W centrum konferencyjnym w Kopenhadze nie stanęła w tym roku choinka. Dlaczego? Ano dlatego, że odbył się tam tzw. szczyt o globalnym ociepleniu.
"Idziemy" nr 51/2009
W centrum konferencyjnym w Kopenhadze nie stanęła w tym roku choinka. Dlaczego? Ano dlatego, że odbył się tam tzw. szczyt o globalnym ociepleniu. A dyplomaci duńscy stwierdzili, że „ONZ życzy sobie, by została zachowana neutralność. Boże Narodzenie nie jest obchodzone w ONZ”. A mnie się wydaje, że cenzurowanie choinki nie jest żadną neutralnością, ale jest po prostu cenzurowaniem choinki i narzucaniem jakiejś zacietrzewionej ideologii. Co by było, gdyby na konferencji klimatycznej pojawił się św. Mikołaj z prezentami i swoją osobą pogwałcił prawo „świętej” neutralności?
Niewątpliwie strojenie choinki jest związane z Bożym Narodzeniem, ale – w przeciwieństwie do znaku krzyża – choinka jest najpierw symbolem tradycji, kultury, a dopiero potem znakiem religijnym. Dla normalnych nie-chrześcijan świecące drzewko jest znakiem życia, ciepła ludzkich relacji, pokoju itd. Takich normalnych nie-chrześcijan choinka nie razi; wręcz przeciwnie, chętnie przy niej posiedzą, zjedzą dobrą kolację i wypiją drinka. Widocznie na takich imprezach jak szczyt klimatyczny bywają nienormalni nie-chrześcijanie, którzy na widok ustrojonej choinki zaczynają zgrzytać zębami, ślinić się i przewracać gałkami ocznymi. Trzeba im tego oszczędzić!
Dziś głosi się wszędzie dogmat tolerancji. Potrzeba tolerancji pojawia się w wielu dyskusjach i sporach. Ktoś chce dokonać aborcji? Nie wolno mu tego utrudniać, bo trzeba być tolerancyjnym dla cudzych poglądów, w tym dla poglądu, że ciąża to część brzucha kobiety. Okazuje się jednak, że tolerancja obejmuje tylko niektóre poglądy i postawy. Dania chełpi się, że jest krajem tolerancyjnym, gdzie każdy może głosić, co chce. No ale jak Arkadiusz Onyszko, polski bramkarz grający w duńskim FC Midtjylland, wydał książkę, w której wyznał, że nie lubi tzw. mniejszości seksualnych, to wyrzucono go z klubu i straszy się go prokuraturą. Każe się nam tolerować różne dziwactwa, ale ci którzy tak każą, choinek i poglądów Onyszki nie chcą tolerować. Czy tu nie ma jakiejś sprzeczności?
Dla ideologów tolerancji (tzw. tolerasów) nie ma sprzeczności. Ci ideolodzy bowiem, kiedy mówią o tolerancji, to nie mają na myśli normalnej tolerancji, ale tolerancję jedynie słuszną. Ich guru, niejaki Herbert Marcuse, w książce „Krytyka zwykłej tolerancji” postuluje właśnie odrzucenie normalnej tolerancji, która – jego zdaniem – jest opresyjna. Każe wybrać „tolerancję wyzwalającą”. Chodzi o tolerancję określonych idei – „postępowych”, lewackich, antychrześcijańskich. Przy czym w tym przypadku tolerancja rozumiana jest jako obowiązkowa, wymuszana prawem, akceptacja. W innych przypadkach, na przykład gdy ktoś pokazuje antyaborcyjną wystawę, której częścią są zdjęcia rozszarpanych płodów, nie ma mowy o jakiejkolwiek tolerancji dla kontrowersyjnych tematów. Wystawę się zamyka lub niszczy, a jej autorów skarży przez wyznającymi nienormalną tolerancję trybunałami. Rozumieją Państwo?
Domagam się tolerancji dla choinek! Byle jednak nie w nadmiarze. W supermarketach choinki, choineczki, bożonarodzeniowe ozdóbki są tolerowane już od Wszystkich Świętych. No cóż! Biznes jest biznes, a konsumpcja konsumpcją. Pamiętam radość, jaką w dzieciństwie, i nie tylko, sprawiała mi pięknie przystrojona choinka. To było misterium życia i radości. Czar jednak pryska, skoro choineczki stoją w sklepach już na miesiąc przed świętami. Człowiek się napatrzy i tak mu się opatrzy, że kiedy przychodzi rzeczywiście czas ubierania choinek, to robi to jakoś niemrawo i bez świątecznego entuzjazmu.
„Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem” – powiada mądry Kohelet. Jest też czas strojenia choinki. Ale dziś nachalnie narzuca się jeden jedyny czas, a mianowicie czas robienia zakupów: przed świętami, w święta (jak się da) i po świętach. Mądry, kto temu się nie poddał.
opr. aś/aś