrozumieli i wyśmiali. Wiele bym dał, żeby znów była w domu cała i zdrowa., l pomyśleć, że gdy była, nie doceniałem tego i wcale nie byłem najlepszym synem."
Jezus: Wiem, co czujesz. Ja też żegnałem swoją Matkę. Mów Mi często o swoim niepokoju, tęsknocie za nią. Módl się za nią i ufaj Mi, mogę uciszyć twoją burzę rozstania, a mamę prowadzić bezpiecznie po oceanie życia.
Burza wielkich obowiązków /czyta chłopiec/
Chłopiec: „Dotychczas wybierałem z życia to, co przyjemne i łatwe. Nawet w szkole miałem swoje sposoby, by się nie napracować, a wyjść na swoje. Jednak mój przepis na łatwe życie nie sprawdził się. Tato nas opuścił, a wtedy mama zmuszona była szukać pracy za granicą. Nie było wyjścia, musiałem zająć się domem i dwójką młodszego rodzeństwa. Nie jest łatwo łączyć obowiązki szkolne z obowiązkami gospodyni domowej i opiekunki, tym bardziej gdy jest się zaledwie 19-letnim chłopcem. Czasem się dziwię, skąd mam tyle sił, by temu wszystkiemu podołać. Skąd tyle cierpliwości, by być dla rodzeństwa jednocześnie ojcem i matką. Szczerze mówiąc, mam tego dość, jestem zmęczony, tak bardzo bym chciał, by wszystko było jak dawniej...!
Jezus: Jesteś wspaniałym-człowiekiem - dzisiejszy Cyrenejczyku. Jednak udało ci się przezwyciężyć lenistwo i stanąć na wysokości zadania. Widzisz, czasem trzeba burzy, by odkryć w sobie to, co najlepsze. Nie poddawaj się!
Burza przeciwności /czyta dziewczyna/
Dziewczyna: „Chyba jestem nienormalna. Wielu mi to powtarza, gdy zwierzę się, co pragnę w życiu robić. Kocham ludzi, zwłaszcza tych najmłodszych pokrzywdzonych przez los. Być z dziećmi niepełnosprawnymi, dawać im chwile radości, poczucia bezpieczeństwa, to dla mnie prawdziwe szczęście. Wielu nie rozumie, dlaczego mimo licznych obowiązków znajduję czas dla tych dzieci. Pytają, co ja z tego będę miała, kto mi za to zapłaci. Bezinteresowność widocznie nie jest dziś w cenie. A ja marzę o szkole, która by mnie dobrze przygotowała do pracy wśród takich dzieci. Czy to coś złego? Więc dlaczego tyle przykrych komentarzy, tyle przeszkód? Dlaczego nie znajduję bratniej duszy, która by mnie zechciała zrozumieć?"
Jezus: Moja kochana, mała Weroniko. Jestem ci wdzięczny, że chcesz spędzić życie na ocieraniu Mi twarzy, służąc najbardziej pokrzywdzonym i odrzuconym. Boga odnajduje się przez służbę ludziom. Zgadzając się na tę burzę przeciwności, chcę sprawdzić twoją wierność. Nie bój się, wierz tylko i bądź odpowiedzialna za swoje marzenia.
Burza słabości /czyta chłopiec/
Chłopiec: „Moim nieszczęściem życiowym jest to, że mam ojca alkoholika. Całymi miesiącami nie widzimy go trzeźwego i nie ma dnia bez awantury. Zmarnował życie mamie, a nasze życie przemienił w piekło. Wstydzę się go i mam do niego wielki żal, ciągle walczę z nienawiścią. Dotychczas jednego byłem pewien, że nigdy nie będę taki, jak on. Niestety, dziś tej pewności nie mam. Byłem ostatnio na osiemnastce u kolegi. Wydawało mi się, że wypiłem niewiele i panuję nad sytuacją. Jednak nie wiadomo kiedy film mi się urwał, a to, co na drugi dzień powiedziała mi zapłakana mama - zwaliło mnie z nóg. Okazało się, że byłem zupełnie pijany i zachowywałem się jak ojciec. Wiem, że po ojcu mogę mieć skłonności do uzależnienia, ale ja tego naprawdę nie chcę! Co robić!? Jezu ratuj, bo zginę! Boję się samego siebie..."
Jezus: To dobrze, że nie liczysz tylko na własne siły, że umiesz mnie wołać na pomoc. Nie ustawaj w tym wołaniu i ufaj. Musisz zrozumieć, że tobie po prostu nie wolno pić. Nie zostawię cię samego, pomogę ci pokonać twoje słabości. Razem zwyciężymy.
Burza litości /czyta dziewczyna/
Dziewczyna: „Długo się wahałam, walczyłam z łaską powołania. A teraz, gdy wreszcie podjęłam decyzję i z Bożą pomocą pokonałam wszelkie wątpliwości i lęki, kiedy wreszcie zaczęłam doświadczać niewypowiedzianego pokoju i radości - rozpętała się kolejna burza. Z nikim nie mogę podzielić się radością powołania. Wszyscy są zaskoczeni i odradzają. Nawet najbliżsi nie rozumieją. Gdy ciocia dowiedziała się b mojej decyzji wstąpienia do zakonu - zapłakała litując się nade mną, wymawiała rodzicom, że dają dziecko na zmarnowanie. Dlaczego oni nie cieszą się z mojej drogi, tylko się litują?! Panie, nie zostawiaj mnie samej."
Jezus: Nie bój się ich, Ja jestem z Tobą. Niech cię ta burza nie przeraża i nie osłabia twej ufności. Wiesz dobrze, że mogę ją uciszyć i wkrótce to zrobię.
Burza upokorzenia /czyta dziewczyna/
Dziewczyna: „Od dłuższego czasu mam problem z zachowaniem czystości. Nie przywiązywałam do tego większej wagi, aż do czasu rozmowy z przyjacielem. Zrozumiałam wtedy, jak daleko jestem od Boga i jak bardzo marnuję sobie życie. Z zapałem postanowiłam to zmienić. Wróciłam do systematycznej spowiedzi i Komunii. Zdawało mi się, że dam radę, spotkał mnie jednak zawód. Uświadomiłam sobie, że jestem słabsza niż przypuszczałam. Znowu zgrzeszyłam, nie umiałam wytłumaczyć chłopakowi, jaką wartością jest dla mnie Bóg i czystość, którą nakazuje. Zabrakło mi odwagi, by go przekonać, że nasza miłość dojrzewająca w czystości będzie trwalsza i piękniejsza. Tak bardzo chciałam mu powiedzieć, że go kocham, a zostało mi tylko kolejne upokorzenie, poczucie przegranej. Brzydzę się sobą! Czy Bóg mi kiedyś przebaczy?"
Jezus: Przebaczę za każdym razem, gdy zechcesz po wstać i zacząć od nowa. Ta burza, która się w tobie rozpętała, to moja walka o ciebie i twoją godność. Pamiętaj, że jestem z tobą w łodzi twojego życia, by nie pozwolić ci zatonąć.
Burza nienawiści /czyta dziewczyna/
Dziewczyna: „Nie wiem co mam robić, jak się zachować, oskarżyli mnie niesłusznie o wielkie zło. Trudno mi nawet o tym myśleć. Wszyscy mnie odrzucili mówiąc wprost, że ze zdrajcą nie chcą mieć nic wspólnego. Nawet w kościele nie czuję się bezpiecznie, tu też słyszę cyniczne komentarze. Odarli mnie bezkarnie z dobrego imienia, nikt nie stanął w mojej obronie. Ta sytuacja trwa prawie rok. Czuję się gorzej niż trędowaty, bo szydercze śmiechy pod moim adresem nie milkną. Już nie mam sił! Panie gdzie jesteś?! Dlaczego na to pozwalasz."
Jezus: Jestem bliżej ciebie niż przypuszczasz. Mnie też odarli nie tylko z szat, ale ze wszystkiego, co sta nowi o godności człowieka, dlatego wiem jak cierpisz i cierpię razem z tobą. Dziękuję za twoją wierność. Ta burza jest dla twojego oczyszczenia. Zaufaj Mi, a razem będziemy świętować zwycięstwo.
Burza zniewolenia /czyta chłopiec/
Chłopiec: „Mam niewiele ponad 20 lat, a czuję się jak sparaliżowany staruszek, który przegrał życie. Nie radzę sobie z sobą i nie wierzę, bym kiedykolwiek sobie poradził. Dla mnie życie już się skończyło, bo czy można nazwać życiem ciągłą walkę o pieniądze na kolejną działkę?! Za narkotyki potrafię oddać wszystko, łącznie z domem rodzinnym. Jak można upaść tak nisko?! Brzydzę się sobą! Marzę o nowym życiu bez narkotyków, ale nie mam siły o nie walczyć, tym bardziej, że inni już dawno przestali walczyć o mnie. Kiedy to piekło się skończy?!"
Jezus: To dobrze, że marzysz o nowym życiu - jest ono przygotowane dla ciebie, dlatego właśnie pozwoliłem się przybić do krzyża. Ja się tobą nie brzydzę, kocham cię. Proszę tylko, nie przestawaj walczyć! Wzywaj mojej pomocy i ufaj Mi, a poprowadzę cię do nowego życia.
Burza niewiary /czyta dziewczyna/
Dziewczyna: „Coraz boleśniej doświadczam, że moje życie nie ma sensu. Dzień do dnia podobny. Te same słowa, zajęcia, ta sama droga z domu do szkoły i z powrotem. Po co to wszystko? Rodzimy się, pracujemy, cierpimy i umieramy - kompletny bezsens, mam tego dość. Jak tak ma wyglądać moje życie, to wolę od razu z nim skończyć! Już raz próbowałam, tylko mnie odratowali.
Kiedyś usłyszałam zdanie, że to wiara nadaje sens naszemu życiu. Czy to prawda? Moja wiara umarła wiele lat temu. Nauczyłam się liczyć tylko na siebie, więc po co miałabym się modlić. Zresztą do kogo miałabym się modlić? Jeżeli nawet Bóg istnieje, to co Co może obchodzić moje życie?!" Jezus: Umierając na krzyżu myślałem też o twojej tonącej wierze. Oddałem życie dobrowolnie, bo ukochałem cię do szaleństwa. Nie mogę jednak uciszyć tej twojej burzy, jeżeli ty Mnie o to nie poprosisz. Poproś z ufnością, a zobaczysz, że wskrzeszając twoją wiarę - nadam sens twemu życiu. Daj Mi szansę, zaufaj!"
Burza zwątpienia /czyta chłopiec/
Chłopiec: „Jeszcze niedawno chętnie chodziłem do kościoła, modliłem się, nawet byłem na rekolekcjach. Wydawało mi się, że jestem dość dobrym chrześcijaninem. Aż nagle coś we mnie pękło - nie mogę się zmusić do modlitwy, unikam jak mogę Mszy św., bo nie chcę oszukiwać Boga, innych i siebie. Chyba straciłem wiarę. Powstało we mnie mnóstwo wątpliwości i pytań, na które nie znajduję odpowiedzi. Słowo Boże nie jest już dla mnie autorytetem, nawet Komunia św. wydaje mi się nie dla mnie. Burza zwątpienia szaleje we mnie, a Ciebie to nic nie obchodzi?!"
Jezus: Czemu tak bojaźliwy jesteś, małej wiary? Takie próby są konieczne, abyś mógł wzrastać. Jestem z tobą, chociaż tej obecności nie dostrzegasz. Zaufaj Mi, a niedługo wraz ze Mną zwyciężysz.
Burza bezsensu /czyta dziewczyna/
Dziewczyna: „W tym roku stałam już nad dwoma grobami bliskich mi osób. Byłam z nimi przez całą bardzo ciężką chorobę. Tak gorąco się modliłam o zdrowie dla nich, tak ufałam... i co z tego?! Zmarli jedno po drugim. A ja zostałam, nie wiem po co. Chyba po to, by pytać Nieobecnego, jaki sens ma życie, cierpienie, wiara?...
Po co ufać, skoro i tak można się zawieść?! Nie ukrywam, że mam żal do Boga, bo zabierając mi bliskich - zabrał mi sens życia i wiarę. Jak mam dalej żyć?..."
Jezus: Nazywasz mnie nieobecnym - to nieprawda, jestem blisko ciebie. Tak blisko, że cierpię razem z tobą twoim cierpieniem. Kochana moja, mimo załamania uchwyć się Mnie, a Ja przeprowadzę cię bezpiecznie przez burzę bezsensu i śmierci do wiecznego życia. Tam nie ma cierpienia i lęku; jest tylko miłość i bliscy, którzy już na ciebie czekają.
Zmartwychwstanie — uciszenie burzy
Jezus: ' Zmartwychwstałem! Pokonałem śmierć i grzech dla ciebie, by dać ci pewność, że mam moc i poradzę sobie z każdą burzą. Daj Mi tylko szansę i nie opóźniaj Mojej łaski swoją niewiarą. Zaufaj Mi w każdej sytuacji, a poprowadzę cię do zwycięstwa. Do naszego wspólnego zwycięstwa, gdzie żadna burza nie zmąci naszego szczęścia.
opr. aw/aw