Mocniejszy od piekielnych bram

„Bóg - tak, Kościół - nie” - zdarza nam się słyszeć. Z czego wynika takie myślenie? Próba odpowiedzi w pierwszym odcinku cyklu „Z Janem Pawłem II przez Wielki Post”

Dość często zdarza się nam słyszeć slogan: „Bóg - tak, Kościół - nie”. Z czego wynika takie myślenie? Z niewiedzy, ignorancji, złośliwości? Tych dwóch rzeczywistości nie da się rozdzielić…

Przytoczone poniżej słowa św. Jana Pawła II były nie tylko owocem refleksji nad życiem i męczeństwem bł. Męczenników Podlaskich. One są także wezwaniem do przemyślenia naszego stosunku do Kościoła. Nie da się w nim być połowicznie. Gdyby był on tylko ludzką wspólnotą, nie przetrwałby ponad 2 tys. lat. Gdyby nie był Bożą rzeczywistością, nie ginęłoby w jego obronie tylu ludzi. Gdyby nie miał związku z Jezusem, szatan nie walczyłby z nim tak zaciekle. Św. Tereska nazywała go swoją Matką. W podobnym tonie pisała św. s. Faustyna: „O Kościele Boży, tyś najlepszą Matką, ty jeden umiesz wychowywać i dawać wzrost duszy. O, jak wielką mam miłość i cześć dla Kościoła, tej Matki najlepszej” (Dz 197). W innym miejscu zanotowała: „Jak bardzo kocham Kościół święty i wszystkich w nim żyjących, patrzę na nich jako na żywe członki Chrystusa, który jest głową ich… (Dz 481).

Jan Paweł II mówił o odpowiedzialności za Kościół i wierności wobec niego. Nie możemy powiedzieć, że budują go tylko duchowni albo tylko grzesznicy. Kościół jest wielki i święty świętością Boga oraz słaby i poraniony naszymi upadkami. Każdy wnosi do niego własny wkład.

Najważniejsze sprawy

Magdalena Bielka ze wspólnoty Jeshua w Łomiankach, działającej w ramach DA UKSW, mówi, że Kościół jest dla niej wspólnotą ludzi niedoskonałych i grzesznych. - To Kościół żywy, nauczający i nauczany, gdzie dzięki łasce Bożej dokonuje się uświęcenie człowieka w Chrystusie i uwielbienie Boga. W Kościele słowo Boże dotyka ludzkich serc, przemienia je. Bóg przemawia do człowieka przez świadectwo drugiego. W Kościele została złożona pełnia środków zbawienia. Bóg oczekuje od ludzi owocowania w łasce, mimo ograniczeń naszej natury. Pragnie owocu, efektu, wybuchu życia, odwagi, czegoś więcej niż tylko wegetacji - tłumaczy.

Dodaje, że istotne dla Kościoła jest przyjęcie w całości słowa Bożego zgodnego z Ewangelią. - Równie ważna jest obrona sakramentów, omawianie zagrożeń duchowych, nieustanne pogłębianie wiary, rozwój duchowy, wskazywanie i wyjaśnianie, co jest prawdą Bożą, a co herezją - wylicza.

Bóg daje łaskę

- W codziennym życiu niezmiernie ważne staje się posiadanie przekonań zgodnych z wolą Boga, a nie z większością ludzi, nawet jeśli ta większość twierdziłaby, że pewne zachowania są tylko słabością natury, np. te dotyczące seksualności. Bóg oczekuje czegoś więcej, gdyż daje łaskę, która ma charakter nadprzyrodzony. Ostatnio próbuje nam się wmówić, że zachowania wbrew naturze są czymś naturalnym. Prawda nie jest jednak efektem debat, dyskusji lub wynikiem sondaży. Coś jest prawdą nie dlatego, że większość się ku temu skłania. Prawda jest spoza nas. Prawdę objawioną odkrywamy nie dlatego, że tak chcemy, ale z inicjatywy samego Boga - zaznacza pani Magdalena.

Jan Paweł II wskazywał również na wartość świadectwa. - Jesteśmy posłani do apostołowania nie tylko z urzędu, ale też w wyniku przyjęcia chrztu i bierzmowania. Świadectwo jest dobrym narzędziem ku temu. Może być oparte na słowie i czynie. My, wyznawcy Jezusa i członkowie Jego Kościoła, mamy przemieniać rzeczywistość, która nas otacza. Mamy wprowadzać nowe standardy kultury, stylu bycia, życia rodzinnego. W apostolstwie ważne jest hasło: „Nie mów ludziom o Jezusie, kiedy nie pytają, ale żyj tak, by zaczęli pytać” - podsumowuje ks. W. Hackiewicz.

AWAW

 

„Dzisiaj może bardziej niż w innym czasie trzeba autentycznego świadectwa wiary ukazanego życiem świeckich uczniów Chrystusa - niewiast i mężczyzn, młodych i starszych. Potrzeba zdecydowanego świadectwa wierności Kościołowi i odpowiedzialności za Kościół, który przez dwadzieścia wieków niesie wszystkim ludom i narodom zbawienie i głosi niezmienną naukę Ewangelii”.

Św. Jan Paweł II, Siedlce, 10 czerwca 1999 r.

 

PYTAMY Ks. Wojciecha Hackiewicza, wykładowcę WSD w Siedlcach

To jest dzieło Boga!

Dlaczego w Credo mówimy: „Wierzę w Kościół…?

Współcześnie, w atmosferze zmasowanej krytyki Kościoła, w niejednym wierzącym sercu może rodzić się niepokój: czy nasz Kościół jest aby prawdziwy? czy to ten sam Kościół, który założył i którego chciał Chrystus? Tym bardziej, że ciągle powstają nowe wspólnoty religijne prezentujące się jako najprawdziwsza forma chrześcijaństwa. Z tym problemem mierzył się Kościół już w pierwszych wiekach. Istniała wówczas sfałszowana wersja chrześcijaństwa zwaną gnozą, a i w samym Kościele pojawiały się tzw. autorytety, które wypaczały naukę Chrystusa, głosząc herezje, co ostatecznie doprowadziło do rozłamów. W tej sytuacji zrodziła się potrzeba wskazania znamion autentycznego Kościoła Chrystusowego. Spośród stu za najważniejsze uznano cztery: jedność, świętość, katolickość i apostolskość. Znamy je doskonale z odmawianego w czasie Mszy św. Credo, w którym wyznajemy również wiarę w sam Kościół. W Kościół się wierzy, tak jak wierzy się w Boga, bo jest on wspólnotą bosko-ludzką. Jego głową jest Jezus Chrystus, duszą Duch Święty. Wymienione cztery znamiona z jednej strony są nadprzyrodzonymi darami Bożymi, które można w prawdziwym Kościele Chrystusa rozpoznać, z drugiej stanowią zadanie dla jego członków. Gdy owe znamiona rozpoznamy w Kościele, przekonamy się, że nie jest on zwykłą ludzką organizacją o zasięgu międzynarodowym, jedną z wielu, choćby najszlachetniejszą, ale że Kościół Chrystusowy to wspólnota grzeszników pojednanych ze swoim Bogiem.

Na czym polega jedność Kościoła?

Wierzymy, że Kościół jest jeden, ponieważ ma źródło w tajemnicy doskonałej jedności Trójcy Świętej; bo jeden jest Chrystus - Głowa Kościoła. Ta jedność uwidacznia się mimo wielości różnorodnych obrządków, tradycji i charyzmatów w wyznawaniu jednej wiary, w uczestnictwie w jednym kulcie Bożym i posłuszeństwie jednemu kolegium następców apostołów z jego następcą św. Piotra - biskupem Rzymu. Biskupi pozostający w jedności z Ojcem Świętym stanowią Urząd Nauczycielski Kościoła obdarzony asystencją Ducha Świętego, który sprawia, że gdy jednogłośnie głoszą prawdy wiary lub wygłaszają opinię dotyczącą jakiejś kwestii moralnej, którą rozeznali jako zgodną z nauką Chrystusa, to się nie mylą. Dlatego Kościół na całym świecie ma jedną wiarę. Ta jedność jest też zadaniem dla Kościoła postrzeganego od strony ludzkiej, ponieważ w zepsutej przez grzech naturze ludzkiej pojawia się skłonność i do rywalizacji, i do podziałów czy rozłamów. Zaistniałe wśród chrześcijan rozłamy to wielki grzech, ale też i zgorszenie osłabiające dzieło ewangelizacji narodów. Dotkliwie doświadczyli tego na przestrzeni wieków chrześcijańscy misjonarze. To właśnie na terenach misyjnych zrodziła się idea ekumenizmu, czyli wysiłku odbudowania widzialnej jedności wśród chrześcijan.

Drugim darem Bożym i znamieniem Kościoła jest jego świętość…

Kościół jest święty, bo należy do Boga i jest przez Niego uświęcany mimo grzechów ludzi, ponieważ ma w sobie świętość Chrystusa, Matki Bożej i niezliczonej rzeszy świętych. To jest właśnie świętość Kościoła, w odróżnieniu od świętości w Kościele. Ta druga oznacza, że Kościół jest miejscem uświęcania grzesznych ludzi. Papież Franciszek porównał Kościół do szpitala, w którym Bóg leczy schorowane grzechem ludzkie serca. W Kościele, w sakramentach świętych jak przez kroplówkę przyjmujemy w siebie świętość samego Boga. W sylwetkach tych, którzy siebie naprawdę uświęcili, każdy może odnaleźć najbliższy sobie program życia wspomagający tę Bożą terapię. Niestety nie każdy członek Kościoła równie poważnie traktuje tę szansę, nie zawsze wchodzi w związek z Bogiem i Kościołem całym sobą. Kościół, szanując wolność człowieka, może jedynie wzywać go do nawrócenia i cierpieć, gdy z powodu grzechów swoich członków ma miejsce zgorszenie.

Prawdopodobnie najmniej zrozumiałym darem jest katolickość (powszechność) Kościoła. Słowo to pochodzi od greckiego słowa „kath’holon” - całościowy, odnoszący się do całości, uniwersalny. W starożytności katolickość określano jako cechę bliską jedności Kościoła. Ojcowie Kościoła nazywali Kościół katolickim w odróżnieniu od wspólnot heretyckich i sekciarskich. Np. św. Ireneusz z Lyonu termin katolicki odnosił do wzajemnej zgodności między sobą licznych Kościołów apostolskich, a zwłaszcza z Kościołem rzymskim. I dziś również katolikami określa się tych, którzy należą do Kościoła uznającego za widzialną głowę Ojca Świętego. Prawdziwy Kościół Chrystusa to ten, w którym jest jedność z biskupem Rzymu, czyli katolickość.

Katolickość można rozumieć również w sensie powszechności, uniwersalności. To wiązanie z Chrystusem w jego Kościele ludzi wszystkich ras i kultur, aż po krańce ziemi. W Kościele katolickim jest miejsce dla każdego, wszyscy mogą się w nim czuć dziećmi Bożymi miłowanymi przez Ojca. Katolickość ukazuje się szczególnie wyraziście w czasie liturgii sprawowanych w Watykanie, które z Ojcem Świętym celebrują kardynałowie czy biskupi wszystkich kontynentów, a także w czasie Światowych Dni Młodzieży.

Katolickość wreszcie oznacza całość, pełnię wszystkich środków zbawczych darowanych przez Chrystusa. Katolickość, jako znamię prawdziwego Kościoła Chrystusa, można rozpoznać po tym, że zachował on pełny depozyt wiary zawarty w pełnej liczbie ksiąg Pisma św. oraz w tradycji, że uświęca człowieka poprzez pełną liczbę ustanowionych przez Chrystusa sakramentów świętych oraz że zachował integralną hierarchię z ustanowionymi przez Chrystusa urzędami apostolatu i prymatu. Biskupi są następcami apostołów, a wraz z papieżem gwarantami katolickości. Prawdziwy Kościół zachowuje całą pełnię duchowych dóbr.

Ostatni dar wymieniony w Credo to apostolskość. Co on oznacza?

Że Kościół pozostaje w komunii wiary i życia ze swoim początkiem. Jesteśmy tym samym Kościołem, który kiedyś stanowili św. Piotr i św. Paweł, a także patroni naszej diecezji Szymon i Juda Tadeusz. Zachowujemy wiarę apostołów i ich ewangeliczny sposób życia, kontynuujemy posyłanie Chrystusowe: tak jak Ojciec posłał Syna, następnie Chrystus posłał apostołów, apostołowie swoich następców, tak po dzień dzisiejszy, w wieku XXI w Kościele apostolskim posyła się następców apostołów i ich uczniów. Ta sztafeta posyłania nazywa się sukcesją. Podczas święceń wyraża ją starożytny gest włożenia rąk biskupa na głowę posyłanego. W przypadku następców św. Piotra tradycja Kościoła zachowała nawet dokładną listę sukcesyjną, czyli spis imion kolejnych biskupów Rzymu.

Warto na nowo odkrywać w Kościele te cztery znamiona i tym samym utwierdzać swoją katolicką tożsamość zagrożoną współcześnie panującym relatywizmem wyrażanym popularnym stwierdzeniem, że „każda wiara jest dobra, byle być porządnym człowiekiem”. Mówiąc tak, lekceważymy cały plan Boga, który posłał swego Syna, by założył Kościół, który jest autentyczną drogą zbawienia. Warto też raz po raz upewnić się, czy jeszcze na niej jesteśmy.

Echo Katolickie 10/2019

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama